Wczoraj w Internecie pojawiły się informacje, o rzekomej katastrofie chińskiego okrętu podwodnego podczas ostatnich manewrów w Cieśninie Tajwańskiej. Informacja zelektryzowała komentatorów, ale jest najpewniej fałszywa.

Zachodni komentatorzy zajmujący się białym wywiadem dotarli do informacji o katastrofie chińskiego okrętu podwodnego typu 093, klasy Shang. Miało do niej dojść w Cieśninie Tajwańskiej, podczas ostatnich manewrów chińskiej marynarki w tym rejonie. Nie znane były szczegóły rzekomego wydarzenia, podano natomiast, że wszystkie osoby na pokładzie okrętu o napędzie nuklearnym zginęły i że o wydarzeniu wie już prezydent Chin Xi Jinping.

Informację, której źródłem miały być dwie zarejestrowane rozmowy telefoniczne, podali zachodni OSINT-owcy (komentatorzy zajmujący się białym wywiadem), z zastrzeżeniem, że póki co nie ma dowodów potwierdzających katastrofę. W sieci jednak zawrzało, a niektóre źródła wskazały, że było to działanie armii Tajwanu.

Kolejne upływające godziny nie przyniosły nowych dowodów w sprawie, ale rozprzestrzeniająca się wiadomość skłoniła oficjeli do zajęcia stanowiska. Odniósł się do niego m.in. Sun Li-fang, rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej Tajwanu, który przekazał w czwartek, że służby wywiadowcze tego kraju ani armia nie mają żadnych informacji na temat rzekomej katastrofy i że najpewniej jest ona plotką internetową.

Wprowadzeni w błąd OSINT-owcy zaczęli dochodzić źródła informacji. Okazał się nim kanał na portalu YouTube, który zamieścił wspomniane wcześniej nagrania, ich prawdziwość nie została jednak w żaden sposób zweryfikowana. Niektórzy komentatorzy sugerują, że osoba stojąca za kanałem już wcześniej publikowała nieprawdziwe wycieki dotyczące chińskiej polityki i armii.