Wypadek amerykańskiego myśliwca. Maszyna runęła do wody

Do groźnego incydentu doszło w Zatoce San Diego, u wybrzeży Point Loma w USA, gdzie 12 lutego br. samolot E/A-18G Growler wpadł do wody. Natychmiast podjęto akcję poszukiwawczo-ratowniczą. Na szczęście pilotom nic się nie stało, gdyż katapultowali się przed uderzeniem o powierzchnię wody.

Do zdarzenia doszło ok. godz. 10.15. Z wciąż wyjaśnianych powodów samolot przeznaczony do walki elektronicznej stracił sterowność i w efekcie wpadł do wód zatoki San Diego, nieopodal Shelter Island. Dwaj piloci, którzy w momencie incydentu znajdowali się w maszynie, bezpiecznie katapultowali się. Potem zostali uratowani przez pobliską łódź rybacką.

Na miejsce natychmiast wysłano jednostki nawodne US Coast Guard, US Navy, Urzędu Celnego i policji, które rozpoczęły oględziny miejsca zdarzenia, celem odzyskania wraku samolotu. Nie doszło tu do uszkodzeń w infrastrukturze przybrzeżnej, a służby reaguję na zagrożenie wycieku paliwa i co istotne, odzyskania systemów i uzbrojenia z wraku.

Jak później poinformowały służby, zdaniem pilotów doszło do „awarii mechanicznej”, niemniej dokładne przyczyny wypadku wyjaśnią dopiero oględziny zniszczonej maszyny. Awaria miała nastąpić w momencie zniżania się samolotu do lądowania. Wspomniany EA-18 Growler wchodził w skład 135. Eskadry Walki Elektronicznej (Electronic Attack Squadron 135, VAQ-135).