Trzy zespoły szkół ponadpodstawowych, dwaj deweloperzy morskich farm wiatrowych, specjaliści od szkolenia pracowników na wysokościach i rafineria. Pracodawcy Pomorza zorganizowali warsztaty dla przyszłych pracowników sektora offshore. W trzy dni uczniowie techników mogli przekonać się, na czym polega praca rozwijającej się razem z nimi gałęzi polskiej energetyki.
Ciągłe wyzwania, piękne widoki, praca w wielokulturowym środowisku i
atrakcyjne zarobki. Zachęt do podjęcia pracy w branży morskich farm
wiatrowych jest wiele, a szybko rozwijająca się branża energetyki
morskiej potrzebuje nowych pracowników.
W warsztatach, które odbyły
się w dniach 25-27 kwietnia, wzięli udział uczniowie z trzech
specjalistycznych szkół ponadpodstawowych z Gdańska: Szkoły Okrętowej i
Technicznej Conradinum, Zespołu Szkół Energetycznych i Zespołu Szkół
Morskich.
Akademia morskich umiejętności
Pierwszy
dzień był zapoznaniem z przedstawicielami dwóch deweloperów powstających
farm wiatrowych na polskim Bałtyku. W siedzibie Pracodawców Pomorza
przedstawiciele Polenergii i Equinor wprowadzili uczestników w założenia
projektów Bałtyk I-III.
To spotkanie odpowiada na potrzeby
polskiego łańcucha dostaw. Chcemy powiedzieć, czym jest offshore wind,
jaką pracę można znaleźć w tym obszarze i jakie kompetencje i
kwalifikacje trzeba w sobie rozwinąć. Po tych trzech dniach powinni
wyjść z wiedzą, czym jest offshore wind, jak się w tym odnaleźć, jakie
projekty są w jego ramach realizowane i kiedy zostaną zrealizowane. No i
przede wszystkim safety first – mówił na początku warsztatów Paweł
Mawduk, Offshore Wind Project Manager w Polenergii.
To przede
wszystkim szansa rozwoju – dla tych osób, dla regionu i naszego kraju –
dodał Marek Świerżyński, Principal Engineer/Leader Offshore Technical
Management z Equinor. – Obecnie realizujemy projekty Bałtyk II i III
oraz Bałtyk I. Są one w fazie dokumentacji konstrukcyjnej. W tej chwili
poszukujemy pracowników do biura w Warszawie, ale pragnę też wspomnieć,
że Equinor buduje bazę operacyjno-serwisową w Łebie, w której planuje
zatrudnić od 80 do 100 osób w całym cyklu życia projektu, który trwa
kilkadziesiąt lat.
Uczniowie, którzy przez trzy dni poznawali
specyfikę pracy w offshore, już teraz są kształceni w kierunkach
wymaganych przez branżę. – Od elektryków, mechaników okrętowych poprzez
staff naziemny. Szkoły kształcą w tych kierunkach, a przekrój zawodowy
jest ogromny. Offshore wind to morze możliwości – powiedziała Małgorzata
Lipska z Pracodawców Pomorza.
Safety first
Praca
na morzu, jak ta podczas instalacji turbin wiatrowych, jest wymagająca
fizycznie. To praca na wysokościach. W ciągu dnia technik turbin
wiatrowych musi pokonywać kilkaset metrów trasą góra-dół. Oprócz tego
niezbędny do pracy w sektorze offshore jest język angielski. Nawet
polskie projekty wymagają komunikacji z pracownikami z różnych krajów, a
angielski jest językiem nie tylko biznesu, ale też techniki.
Wszystko
to rekompensują zarobki, „nieporównywalne z innymi branżami”, jak mówi
Mateusz Archacki, szkoleniowiec i współzałożyciel firmy Go Ropes. Dodał,
że turbiny wiatrowe nie pozwalają na nudę, bo każdego dnia robi się coś
innego. Mateusz Archacki przez wiele lat sam pracował na morskich
wiatrakach. Dziś, razem z Łukaszem Łabędziem prowadzi firmę szkolącą
osoby pracujące na wysokościach. Drugiego dnia w siedzibie Go Ropes
uczestnicy warsztatów poznali tajniki pracy na morzu nie tylko w teorii,
ale tez w praktyce. Wspięli się po drabinie w ramach tzw. szkolenia GWO
(Global Wind Organisation) i odbyli ćwiczenia przeciwpożarowe. Jak
mówili szkoleniowcy, zasada „safety first” jest pierwszą i ostatnią,
jaką należy kierować się w tej branży.
Trzeciego dnia spotkania
przeniosły się do siedziby Lotos Petrobaltic, gdzie warsztatowicze mieli
okazję zapoznać się z tematem morskich platform wiertniczych. Spotkali
się z przedstawicielami firmy, którzy przeprowadzili z nimi zajęcia, a
na koniec zwiedzili bazę i statek Sylur. Jest to jednostka typu PSV,
przeznaczona do zaopatrzenia platform.
Przyszłość sektora offshore
Niektórzy z uczniów biorących udział w warsztatach wiedzieli już, że chcą kształcić się dalej w kierunku branży morskiej. Jedni byli pewni, że będą kontynuować naukę na politechnice, by zostać inżynierami, inni woleli pracować jako technicy. – Taka praca daje dużo satysfakcji, bo widać, jak turbina powstaje – mówił Łukasz Łabądź z Go Ropes, pokazując zdjęcie wykonane na szczycie turbiny podczas drugiego dnia spotkań. Mimo tego, że prowadzi firmę na lądzie, raz na kilka miesięcy urządza sobie wyprawę na kontrakt.
Z taką praktyczną stroną pracy jako serwisant turbin wiatrowych miałem do czynienia pierwszy raz. Wcześniej tylko w artykułach i opisach projektów – mówił Mikołaj Gęstwicki, uczeń Zespołu Szkół Morskich w Gdańsku.
– Do pracy można by pójść już po technikum, ale to już wybór indywidualny – tłumaczył Tadeusz Januszewski z tej samej szkoły. Jako uczniowie III klasy technikum podczas nauki w szkole nastkolatkowie nabyli już kilka uprawnień umożliwiających im pracę na morzu choćby teraz. A angielski?
– Angielski mamy rozszerzony, a teraz jeszcze dodatkowo angielski zawodowy – dodał.
Wiatr wieje jak nigdy wcześniej. Rynek turbin wiatrowych z rekordami
ABL wykona usługi badania gwarancyjnego dla gazowego projektu Neptun Deep na Morzu Czarnym
Orlen otrzymuje 62 mln euro na rozwój infrastruktury wodorowej
Gaz-System opracuje Wodorową Mapę Polski
Trwa 39. Konferencja EuroPOWER & 9. OZE POWER
Włącz się w Power Connect. Pierwsze energetyczne targi w Gdańsku