Drugiego dnia targów EduOffshoreWind w Gdańsku odbyła się dyskusja na temat roli uczelni w przygotowaniu kadr dla morskiej energetyki wiatrowej. Przedstawiciele największych uczelni w Trójmieście są zgodni co do tego, że opracowanie oferty edukacyjnej nie odbędzie się bez współpracy z przemysłem. Branże muszą sygnalizować zapotrzebowanie na ekspertów. Z drugiej strony to uczelnie muszą zapewnić wykwalifikowane kadry. Patronem medialnym wydarzenia była GospodarkaMorska.pl i ZielonaGospodarka.pl. 

Prorektor ds. współpracy i rozwoju Uniwersytetu Gdańskiego dr hab. Sylwia Mrozowska, prof. UG wskazała, że uczelnia kształci na 11 wydziałach i posiada ofertę dla osób zainteresowanych karierą w morskiej energetyce wiatrowej. Otwierane są nowe kierunki, w sposób szybki reagując na bieżące potrzeby. W planie jest uruchomienie studiów II stopnia na Wydziale ekonomicznym „Morskie sektory offshore” oraz „Oceanografia fizyczna stosowana” na Wydziale Oceanografii i Geografii. Prowadzone są obecnie studia podyplomowe w zakresie zrównoważonego rozwoju morskiej energetyki wiatrowej. W jej ocenie sektor powinien być spokojny, ale uczelnia czeka też na propozycje i sygnały od rynku i firm. Podkreśliła, że uczelnia nie chce otwierać dużej liczby kierunków, lecz rozwijać też te obecne. 

Wskazała, że do UG zgłaszają się praktycy, którzy chcą dzielić się wiedzą zdobytą za granicą. Zachęcała specjalistów do wykładania ich specjalizacji na uczelni. Poruszyła też problem braku wiedzy wśród kadr i tak jak studenci, wykładowcy potrzebują szkoleń i rozwoju umiejętności. Stażami powinni być objęci też wykładowcy. 

Prorektor ds. kształcenia Uniwersytetu Morskiego w Gdyni prof. dr hab. Sambor Guze potwierdził, że dobra oferta kształcenia na uczelniach musi być stworzona w oparciu o potrzeby rynkowe, aby „młodzi ludzie później nie czuli się oszukani”. Oferta powinna być przygotowywana we współpracy z przemysłem. Jego marzeniem jest, aby Pomorze stało się liderem w kształceniu kadr dla morskiej energetyki wiatrowej. 

Niebawem Wydział Mechaniczny uruchomi studia w zakresie morskiej energetyki wiatrowej II stopnia. Kluczem są też uruchomione studia MBA dla menadżerów – we wrześniu rusza trzecia edycja. 

Uczelnia rozmawia ze spółką Orlen Neptun w zakresie potencjalnej współpracy. 

 - Na temat możliwej współpracy uczelnie nie zamykają się na danych inwestorów, chcą świadczyć usługi dla wszystkich – jesteśmy apolityczni, apartyjni, dla nas jest ważna nauka – powiedział. 

Prof. Politechniki Gdańskiej dr hab. inż. Marek Dzida wskazał, że trójmiejskie uczelnie nie mogą przespać okazji związanej z pojawieniem się nowych branż, zaczynając od szkół zawodowych, szkół technicznych, kończąc na kierunkach inżynieryjnych. Zauważył, że morska energetyka wiatrowa to również techniki wodorowe – w zeszłym roku uruchomiono studia inżynierskie w zakresie technologii wodorowych. PG otworzyła studia podyplomowe w zakresie morskiej energetyki wiatrowej. Trwają rozmowy z PGE Baltica o uruchomieniu studiów inżynierskich w zakresie offshore wind. 

Prof. Dzida podkreślił, że uczelnie chcą współpracować ze sobą, nie rywalizować. Wyzwanie tkwi w zapewnieniu kadry wykładowców. Przy organizacji studiów podyplomowych uczelnia zwróciła się do firm i organizacji branżowych o pomoc zapewnieniu specjalistów. 

Pełnomocnik rektora-komendanta ds. promocji Akademii Marynarki Wojennej dr Radosław Tyślewicz, powiedział, że jego uczelnia znajduje się między młotem a kowadłem. Z jednej strony jest zapleczem merytorycznym dla MON, z drugiej jest partnerem 6 podmiotów, które są w trakcie postepowań na pozwolenia na budowę morskich farm wiatrowych w Polsce. Marynarka wojenna może skorzystać z rozwoju morskich farm wiatrowych, gdy będą rozwijane nie tylko na wodach terytorialnych, ale międzynarodowych. Potrzebne są jednostki podwodne, specjaliści w zakresie nawigacji. Uczelnia buduje obecnie Akademickie Centrum Technologii Podwodnych – będzie to nowoczesny ośrodek badawczo-rozwojowy dla przyszłych specjalistów technologii podwodnych.

Podkreślił, że to co dotyka sektor offshore to niedoszacowanie zagrożeń militarnych. Inwestorzy zza granicy nie są przyzwyczajeni do takich warunków w regionie Morza Bałtyckiego i nieidentyfikując realnych zagrożeń militarnych w Polsce.