Pływanie pod żaglami to nie tylko przyjemności, ale też wyrzeczenia
Czesław Perlicki pływa od ponad pięćdziesięciu lat. Zaczął w czasach, gdy w Polsce nie było mowy o produkcji jachtów. Jedyną szansą na własne żagle było remontowanie przedwojennych łodzi, pozostawionych przy zniszczonych falochronach i pomostach. Nikogo nie było też stać na posiadanie własnego jachtu. – Żeby wejść na pokład, trzeba było przynależeć do klubów sportowych – wspomina kapitan, jedna z ważniejszych postaci w sportach wodnych lat 60. i 70., wielokrotny zwycięzca regat w olimpijskiej klasie Star.
05.07.2013