• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Wstąpienie Szwecji do NATO ma szczególnie znaczenie dla bezpieczeństwa całego regionu Morza Bałtyckiego

Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Wstąpienie Szwecji do NATO ma szczególnie znaczenie dla bezpieczeństwa całego regionu Morza Bałtyckiego

Partnerzy portalu

Ambasador Litwy w Szwecji Linas Linkevicius w rozmowie z PAP wskazał jak ważne jest, by Europejczycy zwiększyli wydatki na obronę. „Musimy wydawać na obronność co najmniej dwa procent PKB, natomiast to kryterium nadal przez wszystkich nie zostało spełnione. Nawet teraz, gdy Szwecja dołączyła do NATO, będzie 19 z 32 państw spełniającym ten wymóg . To zdecydowanie za mało” – powiedział.

Wstąpienie Szwecji do Sojuszu Północnoatlantyckiego ma szczególnie znaczenie dla bezpieczeństwa całego regionu Morza Bałtyckiego, powiedział ambasador. Przypomniał, że Finlandia i Szwecja zanim przystąpiły do sojuszu prowadziły już dość aktywną politykę międzynarodową, mającą na celu utrzymanie stabilności na Północy Starego Kontynentu.

„Pamiętam, jak szwedzcy politycy mówili, że w przypadku poważnej konfrontacji w Europie, mogliby stanąć po stronie Zachodu, nawet nie będąc częścią Sojuszu NATO” – powiedział.

Jego zdaniem jednak sytuacja, w której Szwecja jest w pełni zintegrowana ze zdolnościami obronnymi sojuszników, niesie dla państw regionu, czyli krajów bałtyckich, nową jakość jeśli chodzi o bezpieczeństwo międzynarodowe. „Dlatego mówię Litwinom, że czekaliśmy na przyłączenie się Szwecji do NATO nawet bardziej, niż sami Szwedzi” – dodał Linkevicius.

Pytany o wypowiedzi Trumpa, który groził, że nie będzie chronił krajów Sojuszu zalegających z płatnościami do NATO, Linkevicius zachęcił Europejczyków do liczenia na własne siły, ale też ostrzegł przed wyciąganiem zbyt pochopnych wniosków z tych wypowiedzi.

„To, co Europejczycy zdecydowanie muszą robić, to zwiększać wydatki na obronę. Kiedy byłem ministrem obrony Litwy, uzgodniliśmy (z ministrami obrony innych państw Sojuszu – przyp. PAP), że musimy wydawać na obronność co najmniej dwa procent PKB. Nigdy to kryterium nie zostało spełnione. Nawet teraz, gdy Szwecja dołączy się do NATO, będzie to 19 z 32 państw spełniające ten wymóg. A to zdecydowanie za mało” – ocenił.

Zauważył, że ważne także jest to, by uwzględniać wszystkie zasoby sojuszników, wypełniać luki w istniejących zdolnościach, koordynować, a nie dublować działania. Ambasador przyznał, że czas, kiedy można było liczyć tylko na Amerykanów i myśleć, ze to „oni zapłacą wszystkie rachunki, związane z zapewnieniem pokoju w Europie i na całym świecie, już minął”.

„Natomiast, chciałbym przypomnieć, że podczas prezydentury Trumpa w reakcji na rosyjską aneksję Krymu i inwazję na Donbas, Stany Zjednoczone zwiększyły swoje siły na kontynencie. Dlatego nie wysuwałbym pochopnych wniosków, których promocja świadczyłaby o niedojrzałości politycznej” – wyjaśnił.

„Nie wierzę też, że Sojusz może się tak łatwo zachwiać, ponieważ zbyt wiele w niego zainwestowano” – dodał dyplomata.

Odpowiadając na pytanie, czy Putin może zaatakować kraje NATO, Linkevicius zauważył, że zagrożenie jest realne, ale trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że zasoby Rosji również się wyczerpują i że musi ona ukończyć szereg zadań, które przed sobą postawiła. Aby zapobiec spełnieniu agresywnych planów Putina, Zachód musi podjąć znaczący wysiłek, podkreślił.

Jednym z głównych zadań jest wsparcie Ukrainy, obecnie nie jest ono realizowane w wystarczającym stopniu: „Ukraina rozpaczliwie potrzebuje amunicji, broni dalekiego zasięgu i samolotów” – powiedział Linkevicius.

„Właściwie o czym my mówimy, jeśli zachodnie samoloty odrzutowe nie zostały jeszcze przekazane Ukrainie po ponad dwóch latach agresji na pełną skalę?” – dodał ambasador.

Wojna w Ukrainie, w przekonaniu dyplomaty, jest pierwszym bardzo ważnym czynnikiem, który zadecyduje o losie dalszych działań Rosji. Drugim ,ważnym elementem odstraszania agresora, dyplomata nazwał zwiększenie presji gospodarczej i politycznej na Rosję, co jego zdaniem obecnie nie jest realizowane w odpowiednim stopniu.

„Chciałbym tylko przypomnieć oświadczenia europejskich przywódców przed rozpoczęciem agresji na pełną skalę. Mówili, że jeśli Rosjanie zaatakują Ukrainę, nałożymy na nich miażdżące sankcje, które zniszczą ich gospodarkę. Cóż, teraz mamy już 13 pakietów sankcji, a mimo to gospodarka kraju agresora nie została zniszczona. Więcej, oni mogą wyprodukować tyle amunicji, co kraje zachodnie razem wzięte. Rozwinęli swój przemysł wojskowy, ponieważ jest to łatwiejsze w przypadku autokracji, niż demokracji” – podkreślił ambasador.

Według Linkeviciusa inicjatywa prezydenta Czech Petra Pavla, dotycząca zakupu prawie miliona sztuk amunicji dla Ukrainy poza granicami UE jest bardzo istotna, a jego stanowisko jest przejawem prawdziwego przywództwa. Jednak zdaniem rozmówcy PAP, to tymczasowe rozwiązanie nie powinno odwracać uwagi od potrzeby wzmocnienia europejskich zdolności obronnych.

Były minister obrony Litwy zauważył, że prezydent Francji mówiąc o możliwości wysłania zachodnich wojsk na Ukrainę wskazał, że nie należy wykluczać różnych scenariuszy. „Nie mówimy o wysłaniu wojsk dziś lub jutro. Mówimy o tej opcji jako o realnej perspektywie w przyszłości. Więc trudno mi zrozumieć zastrzeżenia i komentarze wielu europejskich przywódców, ponieważ Macron nie nalega na rozpoczęcie misji wojskowej już teraz ale wzywa do tego, aby nie ustalać czerwonych linii w zakresie wsparcia Ukrainy w swoich głowach. Uważamy takie podejście za całkiem rozsądne” – stwierdził Linkevicius.

Komentując problem zmęczenia wojną w Ukrainie, ambasador zauważył, że jest ono niższe w takich krajach, jak Litwa, Polska i Szwecja. Litwa jest jednym z liderów w udzielaniu Ukraińcom pomocy wojskowej w przeliczeniu na jednego mieszkańca kraju, Polska przyjęła najwięcej ukraińskich uchodźców, a Sztokholm jest jedyną zachodnią stolicą, w której na co dzień organizowane są wiece poparcia dla kraju objętego napaścią.

„Wszyscy musimy pamiętać, a niektórzy z nas muszą sobie uświadomić, że wojna w Ukrainie toczy się o nas, nasze istnienie, naszą europejskość. Zawsze mówiliśmy o znaczeniu takich wartości, jak wolności i prawa człowieka. A teraz te wartości są atakowane i trzeba ich bronić w tym miejscu, gdzie są atakowane. Dziś jest to Ukraina. A jeśli mówimy, że Ukraińcy są dziś naszą żywą tarczą i poświęcają dla nas swoje życie każdego dnia, to jak możemy myśleć o zmęczeniu wspieraniem tego kraju? Jest to moralnie, politycznie i praktycznie błędne” – podsumował Linkevicius.

(Linas Antanas Linkevicius (Linkevičius),ur. w 1961 r., litewski polityk i dyplomata, minister obrony w latach 1993-1996 i 2000-2004, ambasador Litwy przy NATO oraz na Białorusi, minister spraw zagranicznych w latach 2012-2020. Obecny ambasador Litwy w Szwecji- PAP)

Autor: Ihor Usatenko (PAP)

iua/ js/wr/

Fot. Depositphotos

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.