Ukraina nie jest jedynym punktem zapalnym współczesnego świata, który ma wpływ na gospodarkę paliwową. We wschodnej Libii porty naftowe kontrolowane są przez separatystycznych rebeliantów, a wydobycie ropy naftowej w w tym kraju spadło od lipca z 1,4 mln baryłek dziennie do 250. tysięcy. Dotychczas budżet Libii prawie w całości opierał się właśnie na eksporcie ropy.
W sobotę (8. marca) rebelianci zaczęli eksportować ropę z pominięciem rządu w Trypolisie, a ich pierwszym kontrahentem jest Korea Północna. Tankowiec pod banderą tego kraju, Morning Glory, zawinął do portu As Sidr, a rzecznik separatystów oficjalnie potwierdził zawarcie odpowiedniej umowy.
Urzędnicy libijskiego rządu i National Oil Corp (NOC) twierdzili wcześniej, że tankowiec jest pod kontrolą rebeliantów, a następnie, że załoga tankowca próbuje dokonać zakupu ropy nielegalnie.
Podobieństw z sytuacją na Ukrainie jest więcej; komentatorzy powtarzają, że najważniejszym wyzwaniem dla libijskiego rządu jest stabilizacja państwa i zachowanie jego jedności, a kraj tafragny jest konflikatmi wewnętrznymi od czasu obalenia dyktatury Muammara Kaddafiego.
Pod kontrolą rebeliantów znajdują się trzy libijskie porty naftowe - Ras Lanuf, As Sidr i Zawitina.