Paweł Tarnowski uważa, że za zdobytym na Lanzarote srebrnym medalem mistrzostw świata w windsurfingowej olimpijskiej klasie iQFoil stoi ciężka praca i charakter wojownika. „Ten sukces dedykuję mojej żonie i małemu synkowi Heniowi” – powiedział żeglarz SKŻ Ergo Hestia Sopot.
Na Lanzarote ścigało się 212 żeglarzy z 43 państw. W gronie 118 deskarzy z 40 krajów Tarnowski zajął drugie miejsce – w finale musiał uznać wyższość ubiegłorocznego mistrza Europy oraz brązowego medalisty czempionatu globu Włocha Nicolo Renny, a wyprzedził liderującego po fazie zasadniczej i broniącego tytułu Holendra Luuca Van Opzeelanda.
„To niesamowite uczucie, jestem przeszczęśliwy. Cieszę się przede wszystkim z tego, że za tym medalem stoi ciężka praca i charakter wojownika, jaki pokazałem. W każdym z tych wyścigów musiałem mocno walczyć, odrabiać straty, bronić pozycji i podejmować ryzykowne decyzje. Teraz chwila odpoczynku i kolejne ciężkie treningi po to, aby powalczyć o kolejne medale, może już za pół roku na igrzyskach olimpijskich” – przyznał Tarnowski.
Niespełna 30-letni deskarz zadedykował ten sukces żonie i synowi Henrykowi.
„W zeszłym roku, kiedy na Lanzarote zdobyłem złoty medal w regatach Pucharu Świata, moja żona była w ciąży. Teraz już we dwoje ściskali za mnie kciuki. Dla mnie jest to wielka sprawa i ogromna motywacja” – zapewnił reprezentant sopockiego klubu.
Trener męskiej kadry zauważył, że Tarnowski konsekwentnie, przy pełnej koncentracji, budował swoją pozycję w tych mistrzostwach.
„Tam gdzie musiał przycisnąć, to cisnął, gdzie nie musiał ryzykować, lekko odpuszczał. Całe regaty pływał bardzo dobrze taktycznie, a seria medalowa była już jego popisem. Cieszę się, że w stu procentach zrealizował nasze założenia i zachował zimną krew. Wygrać finisz z Luukiem to naprawdę duży wyczyn, bo Holender jest chyba najszybszym zawodnikiem w całej stawce” – ocenił Przemysław Miarczyński.
Brązowy medalista olimpijski z Londynu z 2012 roku w klasie RS:X podkreślił bardzo dobrą dyspozycję polskich reprezentantów.
„Jestem dumny nie tylko z Pawła, ale też z postawy innych zawodników, szczególnie Michała Polaka i Radosława Furmańskiego, którzy zajęli odpowiednio 13. oraz 14. lokatę. A teraz ciśniemy na igrzyska” – dodał szkoleniowiec.
W stawce 94 zawodniczek z 35 państw najlepsza okazała się triumfatorka regat przedolimpijskich oraz aktualna wicemistrzyni Europy Sharon Kantor z Izraela, na drugim stopniu podium stanęła brązowa medalistka ubiegłorocznego czempionatu globu i igrzysk olimpijskich Brytyjka Emma Wilson, a na trzecim rodaczka triumfatorki i poprzednia wicemistrzyni świata Katy Spychakov.
Maja Dziarnowska (SKŻ Ergo Hestia) dopłynęła w ćwierćfinale na czwartej pozycji i ostatecznie przypadło jej siódme miejsce. W zeszłym roku w Hadze była dopiero 19.
„Dobrze wystartowałam, prowadziłam wyścig, ale niestety Holenderka Wennekes mnie przyblokowała, zabrała trochę wiatru i w efekcie straciłam i ja, i ona. Nie udało mi się już odrobić strat i jestem trochę zawiedziona. Ogólnie jednak siódme miejsce jest sukcesem, choć trudno mi się teraz z tego cieszyć” – skomentowała Dziarnowska.
Niespełna 34-letnia zawodniczka jest jednak zadowolona z postępów, jakie ostatnio poczyniła.
„Poprawiłam starty, szczególnie na pełnej prędkości, poprawiłam również technikę żeglowania. Wiemy dokąd zmierzamy, jest dobrze i wierzę, że będzie jeszcze lepiej” – podsumowała sopocka żeglarka.
md/ cegl/
Polskie żeglarstwo świętuje 100 lat
Polacy zaczynają mistrzostwa Europy. Stawką medale i nominacja na igrzyska
Galeon 440 FLY triumfuje na Yacht Style Awards 2024
Admirał Unrug upamiętniony na stulecie Yacht Klubu Polski Gdynia
Kolorowe żagle w Ustce już 9 sierpnia
Żegluga Gdańska rozpoczyna nowy sezon nawigacyjny