• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Tak ma wyglądać przyszłość luksusu? Prywatna łódź podwodna nową ofertą dla bogatych klientów

Strona główna Przemysł Jachtowy, Turystyka Morska, Żeglarstwo Morskie Tak ma wyglądać przyszłość luksusu? Prywatna łódź podwodna nową ofertą dla bogatych klientów

Partnerzy portalu

Fot. Migaloo

Branża stoczniowa specjalizująca się w budowie dużych jachtów dla indywidualnych klientów dynamicznie się rozwija. Dzięki temu powstają coraz większe jednostki, które mają spełniać wymagania postawione przez przyszłego właściciela, nie ustępujące rozmiarami statkom oraz okrętom. Chcąc wybić się w tym sektorze austriacka firma Migaloo wprowadziła do swojej oferty... łodzie podwodne, przywodzące na myśl projekty rodem z filmów czy książek science fiction.

Jak przedstawiła to na swojej stronie firma, podwodny superjacht ma stanowić "szczyt osobistej ekspresji." Zapewniając zarówno prywatność jak i bezpieczeństwo, ma być ofertą skierowaną do osób zainteresowanych eksploracją i "poszukującą niezwykłych wrażeń", co w tym przypadku jest ilustrowane grafikami koncepcyjnymi, przedstawiającą jednostkę w rejonie arktycznym lub antarktycznym. Firma Migaloo chce przedstawiać tu siebie jako "przyszłość żeglugi". Oprócz przypominającej pomysły rodem z filmów i książek łodzi podwodnej w swojej ofercie posiada także projekt mniejszego, półzanużalnego jachtu Limo Sub Tender, a także "pływającej wyspy" o nazwie Kokomo Ailand.

- Potrzeby właścicieli superjachtów w zakresie swoich jednostek są bardziej złożone niż kiedykolwiek. Życzenia te nie dotyczą tylko wydajności, długości czy projektu. Właściciele szukają prywatności, bezpieczeństwa i ochrony dla siebie, swoich gości i swoich kosztowności lub spełnienia wyjątkowych doświadczeń zgodnie z pragnieniami naukowymi, a także możliwie największej w tym wyłączności - zapewnia Christian Gumpold, dyrektor generalny i założyciel Migaloo.

Zaprezentowany na stronie firmy projekt luksusowej łodzi podwodnej oznaczonej jako M5 wskazuje, że jednostka miałaby mieć 165 metrów długości, 23 metra szerokości, 15 000 GT, a jej zasięg miałby wynosić ok. 8 000 mil morskich. W zanurzeniu mogłaby pozostawać przez cztery tygodnie, osiągając głębokość do 250 metrów. Napęd dieslowy i AIP miałby zapewnić prędkość do 20 węzłów. Na swój pokład miałaby przyjąć do 20 pasażerów, natomiast załoga oraz obsługa liczyłyby razem 40 osób. W przypadku wspomnianej załogi należy wziąć pod uwagę, że w przypadku budowy tego typu jednostek jej członkowie najpewniej byliby rekrutowani wśród byłych marynarzy służących na okrętach podwodnych, tzw. "podwodnicy". Z racji na właściwie brak cywilnych jednostek podwodnych tego rodzaju nie ma też szkolnictwa w zakresie ich obsługi na rynek cywilny. A należy brać pod uwagę, że w siłach zbrojnych szkolenie tego rodzaju kadr wymaga regularnego utrwalania i sprawdzania umiejętności, choćby w zakresie ewakuacji z jednostki znajdującej się pod wodą.

Jak wynika z deklaracji założyciela przedsiębiorstwa, a także opisu na stronie, projekt przywodzi na myśl bardziej wyobrażenia pisarzy rodem z fantastyki naukowej, tym bardziej że dotąd prywatne projekty łodzi podwodnych posiadały nieduże rozmiary, bądź też okazywały się zawodne. W tym przypadku byłaby mowa o jednostce mającej rozmiary większe niż obecnie największe okręty podwodne, jakie znajdują się w wyposażeniu marynarek wojennych. Rekordzistą pozostaje wycofany w ubiegłym roku ze służby Dmitrij Donskoj (TK-208), należący do serii typu Tajfun (projekt 941). Mierzył blisko 170 metrów długości, 23,3 metra szerokości, a jego tonaż wynosił 48 000 ton. Załoga liczyła 150 oficerów i marynarzy. Stąd trudno sobie wyobrazić, by tak duża jednostka zdolna do zanurzenia powstała na rynku prywatnym. Koszt miałby wynosić 2 mld dolarów, a więc tyle co duży i nowoczesny okręt tej klasy.

Wśród innych udogodnień miałoby się znaleźć lądowisko dla śmigłowców, a także hangary tak dla nich, jak i mniejszych łodzi do użytku nawodnego i podwodnego, a także samochodów. Co istotne, projekt oraz konstrukcja mają być zgodne z ze standardami Submarine Safety Program (Submarine Safety Program SUBSAFE) i wybranego towarzystwa klasyfikacyjnego DNV lub GL. W pierwszym przypadku ma to oznaczać jakość na poziomie porównywalnym z tym w US Navy w zakresie bezpieczeństwa działań podwodnych, w tym wodoszczelności kadłubów. Projekt zakłada, że "podwodny superjacht" miałby konstrukcję dwukadłubową, w ramach której wysokoodporny na działanie ciśnienia hydrostatycznego wody kadłub sztywny (ciśnieniowy) okrętu otoczony jest mającym bezpośredni kontakt z wodą kadłubem lekkim. Do tego znalazłyby się tam także wyjścia awaryjne, boje sygnalizacyjne na dziobie i rufie. Do tego dochodzą również systemy bezpieczeństwa i kontroli stanu jednostki, a także sprzęt do komunikacji zewnętrznej (w tym GSM) i ochrony osobistej dla gości i załogi, jak choćby dwie miniaturowe łodzie podwodne, na wypadek podwodnej ewakuacji, czy też wyjścia z okrętu celem zwiedzania głębin morskich.

Fot. Migaloo


W wyposażeniu łodzi podwodnej miałby się znaleźć sprzęt turystyczny i wyczynowy (w tym do wędkowania, nurkowania i sportów wodnych) z myślą o osobach wybierających się w dalekie podróże i łączący aktywność na morzu z lądową. Przewidywane też są udogodnienia typowe dla prywatnych jachtów, jak dostęp do telewizji satelitarnej i Internetu, sprzęt nagłaśniający, wyposażenie do kina domowego i wiele innych atrakcji. Do tego dochodzi przestrzeń magazynowa na zapasy, wodę słodką (tu potencjalnie w grę wchodzi system odsalania wody morskiej), paliwo czy też agregaty na energię elektryczną.

Przy wszelkiego rodzaju udogodnieniach dziwić może nie tylko wysoka cena, ale realność wykonania takiej łodzi. Z jednej strony twórcy projektu podkreślają ogromne znaczenie bezpieczeństwa, z drugiej ich przedsięwzięcie wydaje się niezwykle karkołomne, tym bardziej że dotąd nie powstały podobne, choć mniejsze jednostki, nie licząc specjalnych łodzi do zanurzania na ogromne głębokości. Od razu budzą się też skojarzenia z tragicznym losem łodzi Titan, która w wyniku złego przygotowania uległa dekompresji, w wyniku czego zginęły wszystkie osoby znajdujące się wewnątrz niej. Dotąd też nie powstało wiele dużych łodzi podwodnych, zdolnych do długotrwałych rejsów. Jednym z niewielu znanych współcześnie przykładów była łódź UC3 Nautilus duńskiego wynalazcy i przedsiębiorcy Petera Madsena, choć w tym przypadku najbardziej znany jest aspekt morderstwa, jakie miało miejsce na jej pokładzie.

Mimo że na stronie firmy projekt jest dość dokładnie opisany, prezentując także rysunki techniczne, nietrudno mieć mieszane uczucia co do tego realizacji, nie tylko w zakresie kosztów czy technologii. Dochodzi tu wiele kwestii w zakresie także prawa międzynarodowego i krajowego w zakresie traktowania takiej jednostki podwodnej, gdyby znalazła się na wodach jakiegoś państwa, w dodatku o znaczeniu krytycznych dla bezpieczeństwa państwa. Szczególnie, że mowa jest tutaj również o jednostce zdolnej do zanurzania się na znaczną głębokość, a służby zawsze mogą się obawiać o to, jak w rzeczywistości może zostać ona wykorzystana. Dochodzi do tego również obawa o bezpieczeństwo osób na pokładzie. Obawy są zdecydowanie większe nawet w porównaniu z dużymi, prywatnymi jachtami nawodnymi.

W razie sukcesu przedsięwzięcia i wejścia do użytku jednostki tak dużej jak M5, jak i mniejszych, mogłaby nastąpić istna rewolucja w żegludze, w tym podwodnej, biorąc pod uwagę jej skomercjalizowanie oraz upowszechnienie nawet w obliczu wysokich cen. Otwierałoby to również nowe możliwości, ale też wyzwania dla branży stoczniowej, szkolnictwa morskiego, jak i służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo morskie. Choć teraz wizja wydaje się daleka od realizacji, w przyszłości mogłyby pojawić się w użyciu prywatne, dalekosiężne łodzie podwodne.

Źródło:
Migaloo

Partnerzy portalu

taurus_sea_power_390x100_gif_2020

Dziękujemy za wysłane grafiki.