Pasażerowie statku wycieczkowego, którego kurs był przewidziany od portu Charleston w Południowej Karolinie do Nassau na Bahamach, po dopłynięciu do celu nie mogli zejść z pokładu. Przez fatalną pogodę rejs na rajskie wyspy stał się „rejsem donikąd”.

Carnival Sunshine, wycieczkowiec mogący pomieścić 3000 pasażerów, wypłynął z Charleston w czwartek, 12 stycznia. Po 2 dniach żeglugi przy silnym wietrze, przygotowywał się do postoju w Nassau. W ostatniej chwili załoga podjęła decyzję, że pasażerowie nie zostaną wypuszczeni na ląd. Kapitan Leonardo Contarino uznał, że wiatr był zbyt porywisty, aby statek mógł bezpiecznie zacumować. Wiało z prędkością do ok. 50 km na godzinę.

Pasażerowie, pomimo oczywistego rozczarowania, zrozumieli obawy dotyczące bezpieczeństwa.

„Rejs donikąd” to potoczne określenie podróży, która rozpoczyna się i kończy w tym samym porcie, bez zatrzymywania się w innym miejscu.

Rzecznik Carnival Cruise Lines poinformował media, że goście otrzymali zwrot opłat portowych, kosztów wycieczki na lądzie oraz podatków. Linia przekazała każdemu z pasażerów kupon upoważniający do 50 proc. rabatu na wybrany przez siebie przyszły rejs. Ponadto każdej z kabin udzielono kredytu pokładowego w wysokości 100 USD do wykorzystania na napoje, specjalne posiłki, zabiegi spa, usługi fotograficzne oraz zakupy.

Carnival Sunshine zawinął do Charleston w poniedziałek, 16 stycznia.