• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Polacy na starcie Rolex Middle Sea Race

ew

19.10.2020 13:38 Źródło: PZŻ

Partnerzy portalu

Polacy na starcie Rolex Middle Sea Race - GospodarkaMorska.pl
Jacht E1 Fot. Adam Burdyło

Trzy teamy pod polską banderą i jeden team z Polakami w składzie, ale pod banderą francuską - to biało-czerwony wkład w regaty Rolex Middle Sea Race. 

The Rolex Middle Sea Race to żeglarski klasyk rozgrywany od roku 1968. Wyścig liczy 607 mil morskich i rozpoczyna się wystrzałem startowym z baterii armatniej w Valletta Grand Harbour na Malcie. Jego trasa prowadzi przez Capo Fassero na Sycylii, Cieśninę Messyńską, Stromboli, Favignana, Pantelleira, Lampedusa i z powrotem do Valletta na Malcie. W regatach tych startują najlepsi żeglarze na świecie, uczestnicy regat wokółziemskich, Pucharu Ameryki i olimpijczycy. O pobicie rekordu trasy walczą najszybsze jachty i najbardziej nowoczesne konstrukcje jedno i wielokadłubowe na świecie. W tym roku na starcie pod polską banderą zobaczymy dwa jachty klasy VO70 – E1 załogi Yacht Club Sopot ze Zbigniewem Gutkowskim za sterem i I Love Poland dowodzony przez Grzegorza Baranowskiego oraz jacht Per Sempre typu Elan 450, którego skiperem jest Andrzej Ciepał. W regatach ze swoim teamem wystartuje też Jacek Siwek, który tym razem popłynie na 80-stopowym oceanicznym trimaranie regatowym Ultim Emotion 2. 

KOMENTUJE JACEK SIWEK

Za nami treningi przed startem do Rolex Middle Sea Race. Dla nas to pierwsze pływanie na trimaranie regatowym Ultim Emotion 2. Byliśmy psychicznie nastawieni na duży jacht, duże prędkości, konieczność szybkiej reakcji, trudne manewry, ale nawet nas, żeglarzy z doświadczeniem w ściganiu się na dużych i szybkich jachtach ta jednostka zaskoczyła. 24 na 18 metrów - na tym jachcie można by zmieścić prawie trzy boiska do siatkówki. Każdy błąd przy zwrocie skutkuje natychmiastową utratą prędkości, bo ten ważący zaledwie 7 ton bolid wprawdzie przyśpiesza jak wyścigowy samochód, ale równie szybko prędkość traci. 

Już na pierwszym treningu, płynąc dość konserwatywnie, osiągnęliśmy prędkość 31 węzłów z wiatrem i 25 na wiatr. Tym samym większość z nas zanotowała osobisty rekord prędkości na wodzie, który zresztą utrzymał się niecałe 24 godziny. Już na następnym treningu padła bariera 35 węzłów. Ważniejsze od rekordu jednak było to, że bardzo szybko tą jednostkę opanowaliśmy i wszystkie manewry przebiegały sprawnie, bez częstego w takich sytuacjach stresu i bałaganu. 

W tym wyścigu rywalizować będziemy z profesjonalnymi załogami Maserati, Mana, Shockwave i Primonial. Nie chcę oceniać naszych szans. Wiele będzie zależeć od warunków, ale przede wszystkim od zdolności do utrzymana dużej średniej prędkości na długiej, liczącej ponad 600 mil morskich trasie i w tym aspekcie przewaga zgranych i doświadczonych załóg zawodowych jest dość oczywista. 

Warunki niestety, zapowiadają się dla dużych oceanicznych jachtów niezbyt dobrze. Zdecydowana przewaga słabych i bardzo słabych wiatrów. To będzie raczej długi wyścig, a nad pobiciem liczącego już trzynaście lat i wynoszącego 47 godzin i 55 minut rekordu trasy nie zastanawiają się nawet najwięksi optymiści. Załogi raczej rozważają czy zmieniać rezerwacje lotów powrotnych już teraz, czy jeszcze chwile poczekać i na ile dodatkowych dni kupić żywność. Słabe wiatry nie oznaczają jednak dla nas „lajtowego” wyścigu. Oznaczają dużą ilość zmian żagli, zwrotów w poszukiwaniu najmniejszych podmuchów, duży wysiłek fizyczny i mało snu.

Wprawdzie startujący w regatach żeglarze nie bardzo maja czas podziwiać otoczenie, ale warto  też odnotować, że trasa RMSR zasłużenie uchodzi za jedną z najpiękniejszych wśród wyścigów klasycznych. Start w porcie otoczonym pamiętającymi XVI wiek murami nie ma godnego rywala, dwa bardzo aktywne wulkany – Etna i Stromboli – pozwalają podziwiać z bliska, szczególnie w nocy, spływającą po ich zboczach lawę. Oczywiście dla startujących załóg liczą się inne aspekty trasy. Start w ciasnym i zatłoczonym porcie wymaga olbrzymiej koncentracji i precyzji manewrów. Cieśnina messyńska to horror dla nawigatorów, to tu – szczególnie przy słabszych wiatrach - bardzo często lokalne warunki potrafią ustalić stawkę na resztę wyścigu. No i do tego to jednak październik, wprawdzie na Malcie jest jeszcze ciepło, zdarzały się lata z wyścigami w warunkach słabowiatrowych, ale były i takie kiedy startujące ekipy musiały mierzyć się z wiatrami przekraczającymi 50 węzłów. W sumie RMSR to wyścig trudny, wymagający i na ogół silnie obsadzony.

Start w sobotę od godziny 11:00, nasza grupa startująca jako ostatnia ruszy koło południa i będzie to start bardzo zachowawczy. Gigantyczny trimaran to nie jacht, na którym warto ryzykować walkę o dobrą pozycje startową w ciasnej zatoce, my po prostu z Grand Harbour musimy wypłynąć i dopiero wtedy zacznie się dla nas prawdziwy wyścig. Polska część naszej załogi to w większości weterani zeszłorocznego startu w Sydney Hobart, a popłyniemy w składzie: Jacek Siwek, Małgorzata Kotańska, Marek Woszczyk, Artur Litarowicz, Bertrand Jasiński, Robert Wójcicki, Piotr Dauksza, Antoine Rabaste (Francja), Thomas Joffrin (Wielka Brytania), Jolbert van Dijk (Niderlandy). 

Zachęcamy do śledzenia wyścigu na trackerze https://www.rolexmiddlesearace.com/tracker?  

Partnerzy portalu

taurus_sea_power_390x100_gif_2020

Dziękujemy za wysłane grafiki.