Pięciu komercyjnych rybaków zginęło po zatonięciu statku do połowu krabów 31 grudnia w Zatoce Alaskiej - poinformowała Straż Przybrzeżna USA po zakończeniu operacji poszukiwawczo-ratowniczej wśród silnych wiatrów.

Ocalali dwaj członkowie załogi, którzy schronili się w łodzi ratunkowej i zostali uratowani helikopterem Straży Przybrzeżnej. Obaj zostali zabrani do szpitala w Kodiak i według doniesień są w stabilnym stanie.

Po przeszukaniu obszaru 3600 km kwadratowych przez 20 godzin śmigłowcem i samolotem stacjonarnym w powietrzu i kutrem na morzu Straż Przybrzeżna odwołała poszukiwania pięciu zaginionych członków załogi w środę wieczorem.

To najgorszy wypadek komercyjnej jednostki rybackiej na Alasce od prawie trzech lat. W lutym 2017 roku inny statek do połowy krabów zatonął na Morzu Beringa i cała szóstka rybaków na pokładzie zginęła.

- Decyzja o zawieszeniu akcji poszukiwawczo-ratowniczej nigdy nie jest łatwa, a podjęta została dopiero po dokładnym rozważeniu niezliczonej liczby czynników - powiedział kontradmirał Matthew Bell, dowódca dystryktu Straży Przybrzeżnej na Alasce – Składamy nasze najgłębsze kondolencje dla przyjaciół i rodzin dotkniętych tą tragedią - napisał w oświadczeniu.

40-metrowy Scandies Rose, głosił sygnał mayday około godziny 22.00 we wtorek. Ostatnia znana lokalizacja to około 170 mil (270 km) na południowy zachód od Kodiak.

Straż przybrzeżna określiła warunki pogodowe podczas poszukiwań jako trudne, z wiatrami przekraczającymi 40 mil na godzinę (65 km/h).