Nie uspokaja się sytuacja na Morzu Czerwonym. Brytyjska Organizacja Handlu Morskiego wydała ostrzeże, w którym informuje, że ze statkami w południowym rejonie akwenu przez radio kontaktują się niezidentyfikowane osoby podające się za „władze Jemenu” i wydają polecenia.
W alercie wydanym w piątek 8 grudnia przez Brytyjską Organizację Handlu Morskiego (UKMTO), koordynującą działania Royal Navy i sektora żeglugi komercyjnej czytamy, że nieznane osoby w Jemenie kontaktują się z przepływającymi w pobliżu statkami i wydają im polecenia podając się za „władze Jemenu”. UKMTO zaleca ostrożność, ale zaznacza, że za kontaktem ze statkami nie poszły żadne ataki.

Alert opisuje incydent, który przydarzył się późnym wieczorem 7 grudnia. Statek, którego nazwy nie wymieniono, przepływał w pobliżu portu Hodeidah w kontrolowanej przez Huti części Jemenu. Ktoś podający się za „władze Jemenu” nakazał przez radio statkowi „zmianę kursu”. Nie podano szczegółów, media donoszą, że statek nie zastosował się do polecenia.

Niepotwierdzone informacje o podobnej komunikacji pojawiły się w zeszłą niedzielę po ataku Huti na trzy statki handlowe – jeden z nich podobno także miał otrzymać polecenie zmiany kursu, jednak tego nie zrobił, powołując się na uszkodzenia powstałe w wyniku ataku.
Huti atakują statki, których właściciele są powiązani z Izraelem. Dwie z nich – Zodiac Maritime i Eastern Pacific Shipping już zmieniły trasy swoich statków, by uniknąć żeglowania przez akweny w zasięgu jemeńskich bojówkarzy.

Środowisko żeglugowe rozmawia na temat rozszerzenia obecności wielonarodowej grupy zadaniowej działającej w regionie Zatoki Perskiej i na Oceanie Indyjskim, by objęła również Morze Czerwone. Inne doniesienia mówią o rozważaniu stosowania taktyki konwojów, by zapewnić statkom bezpieczeństwo w Cieśninie Bab El Mandeb.