Już od pięciu dni płonie największy terminal naftowy na zaanektowanym przez Rosję Krymie. Obiekt stał się celem ukraińskiego ataku. Władze z nadania Moskwy zapewniają, że w powietrzu nie ma szkodliwych substancji, ale okoliczni mieszkańcy skarżą się na dolegliwości zdrowotne.
Pożar na terenie bazy wybuchł po ataku dronów, przeprowadzonym w poniedziałek nad ranem. Jak przekazał kanał na Telegramie Krymskij Wietier, w czwartek eksplodowała tam kolejna cysterna z paliwem.
Służby zapewniają, że w powietrzu nie zaobserwowano podwyższonych norm stężenia szkodliwych substancji. Jednak okoliczni mieszkańcy skarżą się na nudności, zawroty głowy i kaszel - podał niezależny rosyjski serwis Moscow Times.
W związku z pożarem ewakuowano ponad tysiąc osób i ogłoszono stan sytuacji nadzwyczajnej.
W poniedziałek rano Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy powiadomił, że siły ukraińskie zaatakowały morski terminal naftowy w Teodozji. To największy terminal na Krymie pod względem przeładunku produktów naftowych, wykorzystywanych m.in. na potrzeby rosyjskiej armii. Baza ta została już zaatakowana przez ukraińskie drony w marcu.
ndz/ szm/
Przełożony start rakiety z polskimi satelitami. Pozwolą skuteczniej monitorować sytuację na Bałtyku
Rosyjska Flota Pacyfiku ćwiczyła na Oceanie Indyjskim. Kreml szuka partnerów w Azji
Władze Iranu zwolniły tankowiec zatrzymany wcześniej przez Strażników Rewolucji
Ostatni okręt kontrowersyjnej serii już w służbie w siłach morskich USA. Co dalej z serią Independence?
Uroczyste otwarcie wystawy „Pod misyjną banderą” już 27 listopada przed Centrum Weterana
Polski wiceadmirał z wizytą w litewskiej Marynarce Wojennej