pc
Ograniczanie liczebności załóg statków to coraz powszechniejsza tendencja wśród armatorów. Z tym zjawiskiem próbują walczyć związki zawodowe oraz stowarzyszenia profesjonalne marynarzy i oficerów marynarki handlowej, m.in. Nautilus International (dawny NUMAST) czy Norsk Sjøoffisersforbund. To właśnie ta norweska organizacja przygotowała kampanie społeczną, w której zwraca uwagę na ten problem.
Nagranie zatytułowane „Stopp nedbemanningen!”, czyli „Stop redukcji załóg”, w żartobliwy sposób pokazuje, do czego może prowadzić redukcja liczebności marynarzy na statku. Jak wskazują badania, najczęstszą przyczyną wypadków na morzu jest tzw. czynnik ludzki. Zmęczeni oficerowie i marynarze nieuważnie wykonują prace na pokładzie lub w siłowni, a także popełniają błędy nawigacyjne podczas manewrów.
Coraz większa ilość pracy wynika jednak nie tylko z ograniczenia zatrudnienia. Dodatkowo kapitanowie i oficerowie mają nowe zadania związane m.in. z przygotowaniem dokumentacji dotyczącej wprowadzania systemów zarządzania jakością.
Poprawy sytuacji jednak nie widać. Armatorzy dążą bowiem do automatyzacji statków, jeszcze bardziej redukując załogi. Także w wielu krajach żeglugowych osoby mające wpływ na nowe prawo, czyli ekonomiści, księgowi i urzędnicy, o realiach pracy na morzu wiedzą niewiele.
Jak pokazują ostatnie miesiące, proces zmniejszania liczebności załóg zatrzymać będzie trudno. Oby jednak wraz z nim, ograniczona została także liczba wypadków na morzu.
Konferencja poświęcona morskiej flocie handlowej pod narodową banderą w murach Wydziału Nawigacyjnego UMG
20-lecie Polski w UE. Zwiedzanie latarń morskich 1 maja za złotówkę
Jak przetrwać i ratować na morzu? Ćwiczenia i badania na Bałtyku z udziałem studentów i pracowników uczelni morskich
Historia kołem się toczy. XVII-wieczny festyn pod Gdańskim Żurawiem
VI Forum Bezpieczeństwa Przemysłu Morskiego. Jakie szanse i zagrożenia wiążą się z rozwojem sztucznej inteligencji?
Powstające Muzeum Kanału Sueskiego szykuje się do otwarcia na turystów