Choć coraz częściej słyszymy o odwołanych lub nieudanych przetargach na nowe lokacje morskich farm wiatrowych oraz o politycznych decyzjach wycofania się z poszczególnych projektów, tym razem, dla odmiany, kilka projektów wraca na tapet.
Po kilku latach hossy rynek offshore wind złapał zadyszkę. Przyczyniły się do niej przede wszystkim problemy z łańcuchami dostaw i wynikające z tego rosnące ceny, ale nie bez znaczenia pozostały polityczne decyzje poszczególnych administracji, szczególnie w ostatnim czasie w Stanach Zjednoczonych. Dlatego też warto odnotować, że kilka projektów właśnie wróciło z niebytu.
16 kwietnia Equinor w Stanach Zjednoczonych otrzymał od Amerykańskiego Departamentu Spraw Wewnętrznych decyzję o nakazie wstrzymania prac przy projekcie morskiej farmy wiatrowej Empire Wind 1 – pierwszą farmą, która ma dostarczać energię do sieci Nowego Jorku. Po nieco ponad miesiącu, 19 maja, nakaz ten został oficjalnie zniesiony i firma wznowiła budowę.
Equinor przekazał, że nakaz wstrzymania prac został cofnięty po serii rozmów z regulatorami i władzami federalnymi, stanowymi i miejskimi, a Anders Opedal, prezes spółki, za pośrednictwem komunikatu dziękował Donaldowi Trumpowi „za znalezienie rozwiązania, które ratuje tysiące amerykańskich miejsc pracy”, a także szeregowi innych amerykańskich oraz norweskich oficjeli, łącznie z Jensem Stoltenbergiem. W rozmowy zaangażowana była także gubernatora Nowego Jorku Kathy Hochul.
Odwołanie zakazu prowadzenia prac musi przynieść ulgę Equinorowi, który rozważał już nawet anulowanie projektu. Obecnie deweloper zamierza przeprowadzić planowanie działania w założonym oknie instalacyjnym. Empire Wind 1 ma rozpocząć pracę za dwa lata.
Sama Norwegia powróciła oficjalnie do tematu pierwszej pływającej morskiej farmy wiatrowej. Wcześniej odsunięty przetarg został w poniedziałek 19 maja ogłoszony ponownie. Ważną informacją jest, że rząd w Oslo zaoferuje zwycięzcom subsydia w łącznej wysokości ok. 3,37 mld dolarów.
Pierwszą lokacją przewidzianą pod pływającą morską farmę wiatrową jest obszar o potencjale produkcyjnym 500 MW, nazwany Utsira Nord, znajdujący się u południowo-zachodnich wybrzeży kraju. Zwycięzcy przetargu będą mieli dwa lata na przygotowanie szczegółowych projektów, które staną do konkursu o subsydia w latach 2028-2029.
Komentatorzy zauważają, że Norwegia planuje w najbliższej przyszłości skupić się wyłącznie na farmach w technologii fundamentów pływających, które można stosować na głębokich akwenach, choć jednocześnie w zeszłym roku przyznana została pierwsza koncesja na farmę z turbinami mocowanymi do dna.
Z kolei Duńczycy tej jesieni ogłoszą przetarg na lokalizacje o łącznym potencjale 3 GW, powiązane ze wsparciem w postaci dwustronnych kontraktów różnicowych. Jest to powrót do tematu, bo na początku tego roku kolejna runda przetargowa została zawieszona. Duńska Agencja Energetyczna poinformowała wtedy, że nie zostały złożone żadne oferty. Duński resort odpowiadający za energetykę rozpoczął wtedy pracę nad nową rundą aukcyjną, tym razem uwzględniającą wsparcie państwowe.
Na jesieni rozpocznie się zatem konkurs na trzy lokalizacje: Nordsøen Midt i Nordsøen Syd na Morzu Północnym oraz Hesselø w cieśninie Kattegat, w połowie drogi między wyspami Zelandia i Anholt. Przetargi dotyczące Nordsøen Mid i Hesselø mają zostać rozstrzygnięte jako pierwsze, termin składania ofert ma mijać wiosną 2026. W przypadku Nordsøen Syd będzie to jesień przyszłego roku. Harmonogram zakłada, że pierwsze dwie farmy mają rozpocząć pracę do 2032 roku, zaś trzecia maksymalnie rok później.
fot. Depositphotos
PGE Baltica obejmie patronatem nowy kierunek nauczania o offshore wind w usteckiej szkole
Najwięksi producenci turbin wiatrowych w 2021 roku. Zobacz ranking
Offshore kluczowy w składowaniu CO₂. Nowy raport pokazuje skalę projektów CCS
Offshore Wind – Logistics & Supplies. Czy polska flota offshore to utopia?
Ørsted wprowadza niskohałasową alternatywę dla klasycznej instalacji monopali
Pierwszy komercyjny załadunek LNG w terminalu w Świnoujściu
NWZ Orlenu wybrało dwóch nowych członków rady nadzorczej
ARP S.A. uruchamia program „Atom bez barier” - szansa dla polskich firm na wejście do sektora energetyki jądrowej