W maju ma ruszyć nowa akcja ratunkowa dla uciekinierów z Afryki, którzy nielegalnie przeprawiają się przez Morze Śródziemne do Europy. W zeszłym roku wskutek tych praktyk zginęło aż 3,4 tys. osób. W tym roku transport ludzi na nielegalnych łodziach zbierze jeszcze większe śmiertelne żniwo. Powodem jest zawieszenie, z braku funduszy, włoskiej operacji Mare Nostrum, która dotąd pomagała uciekinierom.

Nową inicjatywę przeprowadzi międzynarodowa fundacja Lekarze bez Granic (MSF) oraz europejska Migrant Offshore Aid Station (MOAS), zajmująca się pomocą statkom na wodach basenu śródziemnomorskiego. Od maja do października, obie organizacje mają wspólnie szukać, ratować i zapewniać opiekę medyczną wszystkim potrzebującym, których szacuje się na kilka, jeśli nie kilkanaście tysięcy osób. Dbać o to będą specjalne jednostki ratownicze patrolujące szlaki, na których najczęściej dochodzi do nielegalnego przewozu osób.

Według badań obu fundacji, setki ludzi zginęły już w tym roku podczas przekraczania Morza Śródziemnego. Najgłośniejszą sprawą była śmierć 29 migrantów na łodzi znalezionej przez włoską straż przybrzeżną w okolicach Libii. Powodem zgonu uciekinierów była wychłodzenie organizmu.

- Nikt nie zasługuje na taką śmierć. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby nie doszło do kolejnych zgonów wśród osób, które zmuszone są do przeprawy przez Morze Śródziemne – zapowiada Martin Xuereb, dyrektor MOAS, która w zeszłym roku uratowała ponad 3 tys. ludzi.

Nielegalne transporty są organizowane głównie przez kryminalne ganki z Libii. Uciekinierzy przeprawiają się przez morze na starych, rozklekotanych łodziach. W ostatnich dwóch dekadach, aż 20 tys. ludzi zginęło, uciekając na tych jednostkach przed prześladowaniami w Erytrei, Somalii i ostatnio Syrii.