Jedna z czołowych firm branży turystyki morskiej zapowiedziała, że zawiesza swoje wizyty w haitańskim porcie w Labadee ze względu na postępującą destabilizację państwa. Od miesięcy w Haiti postępuje anarchia ze względu na walki gangów, a władze tracą kontrolę nawet nad dzielnicami w stolicy. To odbija się również na gospodarce, w tym ruchu morskim do tego wyspiarskiego państwa.
Royal Caribbean zawiesza swoje wizyty w swoim porcie dzierżawionym od 1985 roku, mającym powierzchnię 0,8 km2. Ma to być "działanie zapobiegawcze" wynikające z zagrożenia dla prowadzonej działalności. Istnieje podejrzenie, że uzbrojone gangi kontrolujące część kraju i dzielnice miast zaczną atakować turystów celem wymuszania okupów.
Sytuacja może być ciosem dla Labadee, miejscowości leżącej ok. 100 km od stolicy kraju, Port-au-Prince. Choć miejsce jest popularne wśród turystów i zapewnia firmie ogromne zyski, jest jednocześnie oddzielone od reszty państwa i zatrudnia głównie obcokrajowców. Pozostaje również oddzielona płotem i chroniona przez uzbrojoną ochronę. Mimo to stanowi ważne źródło dochodu w regionie oraz dobre miejsca pracy w turystyce dla Haitańczyków. Stąd istnieje obawa, że wraz z eskalacją przemocy w kraju enklawa może zostać zlikwidowana, a miejscowość straci zyski z turystyki.
- Zawiesiliśmy połączenia do Labadee na Haiti na następne siedem dni i będziemy kontynuować to zawieszenie z trzydniowym wyprzedzeniem w postaci powiadomień dla naszych klientów korzystających z usług firmy, które zostały zmienione, gdy monitorujemy i oceniamy sytuację na Haiti - podkreślił Michael Bayley, prezes Royal Caribbean.
Biuro prasowe firmy przekazało, że priorytetowo traktuje bezpieczeństwo i ochronę turystów, a także załóg statków i społeczności, gdzie zawijają wycieczkowce firmy. Już wcześniej Royal Caribbean zawieszał swoje wizyty na haitańskich wodach w związku z sytuacją kraju. Przedsiębiorstwo turystyczne angażowało się także w dostarczanie środków pomocowych i inne akcje humanitarne w regionie.
W Port-au-Prince dochodziło już do prób zajęcia lotniska oraz nabrzeży przez uzbrojone gangi. W związku z tym wiele firm prowadzących usługi żeglugowe w regionie rezygnuje z połączeń do tego kraju. Tamtejszy terminal obsługiwał stosunkowo niedużą liczbę kontenerów dziennie, głównie w wyniku zniszczenia infrastruktury portowej w 2010 podczas trzęsienia ziemi (spadła z 600 do 250), co doprowadziło do znacznego pogorszenia sytuacji gospodarczej w regionie. Haitańskie służby bezpieczeństwa, w tym straż wybrzeża (Komisariat des Gardes-Cetes d’Hati) mają być niezdolne do prowadzenia działań w zakresie bezpieczeństwa.
To jak dotąd najpoważniejsza decyzja firmy w związku z sytuacją w kraju, który ulega postępującej destabilizacji po wspomnianym trzęsieniu ziemi w 2010 roku, mimo licznych wysiłków międzynarodowych. Ponadto Royal Caribbean zdecydował o ograniczeniu rejsów w regiony przybrzeżne Haiti, informując klientów o zagrożeniu bezpieczeństwa. Już wykupione rejsy mogą zostać anulowane, bądź w tej samej cenie firma oferuje alternatywne trasy i miejsca docelowe, jak choćby wody i porty należące do takich państw jak Dominikana czy Jamajka.
Ruszyły nawodne stacje Orlenu dla motorowodniaków i żeglarzy
Polscy żeglarze z awansem na Igrzyska Olimpijskie
10 plaż na letni relaks w Kołobrzegu
62 zawinięcia wycieczkowców do Portu Gdańsk w tegorocznym sezonie
Morze, wiatr i biznes – ruszyły zapisy na PIMEW Offshore Wind Energy Cup 2024
TECoNaut: nowe kompetencje dla ekologicznych jachtów