• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Awaria kajaka Aleksandra Doby na Atlantyku. Pilnie potrzebni: kowal, spawacz i inżynier

pc/PAP

17.06.2017 00:50 Źródło: własne
Strona główna Przemysł Jachtowy, Turystyka Morska, Żeglarstwo Morskie Awaria kajaka Aleksandra Doby na Atlantyku. Pilnie potrzebni: kowal, spawacz i inżynier

Partnerzy portalu

Awaria kajaka Aleksandra Doby na Atlantyku. Pilnie potrzebni: kowal, spawacz i inżynier - GospodarkaMorska.pl

Fatalnie! Górna tuleja ukręcona u góry steru. Do naprawy konieczni: kowal, spawacz i inżynier. Był tylko inżynier – napisał z Atlantyku o awarii swojego kajaka Aleksander Doba, który od miesiąca płynie ze Stanów Zjednoczonych do Europy w ramach Trzeciej Transatlantyckiej Wyprawy Kajakowej. O kłopotach polskiego podróżnika poinformował na jego stronie internetowej koordynator medialny wyprawy Piotr Chmieliński. Mimo trudności, Doba kontynuuje podróż.

Jak czytamy w komunikacie, z opisu przedstawionego przez podróżnika wynika, że ster został uszkodzony przez linę dryfkotwy podczas sztormu o sile 8 stopni w skali Beauforta. Awaria okazała się o wiele bardziej poważna niż wydawało się to kilka dni temu. Stworzony wtedy przez Dobę patent na uruchomienie steru okazał się tylko tymczasowym rozwiązaniem.

– O świcie zdemontowałem ster. Za kowadło użyłem kokpit, za młot posłużyła kotwica. Waliłem mocno. Oś wygięta o 30 stopni nie poddała się prostowaniu. Przeciąłem ukręconą tuleję powyżej wygięcia. Na górze płetwy sterowej zrobiłem cztery otwory nożem i świderkiem. Używając dwudziestu opasek umocowałem krążek na górze płetwy sterowej. Potem założenie linek sterowych na krążek. Musiałem dobrze zabezpieczyć oś steru przed utopieniem. Pod wieczór montaż. Jedną ręką trzymam w wodzie balansującą płetwę. Druga ręka usiłuje połączyć układ. Trzecia ręka…? Przydałaby się. Regulacja linek i testuję zastępczy układ sterowy. Niestety, bardzo silny wiatr rozwala moją koncepcję. Teraz dryfuję po ponownym zdemontowaniu zastępczego układu sterowania – tak swoje zmagania Aleksander Doba opisał w tekstach przesyłanych do koordynatora medialnego wyprawy Piotra Chmielińskiego.

Powagę sytuacji potwierdziła menadżerka podróżnika Magdalena Czopik, której udało się z nim połączyć telefonicznie.

Na stronie internetowej Aleksandra Doby czytamy: „Uszkodzony ster znowu nasuwa skojarzenie z Drugą Transatlantycką Wyprawą Kajakową. Tym bardziej, że Aleksander Doba znajduje się jakieś 400 mil morskich od Bermudów, gdzie trzy lata temu zmuszony był zatrzymać się, by dokonać niezbędnych napraw. Czyżby Bermudy miały jakąś tajemną siłę przyciągającą Olka?”.

Do tej pory Aleksander Doba przebył ponad 700 mil morskich, czyli około 1 300 kilometrów od wybrzeża amerykańskiego. Do zakończenia wyprawy w Lizbonie zostało mu jeszcze prawie 2 300 mil morskich.

Doba po raz pierwszy wystartował ze stolicy Senegalu Dakaru 26 października 2010 roku. Po blisko 99 dniach, 2 lutego 2011 roku dotarł do Acarau w Brazylii pokonując 5 394 km.

5 października 2013 roku wyruszył z Lizbony. 19 kwietnia 2014 roku postawił nogę na lądzie w New Smyrna Beach na Florydzie. Na oceanie spędził 167 dni, pokonał trasę długości 12 427 km w dwóch etapach, bowiem niekorzystne wiatry na zachodnim Atlantyku wymusiły zawinięcie na Bermudy.

Aleksander Doba urodził się 9 września 1946 roku. Do 1975 r. mieszkał w Swarzędzu koło Poznania, po czym osiedlił się z rodziną w Policach.

Partnerzy portalu

taurus_sea_power_390x100_gif_2020

Dziękujemy za wysłane grafiki.