• <
mewo_2022

Pomorska Platforma Offshore: local czy European content?

Strona główna Energetyka Morska, Wiatrowa, Offshore Wind, Offshore Oil&Gas Pomorska Platforma Offshore: local czy European content?

Partnerzy portalu

Fot. GospodarkaMorska.pl

W jaki sposób polskie firmy mogą jeszcze zaistnieć w łańcuchach dostaw dla offshore? Czy kwestia local contentu wciąż jest otwarta, czy może pozostała nam już tylko rola widzów, obserwujących jak międzynarodowi gracze czerpią z naszego rynku? Na te pytania próbowali odpowiedzieć uczestnicy konferencji Pomorskiej Platformy Offshore.

Konferencja Pomorskiej Platformy Offshore odbywała się w ramach targów Edu Offshore Wind 2024. Kiedy na sali wystawowej Amber Expo studenci i uczniowie poszukiwali odpowiednich dla siebie ścieżek kariery w offshore, w salach konferencyjnych na piętrze ci, którzy już ten rynek tworzą, rozmawiali na temat jego realiów.

Drugiego dnia konferencji zaplanowano panel dyskusyjny pt. „Potrzeby firm i instytucji w zakresie wdrażania transformacji energetycznej: perspektywa lokalna”. Szybko jednak okazało się, że rozmówcy Sławomira Bałdygi podchodzą do kwestii lokalnych na różne sposoby. W rozmowie, w której wzięli udział Jakub Budzyński (PIMEW), Anna Wiosna (ekspert offshore wind), Paweł Weiner (MAG Offshore), Janusz Czajkowski (Ramboll), Dominika Taranko (Wind Industry Hub) i Żaneta Kłostowska (Klaster Technologii Morskich) zarysowanych zostało kilka problemów tworzącego się polskiego rynku.

Już przy pierwszej rundzie pytań, kiedy Sławomir Bałdyga poprosił gości o przedstawienie krótkiego resume działań reprezentowanych firm, kilkakrotnie padało pojęcie local content. Od niego zaczął Jakub Budzyński podkreślając, że celem Polskiej Izby Morskiej Energetyki Wiatrowej jest wzmacnianie pozycji polskiego local contentu na poziomie regulacji i wytycznych technicznych, podobnie zresztą, jak robią to organizacje tego typu w innych krajach. Anna Wiosna opowiadała, że podczas pracy nad finansowaniem projektu Baltic Power Orlenu i Northland Power dokonywała oceny standingu finansowego dostawców, możliwości przedłożenia gwarancji kontraktowych. W projekcie Baltic Power wśród największych dostawców spośród polskich firm znalazły się jedynie Tele-Fonika Kable i Enprom Jeżeli chodzi o mniejszych poddostawców wcale ie jest lepiej. Według Wiosny podstawową przyczyną był brak zainteresowania dostawców Tier 1 polskim przemysłem.

– Firmy Tier 1 nie traktowały w sposób ekstra firm z polskiego rynku. Firmy z Tier 1 stawiają takie wytyczne, że często trudno  im sprostać polskiemu local contentowi – mówiła Anna Wiosna.

Paweł Weiner zwrócił uwagę, że największy wpływ na polski offshore w pierwszej fazie mają firmy zagraniczne. Stwierdził też, że choć lokalizacje drugiej fazy zostały rozdzielone między dwa polskie koncerny, to możliwe, że te zagraniczne spółki „wrócą do Polski jako partnerzy”. Żaneta Kłostowska z kolei podała, że w Polsce brakuje ram regulacyjnych, które umożliwiałyby kompletną transformację energetyczną.

Janusz Czajkowski z firmy Ramboll (która opracowuje projekt fundamentów dla Baltic Power) przekonywał, że na rodzący się offshore wind trzeba patrzeć jako na rynek europejski, nie lokalny.

– Local content to nie tylko twarde elementy, jak statki, trafostacje, kable. Local content to przede wszystkim europejska myśl techniczna. Ważne jest to, żebyśmy rozumieli, że w ramach Europy realizujemy projekt europejski offshore wind. Offshore wind jest produktem europejskim. Poza nim jest tylko projekt chiński. Nasze wspólne działanie jako Europy to umiejętność współpracy z firmami międzynarodowymi w sposób mądry, który zabezpiecza nasz lokalny przemysł – mówił Czajkowski.

W podobnym tonie mówiła Dominika Taranko.

– Powinniśmy myśleć o tym, że jest to przemysł europejski, wzmacniając gospodarkę polską powinniśmy szukać partnerstw i specjalizacji, nisz, w których będziemy w stanie wesprzeć projekty europejskie.

Taranko jednak przestrzegała, że „jeśli nie przyłożymy wagi do tego łańcucha dostaw to obudzimy się za chwilę w takiej samej sytuacji jak sektor fotowoltaiczny”. Opowiedziała także o Net Zero Act, który ma pozwolić na preferowanie lokalnych dostawców dzięki prekwalifikacyjnym kryteriom pozacenowym przy aukcjach OZE.

Jakub Budzyński postulował, że zabezpieczenie większego udziału local contentu jest możliwe m.in. przez presję wywieraną na regulatorach, ale i największych graczach.

– Liczenie na filantropię firm z rynków świetnie rozwiniętych, że będą chciały się dzielić rynkiem offshore w Polsce – bez przemysłu offshore, bez łańcucha dostaw – jest naiwne. Samo maksymalizowanie local contentu w polskich projektach nie jest jednak celem samym w sobie. Jest nim natomiast sprawienie, żeby polski przemysł był graczem na europejskim rynku – argumentował Budzyński. Szef PIMEW mówił także o konieczności promocji polskiego przemysłu w sektorze offshore za granicą, czego podejmuje się jego organizacja – PIMEW przygotowuje pierwszy w historii polski pawilon na dużych targach offshore za granicą.

Anna Wiosna również odniosła się do kwestii problemów polskich firm z zaistnieniem w europejskich projektach offshore. Mówiła, że najwięksi gracze w branży odrzucają je ze względu na brak doświadczenia.

– Nasze rodzime firmy, które chciałyby już teraz nabrać doświadczenia na innych europejskich rynkach offshore często spotykają się ze stwierdzeniem „jak będzie realizowany projekt Baltic Power czy projekt PGE to was zaprosimy do współpracy”. A firmy chciałyby odbywać praktyki i odrabiać lekcje zanim u nas wszystko ruszy na full – mówiła. Postulowała także, że niezbędna we wsparciu w rozwoju udziału lokalnego przemysłu w sektorze Offshore Wind jest rola rządu, współpracy ministerstw i ambasad by wzorem duńskiej, licznej delegacji na czele z Królem Danii, która przybyła do nas w lutym br. z naszej strony wspierać polskie firmy w wejściu na doświadczone rynki offshore i nawiązaniu współpracy z ich głównymi dostawcami Tier1.

W kontrze do wypowiedzi Janusza Czajkowskiego i Dominiki Taranko o postrzeganiu przemysłu offshore z perspektywy europejskiej był Paweł Weiner z MAG Offshore. Jak mówił, w Niemczech czy Francji „local content to local content, nie European content”. Podał przykład brytyjskiego przetargu na projekt statku CTV, w którym pierwsze miejsce zajęło biuro projektowe z Gdańska. Nie otrzymało ono jednak zlecenia, bo nie było z Wielkiej Brytanii. Mówił także o tym, że politycy i administracja zaniedbali kwestie offshore wind, swoją cegiełkę do tego dołożyli też krajowi gracze na rynku.

– PGE i Orlen zrobiły również wiele złego dla lokalnego rynku, a na pewno nie zrobiły niczego dobrego – wybieranie najdroższych dostawców z innych kontynentów, niepartycypowanie w ponoszeniu ryzyka, żeby firmy lokalne powstały i mogły uczestniczyć w rynku... Nie mamy rządu, który rozumie potrzebę wspierania lokalnych firm – mówił Weiner. – Rynek się szybko rozwija, a my zmierzamy w kierunku zderzenia ze ścianą. Przyjdą firmy zagraniczne, wykorzystają nas i będziemy przez 50-100 lat wykorzystywani jako wyrobnicy.

Wtórował mu Jakub Budzyński, który użył przykładu fabryki Vestasa w Szczecinie. Podkreślał, że to dobrze, że tego typu inwestycje pojawiają się w Polsce, ale apelował o powstrzymanie „propagandy” o rozwoju rynku, podczas gdy jest to po prostu wykorzystywanie tańszej siły roboczej. Postulował, żeby inwestorów skłaniać do „animowania i robienia drugiego kroku”, który pozwalałby rozwijać się mniejszym lokalnym firmom. Anna Wiosna również zwracała uwagę, że duże firmy, jak Siemens czy Vestas, które otrzymały w Polsce kontrakty zapewniające im istnienie na tym rynku przez kolejnych 20 lat powinni dać zlecenia polskim podwykonawcom.

Janusz Czajkowski stwierdził, że tego typu myślenie stanowi „słowiański kompleks”, argumentując, że tego typu inwestycje wymagają umiejętności współpracy na poziomie międzynarodowym (przytoczył przykład finansowania projektu Baltic Power, w którym bierze udział 25 międzynarodowych instytucji).

– Biznes robi się międzynarodowo. To, jak potrafimy się zabezpieczyć kontraktowo, wymaga ludzi odpowiedzialnych, doświadczonych, mądrych – mówił Czajkowski. Apelował, by nie stawiać na regulacje, ale pozwolić biznesowi się rozwijać, pokazując, że polskie stocznie wcale nie są zaniedbane – ale te prywatne.

Ostatni akord dyskusji postawiła Dominika Taranko, jeszcze raz zaznaczając, że spora część odpowiedzialności leży w rękach polityków. Argumentowała, że budowa fabryk Vestasa w Szczecinie jest największą inwestycją w historii firmy, bo poza samymi fabrykami trzeba wybudować m.in. drogi dojazdowe czy nabrzeża...

– Inwestorzy podkreślają, że nie ma strategii, nie ma nabrzeży. Decydenci nie panują nad tym, nie rozumieją skali inwestycyjnej – mówiła Taranko.


Fot. GospodarkaMorska.pl
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Partnerzy portalu

aste_390x150_2023

Dziękujemy za wysłane grafiki.