Małżeństwo Chantelle i Mark Doyle surfowali na falach w rejonie Shelly Beach, koło Port Macquarie, w australijskim stanie Nowa Południowa Walia, kiedy nagle Chantelle zaatakował rekin, strącając ją z deski i chwytając za nogę.
Atak mógł zakończyć się tragicznie bowiem 35-letnia kobieta zaczęła już pogrążać się pod wodą.
Jednak małżonek nie stracił przytomności umysłu, wykazując się przy tym nie lada odwagą. Błyskawicznie zeskoczył ze swojej deski, dopłynął do drapieżnika, którym okazał się biały żarłacz, i zaczął wymierzać mu ciosy pięściami.
Zaskoczona najwidoczniej bestia po pewnym czasie dała za wygraną i odpłynęła. Po doholowaniu Chantelle na brzeg, stwierdzono, że obrażenia nogi są na tyle poważne, że trzeba ją przetransportować helikopterem do szpitala. Obecnie jej stan lekarze oceniają jako stabilny.
Stanowy szef ratowników Steven Pearce określił wyczyn Marka jako "naprawdę heroiczny”.
Według australijskich mediów, które zrelacjonowały incydent, był to już trzeci poważny atak rekina w tym rejonie. (PAP)
Regaty na Zatoce Puckiej: kto w tym roku zwyciężył w wyścigu i zdobył Puchar Marszałka?
Statki Żeglugi Augustowskiej przewiozły blisko 100 tys. osób
W najbliższy weekend finał 1. Ligi Żeglarskiej
Cannes Yachting Festival 2023: Sunreef Yachts Eco na fali
Jacht A96 zapewnia sukces Arcadia Yachts na festiwalu jachtowym w Cannes
Drugi największy statek wycieczkowy na świecie zwodowany we Francji