W reakcji na zwolnienie z aresztu Ukraińca podejrzewanego o wysadzenie gazociągu Nord Stream, w niemieckich mediach pojawiła się nieprawdziwa narracja przypisująca „ukraińskim sabotażystom” winę za pozbawienie Niemiec gazu w 2022 r.
Dziś już w Niemczech zapomniano, że to Rosja wstrzymywała dostawy gazu i że jeszcze przed wybuchem pełnoskalowej wojny przeciwko Ukrainie miała bardzo konkretny plan na to, żeby pozbawić Niemcy dostępu do energii, żeby odczuła to niemiecka gospodarka, żeby „padła na kolana” – przypomniała w rozmowie z PAP Patrycja Anna Tepper, analityk z Instytutu Zachodniego w Poznaniu.
Polski sąd odmówił w piątek, 17 października, wydania Niemcom Wołodymyra Żurawlowa, ściganego europejskim nakazem aresztowania, z powodu podejrzeń, że brał udział w wysadzeniu rurociągu Nord Stream.
We wrześniu 2022 r. eksplozje uszkodziły zarówno rurociąg Nord Stream 1, którym rosyjski gaz ziemny przepływał do Niemiec pod Morzem Bałtyckim, jak i równoległy rurociąg Nord Stream 2. Ten ostatni nie został oddany do użytku. Proces jego certyfikacji został przez Niemcy wstrzymany w lutym 2022 r., w reakcji na uznanie przez Rosję niepodległości obwodu donieckiego i ługańskiego, regionów należących do Ukrainy. Wcześniej, w 2019 r., z budowy rurociągu wycofała się także szwajcarska spółka AllSeas, co było efektem amerykańskich sankcji nałożonych na firmy zaangażowane w ten projekt.
Decyzja polskiego sądu o zwolnieniu Żurawlowa spotkała się z krytyką polityków skrajnej prawicy z AfD i skrajnej lewicy z Sojuszu Sahry Wagenknecht (BSW). Oskarżyli oni Polskę o blokowanie wyjaśnienia „terrorystycznego ataku”, godzącego w bezpieczeństwo energetyczne Niemiec.
Równocześnie w niemieckich mediach pojawiła się fałszywa narracja przypisująca „sabotażystom” winę za brak dostaw rosyjskiego gazu w 2022 r.
Taką nieprawdziwą informację podał 18 października m.in. niemiecki publiczny nadawca Deutsche Welle News na Facebooku.
Podobną narrację rozpowszechniali w portalach społecznościowych po wysadzeniu rurociągów w 2022 r. rosyjscy propagandyści. Przekonywali wtedy, że dopiero zniszczenie Nord Stream pozbawiło Niemcy taniego źródła ciepła i energii oraz skazało ten kraj na drogi, amerykański gaz skroplony.
Jak przypomniała w rozmowie z PAP Patrycja Anna Tepper, gaz przestał płynąć do Niemiec już w 2021 r. Ograniczenia dostaw były natychmiast odczuwalne, ponieważ przed wybuchem wojny na Ukrainie 55 proc. gazu zużywanego w Niemczech importowano z Rosji.
Rosjanie zaczęli ograniczać objętość gazu pompowanego do Niemiec w połowie 2021 r., o czym donosiła m.in. n-tv, telewizja należąca do grupy RTL. W czerwcu na stronie n-tv można było przeczytać o ziejącym pustką największym magazynie gazu w Rehden w Dolnej Saksonii, „fundamencie niemieckiego zaopatrzenia w gaz”, „ponieważ Gazprom od miesięcy dostarczał jedynie niewielkie ilości”.
Ten gigantyczny zbiornik o pojemności 3,9 mld m sześc. należał od 2015 r. do rosyjskiego Gazpromu.
Jak podkreślała wówczas niemiecka telewizja nt-v, Partia Zielonych miała zastrzeżenia do umowy z Gazpromem, ale rządząca koalicja chrześcijańskich demokratów CDU/CSU i socjaldemokratów z SPD „miała zaufanie do Rosji jako dostawcy”.
W opinii rozmówczyni PAP mit „niezawodnego rosyjskiego partnera biznesowego i dostawcy gazu” był w Niemczech powszechny. Jej zdaniem w niemieckim społeczeństwie głęboko zakorzeniło się także przekonanie, że „tani” rosyjski gaz był niezbędny do transformacji energetycznej, uniezależnienia się od energii jądrowej i węgla oraz ochrony niemieckich obywateli przed wysokimi rachunkami.
Tepper zauważyła także, iż w informacjach na temat zwolnienia Żurawlowa w niemieckich mediach wciąż podkreśla się, że wysadzenie Nord Stream było atakiem na „niemiecką infrastrukturę krytyczną”. To według niej kolejna manipulacja.
W rzeczywistości, co przypomniał także orzekający w sprawie Żurawlowa polski sędzia Dariusz Łubowski w uzasadnieniu wyroku, Nord Stream 1 i Nord Stream 2 były infrastrukturą agresora. Oba rurociągi ze względu na strukturę własnościową należą w większości (w Nord Stream 1) lub w całości (Nord Stream 2) do Federacji Rosyjskiej.
Krytykujący decyzję polskiego sądu i wzywający do ukarania Polski niemieccy politycy bagatelizują, pomijając istotne fakty, także skutki budowy Nord Stream. Poseł AfD Tomasz Froelich napisał na X, że „nikt poważnie nie wierzy, że środki z Nord Stream sfinansowały wojnę”.
Jednak „środki”, które Federacja Rosyjska pozyskała z eksportu gazu i ropy do Niemiec, tylko w 2021 roku, według danych federalnego urzędu statystycznego Destatis, wyniosły 19,4 mld euro. W sumie cały import z Rosji do Niemiec wzrósł w pełnym napięć roku poprzedzającym wybuch pełnoskalowej wojny na Ukrainie, w porównaniu do 2020 roku, o 34 proc., w tym import gazu i ropy o 49,5 proc.
Według dr. Piotra Andrzejewskiego, politologa Instytutu Studiów Politycznych PAN, wbrew oficjalnej narracji płynącej za czasów kanclerz Angeli Merkel z ministerstw i urzędu kanclerskiego o „prywatnym projekcie biznesowym”, w który Berlin się nie mieszał, w federalnym ministerstwie gospodarki działała grupa urzędników, która lobbowała za Nord Streamem.
– Dlatego zwalniająca Niemców z jakichkolwiek błędów ocena tego, czym był bałtycki gazociąg, nie jest wyłącznie problemem skrajnej prawicy, ale także najważniejszych partii politycznych w Niemczech, zarówno SPD, jak i częściowo CDU – podkreślił Andrzejewski.
Ekspert przypomniał, że Gerhard Schroeder, były kanclerz Niemiec z SPD, zeznający w piątek, 17 października, przed komisją śledczą parlamentu krajowego Meklemburgii-Pomorza Przedniego w sprawie budowy gazociągu Nord Stream, powiedział, że pod powstaniem gazociągu podpisała się także Angela Merkel.
– Były kanclerz podkreślił, że polskie zdanie w tej sprawie go nie interesowało – dodał Andrzejewski.
Według rozmówcy PAP nie jest więc zaskoczeniem, że niemieckie media przemilczają rosyjską decyzję o zakręcaniu kurków z gazem płynącym do Niemiec, podjętą już w 2021 roku.
– W niemieckich politykach i elitach gospodarczych głęboko siedzi przeświadczenie, że Rosja jest stabilnym partnerem, na którego można liczyć. Dlatego Schroedera, rosyjskiego lobbystę na urzędzie kanclerza, nadal nie wyrzuca się z partii – podsumował Andrzejewski i dodał, że kulisy powstawania Nord Stream pokazuje ostatnio wydana książka „Das Versagen” Katji Gloger i Georga Mascolo. – To świetna analiza tego, jak działały niemieckie elity polityczne w tej kwestii. Zawiera m.in. rozmowy z urzędnikami urzędu kanclerskiego, które pokazują, że istniała świadomość tego, że powstanie Nord Stream 1 było celowym działaniem państwa – podkreślił ekspert.
Anna Gwozdowska
ag/ bst/ mhr/
Fot. Depositphotos
PGE Baltica obejmie patronatem nowy kierunek nauczania o offshore wind w usteckiej szkole
Najwięksi producenci turbin wiatrowych w 2021 roku. Zobacz ranking
Offshore kluczowy w składowaniu CO₂. Nowy raport pokazuje skalę projektów CCS
Offshore Wind – Logistics & Supplies. Czy polska flota offshore to utopia?
Ørsted wprowadza niskohałasową alternatywę dla klasycznej instalacji monopali
Pierwszy komercyjny załadunek LNG w terminalu w Świnoujściu
NWZ Orlenu wybrało dwóch nowych członków rady nadzorczej
ARP S.A. uruchamia program „Atom bez barier” - szansa dla polskich firm na wejście do sektora energetyki jądrowej