• <

Greenpeace zrzucił tonowe głazy do Bałtyku

Dodano: 22.05.2013
Aktywiści z Greenpeace Polska przeprowadzili we wtorek spektakularną akcję na morzu. 3 Mm na północ od Kołobrzegu, z pokładu swojego 30-metrowego jachtu Beluga ekolodzy wrzucili do wody potężne głazy. Każdy ważył od 500 kg do 1 tony. Zalegające teraz na dnie morskim kamienie mają uniemożliwić trałowanie sieci w strefie przybrzeżnej.

Z akcji cieszą się rybacy łodziowi, którzy od dawna narzekają na to, że trawlery niszczą morskie dno, pustosząc z roślinności naturalne siedliska ryb. Ekolodzy twierdzą, że mimo iż zgodnie z obowiązującymi przepisami strefa 3 Mm powinna być wyłączona z połowów metodą trałowania dennego, nie zawsze jest to przestrzegane.

Celem wczorajszych działań było uniemożliwienie prowadzenia niszczących połowów oraz wsparcie tych rybaków, którzy łowią odpowiedzialnie, ponosząc straty z powodu metod stosowanych przez ich większych konkurentów. Chodzi o połowy paszowe, głównie drobnych ryb z rodziny dobijakowatych, które przeznaczane są do karmienia zwierząt futerkowych. W naturalnym środowisku ryby te są m.in. pokarmem dla dorszy, którego w strefie przybrzeżnej jest coraz mniej.

Do wód przybrzeżnych niedaleko Kołobrzegu wrzucono wczoraj 19 potężnych głazów. W ciągu kilku najbliższych dni na dnie Bałtyku spocznie ich jeszcze kilkadziesiąt. Ekolodzy biorący udział w akcji znają ich dokładne pozycje. Nie zamierzają ich ukrywać. O akcji i miejscach zrzutów powiadomią Urząd Morski w Słupsku. Aktywiści Greenpeace nie boją się przy tym konfrontacji z urzędnikami.

- Te kamienie są naturalne, a nie ma przepisu, który zakazywałby wrzucania ich do wody – zaznacza koordynatorka akcji Magdalena Figura. – Zależy nam na tym, aby armatorzy jednostek przystosowanych do trałowania wiedzieli, gdzie zalegają te kamienie. Nie chodzi nam przecież o niszczenie komuś urządzeń połowowych, a o prewencję.
Podziel się:

Dziękujemy za wysłane grafiki.