Mamy cztery olimpijskie nominacje, ale jestem przekonany, że będzie ich siedem - powiedział po zakończonych w niedzielę w Hadze mistrzostwach świata prezes Polskiego Związku Żeglarskiego Tomasz Chamera. Była to pierwsza kwalifikacja dla krajów do przyszłorocznych igrzysk.
Mistrzostwa świata klas olimpijskich były pierwszą, ale jednocześnie najważniejszą żeglarską kwalifikacją dla krajów do przyszłorocznych igrzysk w Paryżu, których regaty odbędą się w Marsylii. Ta impreza rozgrywana jest raz na cztery lata, zawsze rok przed olimpijską rywalizacją.
W Holandii w 10 konkurencjach ścigało się około 1400 zawodników. W tym gronie było 36 Polaków, którzy wystąpili w dziewięciu - zabrakło ich tylko w katamaranach Nacra 17.
Biało-czerwoni wywalczyli nominacje na igrzyska w klasach 49er, iQFoil kobiet i mężczyzn oraz w ILCA 6.
„Te kwalifikacje cieszą, tym bardziej, że zawsze dochodzi dodatkowy element stresu. A polscy sportowcy mają chyba najwięcej problemów, aby udźwignąć tego typu ciężar w najważniejszych imprezach. I to jest największe wyzwanie, jak temu zaradzić, jak zadziałać, aby zawodnicy funkcjonowali w sposób naturalny” – stwierdził Chamera.
W Hadze medale zdobyli przedstawiciele 16 krajów. Najlepiej wypadli gospodarze, którzy wywalczyli dwa złote oraz srebrny krążek.
Polacy nie otarli się o podium. Najwyższą lokatę - siódmą w klasie 49er – zajęli Łukasz Przybytek i Jacek Piasecki (AZS AWFiS Gdańsk). Wśród skiffistów pierwszą „10” zamknęli Dominik Buksak (AZS AWFiS Gdańsk) i Szymon Wierzbicki (OŚ AZS Poznań).
„Ten wynik cieszy, bo mieliśmy dwie załogi w pierwszej +10+. Jest też lekki niedosyt, bo zapowiadało się lepiej. Łukasz z Jackiem zajmowali przecież po pierwszej serii drugie miejsce, ale trochę więcej popełnionych błędów niż należy sprawiło, że medalowej pozycji nie udało się wywalczyć. Ten duet pokazał jednak, że jest w stanie wygrywać wyścigi oraz skutecznie rywalizować w wyścigu medalowym. Dobry był też start Dominika i Szymona. Liczę, że wracają na właściwe tory i będą plasować się na wyższych pozycjach, bo stać ich na to” – dodał.
Prezes PZŻ zadowolony był również z postawy Maksymiliana Żakowskiego (OŚ AZS Poznań) w klasie Formula Kite. Miesiąc temu w Marsylii w przedolimpijskich regatach Paris 2024 Test Event 29-letni żeglarz był szósty, a w Holandii został sklasyfikowany na 11. miejscu.
„Maks całe regaty żeglował bardzo dobrze, a minimalne błędy w końcówce sprawiły, że do kwalifikacji zabrakło jednej lokaty. W tej klasie o te nominacje było najtrudniej, uzyskało je tylko osiem krajów, a Polska była dziewiąta. Widząc jednak progresję jakiej dokonuje ten zawodników to wiem, że jeszcze o nim usłyszymy. I to nie jako o żeglarzu zakwalifikowanym do igrzysk, ale rywalizującym o wysokie pozycje” – przyznał.
Chamera nie ukrywa, że generalnie odczuwa po mistrzostwach pewien niedosyt.
„Kwalifikacji nie jest tyle, ile byśmy chcieli, ale jestem przekonany, że na igrzyskach będziemy reprezentowali Polskę w siedmiu konkurencjach. Przed nami teraz dużo pracy. Trzeba dokonać poważnych przemyśleń i zamknąć pewien rozdział, jakim były te mistrzostwa i przejść do kolejnej fazy, która potrwa niespełna rok, czyli do przygotowań do igrzysk. Stać nas na to, aby rywalizować z najlepszymi, należy tylko uruchomić wszystkie możliwe biegi i ruszyć na pełnym gazie” – podsumował.
Kolejne kwalifikacje będzie można wywalczyć podczas imprez rangi mistrzostw świata i Europy oraz Pucharu Świata.
Za rok w olimpijskich regatach w Marsylii rywalizować będzie 330 żeglarzy (20 mniej niż w Tokio), w równej liczbie po 165 kobiet i mężczyzn.
md/ krys/
Polskie żeglarstwo świętuje 100 lat
Polacy zaczynają mistrzostwa Europy. Stawką medale i nominacja na igrzyska
Galeon 440 FLY triumfuje na Yacht Style Awards 2024
Admirał Unrug upamiętniony na stulecie Yacht Klubu Polski Gdynia
Kolorowe żagle w Ustce już 9 sierpnia
Żegluga Gdańska rozpoczyna nowy sezon nawigacyjny