Pomimo tego, że pierwsze informacje podawały, że ewakuowani zostali wszyscy znajdujący się na pokładzie promu Euroferry Olimpia, który wczoraj w nocy stanął w płomieniach nieopodal Kofru, okazało się, że 11 osób jest zaginionych.

Zarejestrowany we Włoszech ro-pax Euroferry Olimpia stanął w ogniu na Morzu Jońskim we wczesnych godzinach w piątek, 18 lutego. Pierwsze informacje podawane przez służby głosiły, że wszystkie 288 osób znajdujących się na pokładzie zostało bezpiecznie ewakuowanych na Korfu przez znajdujące się w pobliżu jednostki po tym, jak kapitan nakazał opuszczenie statku. Z raportów opublikowanych później dowiadujemy się jednak, że 11 osób zostało uznanych za zaginionych. Na płonącym promie, na jednym z niższych pokładów, uwięzionych zostało także dwóch kierowców ciężarówek – akcja uwolnienia ich przebiegła pomyślnie.

Przez cały piątek służby przeszukiwały wodę w okolicy, do której doszło do wypadku w poszukiwaniu 11 osób, których w porównaniu z manifestem statku nie można było się doliczyć po odstawieniu wszystkich z Euroferry Olimpia na Korfu. 10 rozbitków zostało przetransportowanych do szpitala – jedna z nich odniosła niewielkie obrażenia, pozostałe zgłosiły problemy z oddychaniem. Na obserwację do szpitala zabrano także dwumiesięczne niemowlę.

Fot. Albańskie Ministerstwo Obrony

Euroferry Olimpia, prom samochodowo-pasażerski zbudowany w 1995 w Stoczni Gdańskiej SA dla Finnlines. W barwach tego armatora statek pływał pod nazwą Transeuropa. Po przejęciu armatora przez grupę Grimaldi prom otrzymał nową nazwę i został skierowany na Morze Śródziemne, przeszedł także przebudowę. Feralnego dnia wyruszył w swoją standardową trasę z Igumenitsy w Grecji do Brindisi we Włoszech. Rejs miał trwać około 8 godzin. Doniesienia medialne podają nieco różne informacje na temat ilości osób na pokładzie, najpewniej było to jednak 237 pasażerów i 51 członków załogi, do tego 153 samochody dostawcze, 32 pasażerskie.

Około godziny 4 nad ranem kapitan nadał do służb we Włoszech i w Grecji komunikat o pożarze na pokładzie trzecim. Podał, że załoga próbuje go opanować. Po 20 minutach na statku włączono alarmy, chwilę później kapitan nakazał wszystkim opuścić jednostkę. Podano, że pożar był bardzo intensywny i szybko się rozprzestrzeniał. Wkrótce w okolicy pojawiły się przynajmniej cztery jednostki patrolowe greckiej straży przybrzeżnej, przepływająca w pobliżu włoska łódź patrolowa, kilka prywatnych jednostek i śmigłowce. Pasażerowie i załoga Olimpii zostali podjęci z czterech szalup i przetransportowani na Korfu.

Już po ewakuacji władze odebrały telefon od dwóch kierowców ciężarówek uwięzionych na pokładzie płonącego promu. Specjalna grupa ratunkowa odnalazła mężczyzn i zostali oni ewakuowani śmigłowcem,

Jednakże na Korfu, gdzie przetransportowani zostali rozbitkowie z promu, okazało się, że w porównaniu z manifestem statku brakuje 10 lub 11 osób. Jedna z nich miała być na dodatek pasażerem na gapę nie zgłoszonym na liście pasażerów. Służby przeszukują akwen w pobliżu jednostki, która w dalszym ciągu dryfuje i dotarła już na wody terytorialne Albanii. Do walki z ogniem na Olimpii dołączyły także dwa albańskie statki. Operator Olimpii, grupa Grimaldi, wynajęła już także firmę SMIT, której zadaniem będzie odzyskanie wraku. Jej eksperci mają także asystować w akcji gaszenia pożaru.

Nie znana jest na razie przyczyna wybuchu pożaru. Rzecznik Grimaldi podał, że pierwsze przypuszczenia zakładają, że wybuchł on na jednym z pokładów samochodowych. Dodał, że nie ma na razie informacji o zanieczyszczeniu akwenu, a stabilność Olimpii jest na póki co niezagrożona.