• <
mewo_2022

Jak konflikt rosyjsko-ukraiński zmienia rynek surowców

Strona główna Energetyka Morska, Wiatrowa, Offshore Wind, Offshore Oil&Gas Jak konflikt rosyjsko-ukraiński zmienia rynek surowców

Partnerzy portalu

Jak konflikt rosyjsko-ukraiński zmienia rynek surowców - GospodarkaMorska.pl

Konflikt rosyjsko-ukraiński zmienił krajobraz na globalnym rynku surowców. Zniszczone huty na Ukrainie, embargo na rosyjską ropę, wzrost znaczenia LNG, to wybrane przykłady globalnej układanki będące skutkiem rosyjskiej agresji.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzegł, że wojna na Ukrainie spowoduje w tym roku wzrost już i tak wysokich kosztów transportu na wyższym poziomie przez dłuższy czas. Jak dotąd największy wpływ wojna wywarła na statki operujące na Morzu Czarnym oraz firmy prowadzące handel z Rosją. 

Główne porty Ukrainy, w tym port w Odessie, zostały zamknięte z powodu konfliktu i rosyjskiej blokady morskiej Ukrainy. 

Wiele firm w odpowiedzi na nakładane na Rosję sankcję zdecydowało się na zaprzestanie z nią handlu, co stwarza złożoną i niepewną sytuację. Przedłużający się konflikt może mieć również poważniejsze konsekwencje gospodarcze i polityczne, potencjalnie zmieniając globalny handel surowcami, w szczególności stali, wydobycia ropy naftowej czy też LNG.

Nerwy ze stali

Około 1/3 ukraińskich mocy produkcyjnych stali znajduje się w doszczętnie zniszczonym Mariupolu, a konkretnie w zakładach Azovstal i Ilicz. Mariupol jest najgorętszym punktem tej wojny, zaś wstrzymanie produkcji stali doprowadziło do zakłóceń w dostawach produktów ubocznych. 

Wojna doprowadziła do wstrzymania dostaw żelaza i stali nie tylko z Ukrainy, ale także z Rosji. 

Najbardziej negatywne skutki wojny odczuły segmenty surówki i półproduktów. W 2021 r. UE importowała 22,4 proc. surówki z Rosji i 29,4 proc. z Ukrainy. Stany Zjednoczone importowały 34,3 proc. surówki z Rosji i 28,5 proc. z Ukrainy.

Drugi co do wielkości producent stali na świecie, ArcelorMittal spodziewa się, że w tym roku światowe zużycie stali spadnie o 1 proc., ponieważ konflikt rosyjsko-ukraiński zakłócił łańcuchy dostaw.

ArcelorMittal stwierdza, że tegoroczne zużycie stali w Europie spadnie o 2 proc. w stosunku do ubiegłego roku. Popyt we Wspólnocie Niepodległych Państw – do której należy m.in. Ukraina, na której terytorium rozgrywa się konflikt – spadnie o 10 proc. w ciągu roku, w porównaniu z wcześniejszymi szacunkami zakładającymi wzrost do 2 proc.

Wobec skutków działań wojennych przejawiających się w ograniczeniu zakupów rosyjskiej – jak również ukraińskiej stali oraz ograniczeniu eksportu przez Chiny, tegoroczne dostawy będą znacząco niższe, co spowodowuje wzrost cen.

LNG rośnie w siłę

Kryzys rosyjsko-ukraiński uwypuklił znaczenie LNG w globalnym koszyku surowców energetycznych, a bunkrowanie LNG będzie stymulowane przez rosnącą flotę statków, odzwierciedlając potrzebę przejścia na czystsze paliwa morskie w związku z przepisami dotyczącymi ochrony środowiska.

Jak podaje S&P Global Commodity Insights, oczekuje się, że napięty bilans podaży LNG pozostanie i utrzyma wysokie ceny co najmniej do 2025 r., ponieważ Europa będzie starała się zastąpić rosyjskie rurociągi gazem LNG w ramach nowej fali projektów.

UE zobowiązała się do stopniowego wycofania z importu wszystkich rosyjskich paliw kopalnych do 2027 roku, a całkowity zakaz importu rosyjskiego węgla ma wejść w życie w sierpniu tego roku. 

W marcu br. Komisja Europejska zapowiedziała, że będzie dążyć do zmniejszenia zapotrzebowania na import rosyjskiego gazu o dwie trzecie do końca br. poprzez zwiększenie dostaw LNG, zwiększenie produkcji biometanu oraz inne działania na rzecz efektywności energetycznej. 

Europa chce szybko zminimalizować import 150 mld m3 gazu z Rosji, który zaspokaja około jednej trzeciej jej zapotrzebowania. W ciągu najbliższych czterech lat, do czasu udostępnienia nowych ilości LNG ze Stanów Zjednoczonych i Kataru, nie ma wystarczających alternatywnych źródeł dostaw gazu. W międzyczasie Europa musi zwiększyć import rurociągowy z Norwegii, Azerbejdżanu i Afryki Północnej. 

Dla krajów europejskich, które w obliczu konfliktu rosyjsko-ukraińskiego poszukują alternatywy dla gazu rosyjskiego, Stany Zjednoczone są oczywistym miejscem poszukiwania dostaw. Stany Zjednoczone dysponują zasobami gazu, infrastrukturą i możliwościami, które pozwalają na stosunkowo szybkie osiągnięcie znacznego wzrostu eksportu LNG. 

Od kiedy funkcjonuje Terminal LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu, rośnie udział LNG na krajowym rynku. Po tegorocznych modernizacjach, zdolności importowe świnoujskiego gazoportu wzrosną z 5 mld m sześc. do 6,2 mld sześc. rocznie. Drugi etap, który ma być zrealizowany do końca 2023 roku, dodatkowo zwiększy je do ponad 8,3 mld sześc. rocznie.

Co więcej, w tym roku zaplanowano uruchomienie Baltic Pipe, gazociągu łączącego nasz kraj z Danią oraz norweskimi złożami. Planowana przepustowość Baltic Pipe będzie wynosić około 10 mld m sześc. rocznie.

Rosja na ropie stoi

Ceny ropy naftowej, już i tak zawyżone przez odbijającą się gospodarkę po spowolnieniu spowodowanym pandemią, zostały jeszcze bardziej podniesione, gdy inwazja Rosji na Ukrainę spowodowała odłączenie od światowych dostaw około trzech milionów baryłek rosyjskiej ropy dziennie.

W 2021 roku, 60 proc. dochodów Rosji pochodziło z eksportu energii. Podczas gdy do 7 kwietnia br.  UE przekazała Kijowowi ponad 1 miliard euro na wsparcie walki Ukrainy z rosyjską inwazją, w tym samym okresie zapłaciła Rosji 35 miliardów euro za import energii. 

Innymi słowy: Europa jedną ręką płaci za atak Rosji na jej mniejszego, demokratycznego sąsiada, ponieważ nadal kupuje rosyjski eksport energii, a drugą sankcjonuje inne działania Rosji. Rosja skwapliwie korzysta z tej przewagi, ponieważ jest największym eksporterem ropy naftowej na świecie i wiceliderem w eksporcie surowca, a także dostarcza do Unii Europejskiej około 40-45 proc. gazu ziemnego, w tym aż 80 proc. gazu Austrii, 55 proc. gazu Niemiec i 40 proc. gazu Włoch. 

Polska w latach 2019-2020 r. była za Niemcami drugim co do wielkości importerem ropy z Rosji. Tylko w 2019 roku sprawdzono 195 mln baryłek surowca, w tym 133,4 mln baryłek z Rosji (68 proc.), rok później niecałe 183,3 mln baryłek, z czego 131,2 mln baryłek z Rosji (72 proc.).

Można przyjąć, że obecnie ok. 65 proc. kupionej przez Polskę ropy pochodzi z Rosji, zaś głównym źródłem ropnej zależności jest rurociąg „Przyjaźń” o długości 240 km oraz przepustowości 56 mln ton rocznie. Polska energetyka nie opiera się wyłącznie na „Przyjaźni”. Gdański Naftoport sukcesywnie realizuje import, zarówno do krajowych, ale i niemieckich rafinerii.

Konkluzje

Wiele firm unika rosyjskiej ropy i statków, ponieważ międzynarodowe sankcje wobec Moskwy wciąż się rozwijają. Jednocześnie wiele europejskich rafinerii przeprowadziło sezonowe remonty, co jeszcze bardziej ograniczyło dostawy paliwa i przyczyniło się do wzrostu cen. 

Kolejnym skutkiem embarga na rosyjskie surowce jest zwiększenie dywersyfikacji surowców energetycznych, czego najwymowniejszym świadectwem są inwestycje w gazoporty gotowe do przyjęcia ładunków LNG. Można śmiało stwierdzić, że produkcja gazowców wzrośnie na przestrzeni najbliższych kilku lat, aby zaspokoić europejskie oczekiwania uniezależnienia się od Rosji. 

Co tyczy kierunków z których Zachód będzie zaopatrywać się w surowce energetyczne – w szczególności w odniesieniu do LNG – widać rosnącą rolę Stanów Zjednoczonych, przy czym nie można pomijać potencjału państw Zatoki Perskiej.

Partnerzy portalu

seaway7
aste_390x150_2023

Dziękujemy za wysłane grafiki.