W mediach społecznościowych trwa dyskusja pomiędzy Polskim Związkiem Żeglarskim a armatorem jachtu Sharki odnośnie postępowania inspektorów MZT PZŻ w procesie ubiegania się o świadectwo pływalności jachtu, wymagane do przepłynięcia z portu Cuxhaven do Szczecina po prowizorycznej naprawie jachtu wyciągniętego z wody po zatonięciu.
Post z zarzutami armatora pojawił się 21 września na portalu Facebook.
https://www.facebook.com/jachtsharki/photos/a.538744386166707/4363220040385770
Wczoraj prezes PZŻ Tomasz Chamera odniósł się do zarzutów w specjalnym oświadczeniu
https://pya.org.pl/polski-zwiazek-zeglarski/news/oswiadczenie-prezesa-pzz-w-sprawie-jachtu-sharki
Następnie armator jachtu Sharki ponownie zaatakował Polski Związek Żeglarski, publikując na Facebooku oświadczenie pełne insynuacji.
https://www.facebook.com/jachtsharki/photos/a.538744386166707/4410138152360625/?type=3&theater
PONIŻEJ PREZENTUJEMY ODPOWIEDŹ PREZESA TOMASZA CHAMERY:
Szanowny Pan Cezary Wolski
Armator jachtu Sharki
W tej dyskusji padło z Pana strony wiele słów, zarówno bardzo wzniosłych, jak i zwykłych pomówień. Moim zdaniem, usiłuje Pan winą za własne błędy obarczyć Polski Związek Żeglarski. Zarzuca Pan inspektorom PZŻ, a w zasadzie jednemu, że nie pomógł polskiemu żeglarzowi w potrzebie. Podaje Pan przykłady swoich szlachetnych zachowań, wobec których chylę czoła, przywołuje Pan nazwiska kapitanów, z którymi Pan pływał budując wśród odbiorców posta określony wizerunek żeglarza skrzywdzonego przez branżową instytucję. Emocje zazwyczaj wchodzą tam, gdzie kończą się argumenty a pod tym płaszczem szlachetności i doświadczenia kryją się jednak szczegóły, które odgrywają w tej dyskusji kluczową rolę.
Po pierwsze – interpretacja tego, co powinien, a czego nie powinien Polski Związek Żeglarski. Pisze Pan, że „udzielanie pomocy na wodzie każdemu - to nie obowiązek, to powinność”. Zgadzam się, na wodzie jak najbardziej. W przedmiotowej sprawie Pana jacht był już na lądzie, bezpieczny. Zamierzał Pan jacht zwodować i przepłynąć do Szczecina, co w ocenie inspektora PZŻ nie było bezpieczne, ani dla jachtu, ani dla ludzi na jego pokładzie. Pana pretensje sprowadzają się do tego, że inspektor miał takie, a nie inne zdanie, co mnie zadziwia, gdyż:
- Sharki ma 48 lat, nie jest zatem jachtem nowym, ale silnie eksploatowanym, o specyficznej konstrukcji;
- wycofał Pan swój jacht z nadzoru technicznego PZŻ w listopadzie 2016 roku, a ostatni przegląd dokonany przez inspektora MZT PZŻ datowany jest na sierpień 2014 roku. Oznacza to, że od ponad sześciu lat inspektorzy nie mają szczegółowej wiedzy o jego stanie technicznym;
- Sharki już po wycofaniu z nadzoru technicznego PZŻ miał dwa poważne wypadki, w tym kolizję, po której zatonął;
- w porcie w Cuxhaven chciał Pan dokonać prowizorycznej naprawy poważnej szkody powstałej po kolizji i zatonięciu, umożliwiającej dopłynięcie do portu w Szczecinie w określonych warunkach pogodowych.
Oczekiwanie od inspektora MZT PZŻ, że w takiej sytuacji zaocznie wyda zaświadczenie o pływalności jachtu jest wyrazem nieodpowiedzialności i nie przystoi kapitanowi o tak dużym doświadczeniu żeglarskim. W swoim poście podał Pan definicję dobrej praktyki żeglarskiej. Cytuję: „dobra praktyka żeglarska – to zdrowy rozsądek, zdolność przewidywania i rzetelność wykonywania swoich obowiązków. Jej podstawą jest wiedza, doświadczenie, poczucie odpowiedzialności za bezpieczeństwo jachtu”. Czy tym właśnie nie wykazał się inspektor MZT PZŻ?
Po drugie - został też Pan poinformowany o procedurze – zanim inspektor wystawi Panu zaświadczenie o pływalności potrzebne do przeprowadzenia jachtu z Cuxhaven do Szczecina, jacht Sharki, z uwagi na powyższe, musi przejść pełen przegląd techniczny. Nie zdecydował się Pan na to i próbował kontynuować naprawę pod nadzorem inspektora, który nie posiada ważnych uprawnień. Został Pan poinformowany o tym, że może skorzystać z usług inspektorów będących w Cuxhaven lub też zrzeszonych w innych niż PZŻ instytucjach. Czy nie Pana obowiązkiem jest sprawdzenie, czy dany inspektor ma uprawnienia, czy widnieje w spisie inspektorów MZT PZŻ i czy może Panu wymagany dokument wystawić? Przez te dwa tygodnie współpracy z inspektorem bez uprawnień, nie podejmował Pan żadnego kontaktu z Polskim Związkiem Żeglarskim.
Po trzecie - mija się Pan też z prawdą pisząc, że nie rozmawiał Pan z trzecim inspektorem MZT PZŻ, już po tym, gdy zakończył Pan współpracę z inspektorem bez uprawnień. Rozmowa ta została przeprowadzona w dniu 9 września. Inspektor poinformował Pana, że owszem może się podjąć zlecenia, ale nie na odległość, tylko bezpośrednio w Cuxhaven. Nie zdecydował się Pan na to, nie zadzwonił Pan już do inspektora, ale tego samego dnia o godz. 15:28 przesłał mu Pan poprzez whatsapp zdjęcia z dokumentacją naprawy.
W Pana sprawie lobbował jeszcze u innego inspektora kapitan Janusz Zbierajewski, ale usłyszał to samo co Pan – nie ma możliwości wydania takiego dokumentu na odległość i bez kompleksowego przeglądu technicznego. Inspektor zasugerował skorzystanie z usługi miejscowego inspektora, co ostatecznie, na ostatnią chwilę Pan uczynił.
Po czwarte - nieprawdą jest, że PZŻ pozostawił Pana bez pomocy. Trzeci inspektor, z którym Pan rozmawiał chciał się podjąć zlecenia. To Pan z niego zrezygnował. Zapewne też znalazłby się inny inspektor MZT PZŻ, który podjąłby się tego zlecenia wcześniej, gdyby tylko Pan nie stracił dwóch tygodni na współpracę z osobą bez uprawnień.
Faktem jest, że pierwszy inspektor Panu odmówił. Miał do tego prawo, a Pana pretensje to nic innego jak wylanie żalu i frustracji. Nie można zmuszać nikogo do wzięcia odpowiedzialności za bezpieczeństwo jachtu i ludzi na nim pływających tylko dlatego, że Pana zdaniem „jacht jest bezpieczny i nie potrzebuje Pan oceny inspektorów, żeby to stwierdzić”.
I na koniec odniesienie do Pana uwagi o tym, jak przez wiele lat wyglądały przeglądy wykonywane przez inspektorów. Z mojej wiedzy wynika, że do opisywanych przez Pana przypadków dochodziło incydentalnie i nie była to stała praktyka. Przykro mi, że spotkało to Pana, choć nie jestem pewien, czy przykro jest również Panu. Po objęciu przeze mnie stanowiska prezesa PZŻ, wykonaliśmy wraz z zespołem ciężką pracę, aby do takich sytuacji nie dochodziło. Wiem, że zrobiliśmy duży krok naprzód i jest w tym temacie znacząca poprawa, co potwierdzają regularne kontrole przeglądów wykonywanych przez inspektorów MZT PZŻ, dokonywane przez Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Wyniki tych kontroli dowodzą, że MZT PZŻ działa jak należy – profesjonalnie i odpowiedzialnie.
Tyle odniesień z mojej strony, a teraz prosiłbym Pana o odpowiedzi na poniższe pytania, które rzucą pełne światło na sprawę.
1. Czy zatrudniając do tego zlecenia inspektora MZT PZŻ brał Pan pod uwagę fakt, że jacht Sharki nie przejdzie przeglądu i inspektor nie wyda zaświadczenia o pływalności?
2. Dlaczego nie chciał Pan wyrazić zgody na pełen przegląd techniczny jachtu będący podstawą do wydania zaświadczenia o pływalności jachtu?
3. Dlaczego nie zweryfikował Pan inspektora numer 2, z którym przez dwa tygodnie prowadził Pan naprawę?
4. Dlaczego inspektor numer 2 nie wystawił Panu zaświadczenia o pływalności jachtu, mimo że przez 2 tygodnie pilotował naprawę?
5. Dlaczego nie potwierdził Pan zlecenia inspektorowi numer 3, który gotów był przyjechać do Cuxaven?
6. Dlaczego nie skorzystał Pan od razu z usług inspektora miejscowego, co byłoby o wiele tańsze i szybsze?
7. Czy nalegał Pan na inspektorów bądź sugerował Pan, by prowadzili sprawę zdalnie, na podstawie zdjęć dokumentujących naprawę, bez wizyty na jachcie w Cuxhaven?
8. Dlaczego postanowił Pan oczernić publicznie Polski Związek Żeglarski?
9. Czy nie uważa Pan, że wycofanie jachtu z nadzoru technicznego PZŻ, następnie rezygnacja z przeglądu technicznego pod nadzorem PZŻ po kolizji i domaganie się teraz od PZŻ wydania dokumentu poświadczającego bezpieczeństwo żeglugi jest sprzeczne z jakimikolwiek standardami i procedurami?
Licząc na podejście sportowe i zgodne z zasadami etyki pozostaję z żeglarskim pozdrowieniem,
Tomasz Chamera
Prezes Polskiego Związku Żeglarskiego
Royal Caribbean zawiesza swoje rejsy na Haiti ze względów bezpieczeństwa
Sunreef Yachts inauguruje nową stocznię w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Lech Wałęsa gościem wydarzenia
Mistrzostwa świata z olimpijskim smaczkiem
Eugeniusz Moczydłowski otrzymał tytuł Żeglarza Roku 2023
Norweski wycieczkowiec dostał zgodę na wejście do portu. Istniało podejrzenie epidemii cholery
Różowy akcent ponownie w Sopocie. Plejada polskich żeglarek na starcie Dr Irena Eris Żeglarskich Mistrzostw Polski Kobiet