O tym, że rozwój morskiej energetyki wiatrowej w Polsce jest projektem cywilizacyjnym oraz kluczowym dla krajowej energetyki i gospodarki, przekonywali uczestnicy sesji „Offshore” podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Dużą część dyskusji poświęcono edukacji i pozyskiwaniu kadr, łańcuchom dostaw, włączeniu polskich firm w proces inwestycyjny oraz wykorzystaniu polskich portów.
Dyskusję poświęconą przyszłości polskich farm wiatrowych na morzu otworzył Ireneusz Zyska, sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, pełnomocnik rządu ds. odnawialnych źródeł energii.
– Panujące na Bałtyku warunki wietrzne i geologiczne w kontekście stawiania farm wiatrowych są fenomenalne. Ten skarb trzeba wykorzystać – mówił wiceminister Zyska podkreślając, że panel poświęcony offshore jest jednym z najważniejszych podczas EKG.
Wiceminister przypomniał, że przez ostatnie dwa lata wiele zrobiono w kwestii przygotowania warunków legislacyjnych na poziomie ustawy, jak i rozporządzeń wykonawczych. Kluczowe była m.in. umowa sektorowa zawarta 15 września 2021 roku.
– Ta umowa zawarta po ponad roku przygotowań ma służyć rozwojowi offshore w Polsce. Doceniamy zaangażowanie partnerów polskich, jak i zagranicznych, którzy mają ogromne doświadczenie, potencjał inwestycyjny i biegłość w kwestiach organizacyjnych. Dzięki nim wchodzimy na wyższy poziom realizacji tych projektów – mówił. – Polscy partnerzy to gwarancja rozwoju i wzmocnienia local content, z kolei nam bardzo zależy na rozwijaniu polskich technologii poprzez komercjalizację, wdrożenie i współpracę z zagranicznymi partnerami - dodał. Wiceminister przypomniał, że powołana niedawno tzw. Rada Koordynacyjna monitoruje postępy osiągania wyznaczonego celu, czyli poziomu local content.
Offshore w Polsce nabiera rozpędu
Najnowsza polityka polskiego rządu w zakresie transformacji energetycznej zakłada, że do 2040 roku udział OZE w miksie energetycznym wyniesie 50 proc., a nie jak wcześniej zakładano – 32 proc. Jak to się przełoży na wykorzystanie energii z morskich farm wiatrowych w perspektywie 2040 roku?
– Eksperci oceniają, że potencjał polskiej części Morza Batyckiego sięga 28-30 GW mocy zainstalowanej, ale pamiętajmy, że na Bałtyku Polska realizuje także inne cele związane z transportem morskim, rybołówstwem, kwestiami obronności, bezpieczeństwa czy komunikacji. Wszystkie one muszą być pogodzone i zabezpieczone – wyliczał Zyska.
Wojna w Ukrainie a rozwój polskiego offshore
Pytany o to, jak firmy realizujące projekty morskiej energetyki wiatrowej odnajdują się w sytuacji np. rosnących cen stali albo zaburzonych łańcuchów dostaw w wyniku wojny prezes zarządu PGE Baltica Dariusz Lociński powiedział, że sytuacja geopolityczna zaskoczyła wszystkich. – Myślę, że proces stabilizacji nastąpi i w perspektywie kilku lat pozwoli nam odpowiednio zarządzić przedsięwzięciem, bo trzeba patrzeć na nie długookresowo – dodał prezes zarządu PGE Baltica. W przypadku jego firmy pierwsza moc z morza powinna pojawić się w systemie w 2026 roku.
CZYTAJ też: ToGetAir 2022. Morskie elektrownie wiatrowe – jakie wyzwania jeszcze przed nami?
Kolejni uczestnicy dyskusji mówili m.in. o poszukiwaniu lokalnych partnerstw, zastanawiali się, gdzie szukać local content, kto i jak powinien wspierać Polskę w dekarbonizacji przemysłu. Padł również apel o przejrzystość zasad pozwoleń lokalizacyjnych morskich farm wiatrowych na polskich wodach Morza Bałtyckiego.
Jak skutecznie rozwijać local content?
– PGE jest na etapie postępowań, prowadzimy realne działania w obszarze local content. Przykładem jest ostatnie nasze spotkanie online z dostawcami. Zanotowaliśmy 800 wizyt dużych, jak i małych przedsiębiorców z rynku, w tym ponad 500 przedstawicieli firm krajowych. Rynek śledzi nasze projekty i chce odpowiadać na nasze potrzeby. Uważam, że jako zamawiający musimy w sposób odpowiedzialny je zdefiniować. Tak aby nie tylko ci najwięksi mogli brać udział w rozwoju lokalnej gospodarki, wykorzystując możliwości, jakie daje morska energetyka wiatrowa – tłumaczył Dariusz Lociński.
CZYTAJ więcej: Wirtualne spotkanie PGE i Ørsted z dostawcami największego projektu offshore
Prezes zarządu PGE Baltica przypomniał, że Grupa PGE w strategii ma zapisane osiągnięcie co najmniej 6,5 GW mocy na Morzu Bałtyckim do 2040 roku. – To duża wartość. Realizacja tych przedsięwzięć do 2040 roku pozwoli nam pozostać liderem w polskiej morskiej energetyce wiatrowej i aktywnie współtworzyć sektor offshore, wpływając na rozwój polskich przedsiębiorstw. Chcemy być tymi, którzy dadzą szansę polskim producentom i usługodawcom – podkreślił Lociński.
Prezes BGE Baltica: „Potrzebny local content naukowy”
Dyskutowano również o pomysłach na szkolenie kadr dla branży offshore. Poruszono problemową kwestię ich dostępności.
– Faktycznie niewielu jest na rynku pracowników, którzy posiadają gruntowną wiedzę, a jeśli się tacy pojawiają, są rozchwytywani. Jako PGE Baltica w pierwszym etapie pozyskaliśmy z rynku osoby pracujące w offshore. Na bazie doświadczonych pracowników z branży powstała spółka. W tej chwili, opierając się na idei local content, podjęliśmy decyzję w zakresie edukacyjnym – stwierdził prezes Lociński.
Prezes przypomniał, że spółka niedawno podpisała umowy partnerskie z Politechniką Gdańską i Uniwersytetem Morskim w Gdyni. – Finansujemy studia związane z offshore, a wśród wykładowców są nasi pracownicy. Kształcimy kadry z założeniem, że część z nich skorzysta z naszej oferty i w przyszłości zasili nasze szeregi – powiedział prezes PGE Baltica. PGE Baltica przygotowuje się też do budowy własnego centrum kompetencyjnego.
– Dodatkowo wiedzę pozyskujemy przez bliską współpracę z partnerami z Ørsted, z którymi realizujemy projekty Baltica 2 i Baltica 3. W ten sposób budujemy know-how w naszej organizacji, tak by w przyszłości z tego korzystać. Dobrym przykładem na to jest Baltica 1 – morska elektrownia wiatrowa, którą realizujemy już samodzielnie dzięki doświadczeniom zdobytym w ostatnich kilku latach – mówił Dariusz Lociński.
Terminal offshore jednak w Gdańsku. Czy jeden port instalacyjny wystarczy?
Debatę na temat polskiego offshore zamknął temat, który stale budzi emocje – polski terminal instalacyjny – nazwany w dyskusji „już legendarnym”.
Wiceminister Ireneusz Zyska przypomniał, że w sprawie lokalizacji terminala polskie spółki porozumiały się z innymi partnerami, decydując, że morskie farmy wiatrowe realizowane przez te podmioty będą budowane z wykorzystaniem portu w Gdańsku - a dokładnie terminala DCT, w którym udziały ma Polski Fundusz Rozwoju.
Rezultatem tego porozumienia była zmiana uchwały Rady Ministrów 1 marca 2022 roku, wskazująca Gdańsk jako port instalacyjny. W dyskusji padła jednak opinia, że dla rozwoju polskiego programu offshore potrzebny będzie drugi terminal instalacyjny.
– Jeśli jednak mamy patrzeć na rozwój tego sektora w horyzoncie 20, 30, a może nawet więcej lat, uważam, że docelowo terminal zewnętrzny, który będzie obsługiwał nowe projekty jako port instalacyjny, mógłby powstać także w Gdyni. Myślę o porcie pełnomorskim z możliwością obsługi co najmniej dwóch jack-upów jednocześnie. Musi być bezpieczny, wygodny i zapewniać szybką obsługę projektów – mówił Ireneusz Zyska.
Dariusz Lociński z PGE Baltica potwierdził, że instalacja turbin jego spółki będzie realizowana z portu w Gdańsku. – Wspólnie staramy się pracować nad takimi rozwiązaniami, które zapewnią wybudowanie portu przez DCT w określonym terminie. Trzymamy się harmonogramu - mówił.
Na zakończenie wiceminister Zyska zaznaczył, że dziś Polska jest w procesie „samouczenia”.
– Coraz więcej elementów odkrywany, zarówno z partnerami polskimi, jak i zagranicznymi. Dobre rozwiązania muszą powstać, a więc polski terminal powstanie, ponieważ jest potrzebny nie tyle co inwestorom, jak polskiej gospodarce. To będzie serce sektora. Inaczej polski rynek nie zaabsorbuje środków przewidzianych w ramach całego projektu. Oddalibyśmy dużą część tego „biznesowego tortu” obcym portom – powiedział.
Czy istnieje ryzyko, że polskie farmy będą budowane na Bornholmie?
W odpowiedzi minister przypomniał, że największe polskie projekty offshore (PGE Baltica, Baltic Power i Polenergia z ich partnerami zagranicznymi), odpowiadają za 60 proc. wolumenu morskich farm wiatrowych w I fazie realizacyjnej.
– Jeśli przynajmniej ta wartość zostanie wybudowana z wykorzystaniem polskiego terminalu, to będzie znakomity rezultat. Jednocześnie nie chcielibyśmy, aby poprzez brak infrastruktury, czy prawne zobowiązania mówiące o konieczności obsłużenia przez polski port – projekty musiały czekać na swoją kolej. Port na Bornholmie może również mieć swoją szansę przy realizacji projektów budowanych w Polskiej Wyłącznej Ekonomicznej Strefie Bałtyku – spuentował Zyska.
Litwa. Nieznany wrak odkryty podczas badań dna na potrzeby MEW
Siemens Energy otrzyma 7,5 mld euro pomocy rządowej
Wielka Brytania pozyskuje inwestorów do największej na świecie farmy wiatrowej
Trendy i wizje rozwojowe morskich elektrowni wiatrowych. Konkurs Politechniki Morskiej w Szczecinie
PGE i Ørsted wybrały wykonawcę certyfikacji dla Baltica 2
Kto jest kim w polskim offshore? Baltic Maritime Broker