Siostry Maria i Anna Wierzbowskie (Lotto Bydgostia) po raz kolejny zdobyły po trzy złote medale mistrzostw Polski w wioślarstwie w Poznaniu. W skiffie, podobnie jak przed rokiem, triumfowali Wiktor Chabel i Maria Springwald.

Wierzbowskie pewnie wygrały w dwójce i czwórce bez sterniczki oraz w ósemce. Jak same przyznały, odkąd razem startują, nie przegrały jeszcze w mistrzostwach kraju.

"Jak na razie dominujemy i myślę, że jeszcze przez kilka lat to +pociągniemy+. Widać, że nie chcemy oddać nikomu zwycięstwa. Każdy medal cieszy, możemy też zrobić dobry wynik dla naszego klubu - Lotto Bydgostii. Cały czas jest to dla nas satysfakcja" - przyznała Maria Wierzbowska, która nie ukrywa, że przez te kilka lat medali z różnych imprez sporo się uzbierało.

"Wiele z nich zdobyłyśmy podwójnie, więc jakbyśmy w domu chciały zrobić jedną wystawkę, byłoby to ciężkie zadanie. Ania w swoim pokoju ma drewniane wiosło na ścianie, na którym wiszą wszystkie jej trofea i szczerze się zastanawiam, kiedy to wiosło spadnie" - śmiała się młodsza z sióstr.

Dla kadrowiczek mistrzostwa Polski były tylko przystankiem w przygotowaniach do zawodów międzynarodowych - Pucharu Świata i mistrzostw Europy.

"Pucharu Świata to zupełnie inna ranga zawodów niż mistrzostwa Polski. W pierwszej edycji w Belgradzie nie było jeszcze wszystkich krajów, teraz już cały świat przyjechał do Europy i rywalizacja w Linzu i Lucernie będzie niezwykle wymagająca" - dodała Anna.

Dwa tytuły mistrza Polski wywalczyła Springwald (AZS AWF Kraków), która triumfowała w czwórce podwójnej, a w jedynce potwierdziła dominację w kraju.

"Taki był cel. Już w centralnych regatach na wiosnę pokazałam, że na jedynce szybko pływam. Bardzo mnie to cieszy, bo to już któryś raz wygram tę konkurencję" - powiedziała Springwald.

Brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro nie ukrywa, że chciałaby spróbować swoich sił w skiffie na zawodach międzynarodowych. Zdaje sobie jednak sprawę, że jest to wyjątkowo trudna konkurencja.

"Chciałabym się sprawdzić z czołowymi zawodniczkami, choć wiem, że to jest przepaść. Z tego, co ostatnio patrzyłam, to z moim wynikiem znalazłabym się gdzieś w finale B. Raczej tego nie sprawdzę, bo w reprezentacji mamy inne priorytety, a jest nim czwórka podwójna" - zaznaczyła.

Podobnie jak Springwald, mistrzowski tytuł obronił Chabel (Posnania RBW).

"Jedynka to jedynka, prestiżowa konkurencja i cieszę się, że udało mi się powtórzyć ten wynik. Nie było łatwo, Mateusz Biskup mnie wyprzedził, trochę się tasowaliśmy na dystansie. Do tego warunki atmosferyczne były bardzo trudne. Ciepło, duszno, pogoda iście równikowa. Teraz skupiamy się już tylko na reprezentacji i wracamy do czwórki. Będziemy chcieli poprawić wynik z Belgradu, gdzie zajęliśmy czwarte miejsce" - wyjaśnił Chabel.

W klasyfikacji klubowej triumfowała Lotto Bydgostia (401 pkt) przed AZS AWF Warszawa (309) i AZS UMK Toruń (195).

W dwudniowych zawodach wystartowało blisko 200 zawodników z 24 klubów. Prezes Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich Ryszard Stadniuk nie ukrywa, że jest zaniepokojony małą frekwencją w imprezie.

"Coraz trudniej jest zachęcić młodzież do uprawiania wioślarstwa, gdyż jest to dyscyplina wymagająca dużo pracy. My niestety, nie mamy takich tradycji jak choćby Niemcy czy Holandia, nie mówiąc już o krajach anglosaskich. I będzie nam coraz trudniej rywalizować na arenach międzynarodowych. Wioślarstwo to jest sport akademicki i tutaj dobrym przykładem jest Holandia, która ma bardzo dobrych wioślarzy na wysokim poziomie. W Polsce nie ma wioślarstwa na wyższych uczelniach, tylko kilka z nich ma sekcję wioślarską, ale to jest typowo amatorski poziom. Z tego grona nie przychodzą zawodnicy do reprezentacji" - podsumował sternik związku.