Zabytkowy żaglowiec promuje w Gdyni ekologiczną żywność. Byliśmy na pokładzie (foto, wideo)

Le Marité w Gdyni. Ten prawie 100-letni zabytkowy żaglowiec można bezpłatnie zwiedzać jeszcze do czwartku. Cumująca przy Nabrzeżu Pomorskim jednostka przypłynęła do Polski z niezwykłą misją. Byliśmy na pokładzie.

– Promujemy produkty z oznaczeniem RUP, produkty pochodzące z wysp ultraperyferyjnych należących do Unii Europejskiej, mamy dziewięć takich wysp, m.in. Wyspy Kanaryjskie, Madera, Gwadelupa, Martynika, Reunion. Zapraszamy na żaglowiec i pod pokład, tam mamy wystawę „Exotic Taste of Europe”, która obejmuje przepiękne fotografie właśnie z wysp ultraperyferyjnych. Wystawa jest czynna od 9:00 do 18:00 – mówi Dorota Kubuj z SOPEXA Polska.

Na wyspach ultraperyferyjnych uprawia się m.in.: banany, winogrona, pomidory, awokado, cukier trzcinowy, winogrona, rodzynki i melony. Rolnicy wykorzystują do tego zrównoważone metody uwzględniające wszystkie unijne standardy związane z odpowiedzialnością społeczną i ochroną środowiska. Dzięki temu produkty spełniają wymagania konsumentów dotyczące zdrowego żywienia, zrównoważonej konsumpcji i towarzyszącej im czystości sumienia. Owoce i warzywa z europejskim oznaczeniem RUP wyróżniają także smak i jakość.

 – Kilka lat temu wyspy ultraperyferyjne uległy kompletnemu zniszczeniu podczas huraganu, producenci żywności zbankrutowali. W odpowiedzi na to wydarzenie Unia Europejska prowadzi specjalną kampanię. Od 2017 r. do różnych portów zawija żaglowiec Le Marité, aby promować banany pochodzące z tamtego regionu – mówi Alain Mompert, konsul honorowy Francji na Pomorze.

Kampania popularyzuje także kontakty między dziećmi z kontynentu europejskiego a ich rówieśnikami z regionów ultraperyferyjnych. W ubiegłym roku rysunkami wymieniło się 200 dzieci z Europy. A wszystko na pokładzie prawie 100-letniego żaglowca Le Marité, którego nazwa to połączenie pierwszych sylab imienia Marie- Thérèse, córki armatora i matki chrzestnej statku. Jednostka z 1921 r. początkowo przeznaczona była do połowu dorsza.

– Statek został zbudowany w Fecamp. To jeden z ostatnich trzymasztowców, które wypływały w morze. Zbudowany jest całkowicie z drewna, ma 45 m długości, 8 m szerokości i waży 230 t. Na pokładzie jest 6 marynarzy, możemy przyjąć na pokład ponad 120 osób, jeżeli statek stoi w porcie i 64 osoby, jeżeli wypływamy w rejs – mówi Mathieu Alluin, kapitan żaglowca Le Marité.

Le Marité pływał i łowił dorsze na nowofundlandzkich wodach od 1923 do 1929 roku. W 1930 roku został odkupiony przez duńskiego armatora. Podczas II wojny światowej służył jako statek rybacki zaopatrujący Wielką Brytanię. Od 1946 do 1992 roku przeszedł kilka modyfikacji, został m.in. zamontowany silnik, po czym żaglowiec zaklasyfikowano jako szkuner z drewna do połowów śledzi i krewetek. W 1978 roku jednostka została rozbrojona i przeznaczona do zniszczenia, jednakże odkupili ją Szwedzi i przywrócili do użytku. Maszty zostały przerobione, a wnętrze zmodyfikowane tak, aby można było na niej odbywać rejsy. W 1992 roku pod nową nazwą Blå Marité af Pripps statek wygrał jeden z wyścigów żaglowców.

Na początku 1999 roku Jacques Chauveau, ówczesny prezes stowarzyszenia AMERAMI (ochrona dziedzictwa morskiego Francji), dowiedział się, że żaglowiec jest na sprzedaż. Dopiero cztery lata później, po długich negocjacjach, kolektyw regionów normandzkich odkupił Le Marité za kwotę 1,6 miliona euro. W 2006 roku rozpoczęła się renowacja statku, aby przywrócić go do stanu pierwotnego. Ukończono ją ostatecznie 9 kwietnia 2012 roku. Całość prac kosztowała 5 milionów euro.

To druga wizyta żaglowca w Polsce. W ubiegłym roku Le Marité można było zobaczyć w Gdańsku. Tournée po portowych miastach Europy potrwa do października 2019 r.