Grecy w zeszłym miesiącu zwiększyli do 67 proc. udział w pireuskim porcie chińskiego giganta morskiego COSCO. Najnowsza umowa chińskiej dzierżawy wzmogła niepokój w związku z rosnącym zaangażowaniem Państwa Środka w europejską infrastrukturę oraz niespełnionymi obietnicami inwestycyjnymi Chińczyków.
Grecki port w Pireusie stanowi obecnie czwarty co do wielkości port kontenerowy w Europie, zaś w zeszłym miesiącu władze portu przekazały 16 proc. udziałów chińskiemu potentatowi COSCO (China Ocean Shipping Company), który zakupił 51 proc. udziałów w sierpniu 2016 roku.
Transfer ten podnosi udział COSCO w Pireusie do 67 proc. W ramach umowy prywatyzacyjnej z 2016 roku, COSCO kupił 51 proc. udziałów za 280 mln euro i zobowiązał się do inwestycji o wartości ok. 294 mln euro do 2021 roku.
Najnowsza umowa chińskiej dzierżawy wzmogła niepokój w związku z rosnącym zaangażowaniem Państwa Środka w europejską infrastrukturę i napotkała mur sprzeciwu w związku z obawami środowiskowymi i społecznymi oraz w części niespełnionymi obietnicami inwestycyjnymi Chińczyków.
Gruszki na wierzbie
Wzrost udziałów Chińczyków w greckim porcie wywołał zaniepokojenie części środowisk z racji rosnącego zaangażowania Chin w europejską infrastrukturę. Co najistotniejsze, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, Chińczycy nie zrealizowali wszystkich spośród zapowiedzianych inwestycji.
Zgodnie ze wstępnym porozumieniem z 2016 roku, COSCO miało do 2021 roku zrealizować 11 projektów inwestycyjnych o wartości ok. 300 mln euro. Lista projektów obejmowała m.in. rozszerzenie zdolności portu do przyjmowania większej liczby statków wycieczkowych czy też poprawę infrastruktury stoczniowej.
Większość z inwestycji nie została ukończona, zaś Chińczycy winą za taki stan rzeczy obarczają Greków. Mieszkańcy Pireusu wytoczyli serię procesów sądowych, twierdząc, że COSCO nie przestrzegało protokołów środowiskowych i zniszczyło środowisko morskie.
Umowa portowa znalazła się pod szerszą kontrolą w trudnym momencie w jej stosunkach z Chinami. W obliczu coraz bardziej agresywnej polityki Pekinu, Unia Europejska stara się lepiej chronić strategiczne sektory przed chińskim wpływem.
Mimo podnoszonych głosów krytyki, nie można nie dostrzec pozytywów chińskiej obecności w greckim porcie. Greccy urzędnicy wskazują na wzrost lokalnej gospodarki od momentu przejęcia udziałów w porcie przez COSCO.
Od 2008 roku firma zainwestowała 1,2 mld euro i pięciokrotnie zwiększyła pojemność kontenerową portu. Odkąd COSCO przejęło obsługę portowych terminali kontenerowych w ramach umowy koncesyjnej, zaś w 2016 roku nabyło 51 proc. udziałów w porcie, Pireus urósł do rangi głównego węzła przeładunkowego dla towarów przeznaczonych do krajów śródziemnomorskich, stając się jednym z największych portów kontenerowych w Europie.
Po nitce do kłębka
COSCO nabyło udziały w Pireusie w 2008 roku podczas serii wyprzedaży, na które nacisk wywierali międzynarodowi wierzyciele Grecji w następstwie globalnego kryzysie finansowym, w efekcie którego kraj pogrążył się w bankructwie.
Dla Chin grecki port jest ważny dla Inicjatywy Pasa i Drogi (Belt and Road Initiative – BRI), która ma na celu budowę infrastruktury łączącej Azję, Afrykę i Europę.
Pekin poprzez udzielane wsparcie sprawuję kontrolę nad globalnymi inwestycjami portowymi. Chińskie przedsiębiorstwa żeglugowe rozwijające działalności na skalę globalną otrzymują wsparcie z Pekinu, oficjalnie pod auspicjami rozwoju inicjatywy Pasa Szlaku i Drogi.
Z ekonomicznego punktu widzenia, sieć portów łączy się z innymi projektami infrastrukturalnymi Pasa Szlaku i Drogi, tworząc miejsca pracy dla mnóstwa chińskich firm. Chiny przejmując kolejne porty mogą również ograniczyć dostęp dla konkurencji, pomagając w budowaniu chińskiej potęgi gospodarczej.
Większa kontrola nad międzynarodowym łańcuchem dostaw zwiększa również niezależność Państwa Środka i zmniejsza możliwości wywierania potencjalnego nacisku politycznego przez inne państwa. Dywersyfikacja szlaków handlowych pozwala Chinom zabezpieczyć się przed tym zagrożeniem.
Większość eksportu odbywa się drogą morską, stąd też rozwój terminali i centrów logistycznych pomaga Chinom zwiększyć kontrolę nad linią dostaw swoich towarów, dywersyfikuje handlowe szlaki morskie i zwiększa ich samowystarczalność. Rosnąca kontrola Chin nad zagranicznymi portami w drodze umów o rozwoju i nabywaniu portów rysuje obraz, w którym Chiny znacznie wzmacniają swój potencjał logistyczny.
Pireus a sprawa polska
Chińskie firmy są zainteresowane przetargiem na dzierżawę terenów w zachodniej części Portu Gdynia z przeznaczeniem na terminal przeładunkowy kontenerów oraz elementów morskich farm wiatrowych.
Przetarg dotyczy dzierżawy terenów o powierzchni 660 tys. mkw, powiększając teren obecnie zajmowany przez terminal BCT o prawie 1/3, na terminal przeładunkowy kontenerów oraz elementów morskich farm wiatrowych. Co więcej, chińscy inwestorzy byli zainteresowani projektem Portu Zewnętrznego w Gdyni.
Zainteresowanie Chińczyków przetargiem wzbudziło emocje w części mediów, dla których inwestorzy z Państwa Środka stali się persona non grata, nie dostrzegając, że udział zagranicznych inwestorów w przetargach jest codziennością w biznesie. Część mediów krytykująca poczynania Chińczyków nie dostrzegała swojej hipokryzji, nie widząc nic zdrożnego w innych zagranicznych inwestorach – tak długo, jak nie będą oni z Chin.
Jednocześnie wśród głosów krytyki wobec chińskich inwestorów nie podnosiło się rzeczywistych problemów występujących w Pireusie, które mogłyby służyć merytorycznej dyskusji wokół potencjalnej inwestycji.
Główną osią narracji było traktowanie gdyńskiego portu jako ważnego portu przeładunkowego dla sił NATO, w szczególności amerykańskich wojsk. Trudno w takiej sytuacji nie odnotowywać krytyki jako głosu geopolityki, a nie rachunku ekonomicznego, wobec którego nie odmawia się, kiedy pieniądz woła.
Konkluzje
Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem mającym na celu zapewnienie bezpieczeństwa portów jest zwrócenie uwagi na ryzyko związane z pozostawaniem portów pod kontrolą chińskich przedsiębiorstw.
Zwrócenie uwagi nie oznacza podnoszenia larum i wzniecania populistycznych, antychińskich nastrojów, które nie służą budowie korzystnej atmosfery biznesowej, ale czerpanie z doświadczeń innych, jak np. przywoływanych Greków, którzy sparzyli się na interesie z Państwem Środka.
Umowa z Pireusem może być przywoływana jako przestroga przy niewłaściwej prywatyzacji aktywów państwowych. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele i nie wszystkie leżą po stronie chińskiej. Grecy również dołożyli drwa do ognia pireuskiego konfliktu.
W ciągu ostatniego roku Grecja wyeliminowała chińskie przedsiębiorstwa państwowe z przetargów publicznych oraz odmówiła goszczenia w przyszłym roku szczytu grupy "17+1", w skład której wchodzą Chiny i kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Co więcej, w marcu br., Grecja przyłączyła się do grupy państw potępiających rzekome łamanie przez Chiny praw człowieka wobec mniejszości ujgurskiej oraz poparła sankcje wobec Pekinu. Trudno wobec takich działań oczekiwać przychylności Pekinu w realizacji zobowiązań inwestycyjnych, które byłby szybko zażegnane, gdyby nie wrogie nastawienie Greków wobec działań Państwa Środka. Każdy kij ma dwa końce, o czym boleśnie przekonują się Grecy.
Litwa zaostrza kontrolę zboża z Rosji i Białorusi
Aktywny okres w inwestycjach tonażowych. Analiza rynku tonażowego (tygodnie 6-10/2024)
Hapag Lloyd w sztormach w 2023 i 2024 r.
Rząd chce, by terminal zbożowy w Gdyni trafił do KGS
Brak inwestycji w porty i kolej ogranicza potencjał polskiego eksportu rolnego
Europejskie Porozumienie Przemysłowe wyzwaniem i szansą dla portów i stref ekonomicznych