• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Pozbawiony masztu i załogi katamaran wyłowiony po miesiącach dryfowania

MN

02.08.2016 08:33 Źródło: własne
Strona główna Przemysł Jachtowy, Turystyka Morska, Żeglarstwo Morskie Pozbawiony masztu i załogi katamaran wyłowiony po miesiącach dryfowania

Partnerzy portalu

Pozbawiony masztu i załogi katamaran wyłowiony po miesiącach dryfowania - GospodarkaMorska.pl

Dryfująca od miesięcy, pozbawiona masztu i załogi luksusowa jednostka Gunboat 55 'Rainmaker', została zauważona przez załogę jachtu Oracle Team USA, a właściciel podjął decyzję o doholowaniu wraku na Bermudy i wyjęcia go z wody.

Katamaran na poczatku zeszłego roku został pozbawiony masztu w drodze na Karaiby, a załoga została ewakuowana. Katamaran mimo opuszczenia na tak długi czas nie poddał się. Porzucony i pozbawiony masztu, zupełnie sam przetrwał zimowe sztormy serwowane przez Północny Atlantyk i dwa sezony huraganów.

30 stycznia, 200 mil od Cape Hatteras, Rainmaker stracił maszt. Było to wynikiem uderzenia wyjątkowo silnego szkwału. Na pokładzie jednostki znajdował się wtedy właściciel katamaranu - Brian Cohen wraz z synem oraz zawodową załogą. Nikt nie ucierpiał, a złamany karbonowy maszt udało się odciąć bez powodowania uszkodzeń. Podjęto jednak decyzję o opuszczeniu wartej 2.5 miliona dolarów jednostki. Śmigłowiec Coastguardu US podjął całą, pięcioosobową załogę katamaranu i przetransportował ją bezpiecznie do Dare County.

- Szli w szkwalistym wietrze osiągającym siłę 30-35 węzłów. Kolejny nadchodzący szkwał, wyglądał zupełnie jak poprzednie ale kiedy uderzył okazał się być ścianą wykonaną głównie z wody, zerowej widzialności i wiatru rzędu 70 węzłów jak podaje załoga - mówi Peter Johnstone, właściciel stoczni Gunboat. - Odcięli takielunek w mniej niż dziesięć minut. Dokonanie tego w panujących wtedy warunkach świadczy jak najlepiej o umiejętnościach załogi. Rainmaker okazał się szczęśliwym kadłubem, bowiem mimo tak poważnego wypadku pozostał nieuszkodzony - dodaje Johnstone.

Następnie załoga odpaliła EPIRB'a i nawiązała łączność z Coasguardem. Na pomoc ruszyła również pobliska jednostka cargo - Ocean Crescent ale w związku z panującymi warunkami statek nie był w stanie bezpiecznie podejść. Jak mówi Johnstone Rainmaker nie miał manewrowości, ze względu na żagle oplątane dookoła śruby. Ani statek ani załoga katamaranu nie mogli ryzykować wciągnięcia jednostki pod kadłub Ocean Crescent.

To wtedy zapadła decyzja o ewakuacji i opuszczeniu Raimakera. Przed opuszczeniem jednostka została jednak przygotowana do holowania. Niestety wiatr dochodzący do 80 węzłów uniemożliwił zaplanowaną akcję. Coastguard zostawił na pokładzie 30-dniową boję naprowadzającą, co pozostawiało nadzieję na ponowne odnalezienie i uratowanie jednostki, jednak nigdy się to nie stało...

Podczas kiedy po długotrwałych zimowych sztormach wszyscy spisali Rainmakera na straty został on niespodziewanie zauważony przez kapitana Reinharda Peera prowadzącego kontenerowiec Hapag-Lloyd - Chicago Express, na pozycji 35.36.282 N 062.17.187 W. Właściciel został już powiadomiony o znalezieniu zguby, która nadal dzielnie czekała na powrót do portu, nie wiadomo jeszcze jednak czy jednostkę uda się przywrócić do życia.

Partnerzy portalu

taurus_sea_power_390x100_gif_2020

Dziękujemy za wysłane grafiki.