• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

PO i b. dyplomaci: Reakcja władz polskich na konflikt ukraińsko-rosyjski – słaba; brak wizji

pc

29.11.2018 05:22 Źródło: PAP
Strona główna Prawo Morskie, Finanse Morskie, Ekonomia Morska PO i b. dyplomaci: Reakcja władz polskich na konflikt ukraińsko-rosyjski – słaba; brak wizji

Partnerzy portalu

PO i b. dyplomaci: Reakcja władz polskich na konflikt ukraińsko-rosyjski – słaba; brak wizji - GospodarkaMorska.pl

Wiceszef PO Tomasz Siemoniak oraz b. dyplomaci skrytykowali w środę reakcję władz polskich na zaostrzenie konfliktu ukraińsko-rosyjskiego, którą uznali za słabą. Wskazywali na brak głosu premiera i prezydenta na ten temat oraz brak wizji i przywództwa w sprawach zagranicznych.

Wiceprzewodniczący PO Tomasz Siemoniak, b. ambasador RP przy NATO Jacek Najder, b. ambasador RP w Kanadzie Marcin Bosacki oraz b. polska ambasador w Izraelu Agnieszka Magdziak-Miszewska wzięli w środę udział w zorganizowanej przez Platformę Obywatelską debacie pt. "Polska – bezpiecznie już było". Głównym tematem dyskusji był niedzielny atak Rosji na trzy okręty ukraińskiej marynarki wojennej w Cieśninie Kerczeńskiej między Morzem Czarnym a Azowskim.

Uczestnicy debaty wyrażali rozczarowanie reakcją Zachodu na niedzielny incydent. Zdaniem Magdziak-Miszewskiej i Bosackiego, atak na jednostki ukraińskie był rodzajem "testu", który prezydent Rosji Władimir Putin "zafundował" państwom Zachodu. "Nie mam jakichkolwiek złudzeń, że na razie ten test przechodzi dla niego pozytywnie i że wnioskuje z niego, że w przyszłości – jeśli zrobi coś mocniejszego – to reakcja będzie pewnie podobna" – ocenił Bosacki.

Dodał, że reakcja świata zachodniego na niedzielne wydarzenia była zbyt słaba, a powodem tego był m.in. "kompleks miękkości" prezydenta USA Donalda Trumpa wobec Rosji, z drugiej – inne sprawy, które obecnie zajmują państwa Europy Zachodniej. "Jeśli chodzi o Europę, to przecież Kercz się wydarzył w dniu, w którym zatwierdzono warunki, na jakich odbędzie się Brexit. To prawdopodobnie też nie był przypadek" – powiedział b. ambasador RP w Kanadzie.

B. dyplomata krytykował przy tym politykę zagraniczną władz Prawa i Sprawiedliwości, w tym brak inicjatywy ze strony naszych władz na zaostrzenie konfliktu ukraińsko-rosyjskiego. Według niego, Polska ma od wielu miesięcy konflikt z Brukselą, od dwóch lat - z Francją, a ponadto ciągłe spory z Niemcami, "sztucznie wywołany" obecnie konflikt z USA oraz złe stosunki z samą Ukrainą. "To jaką my mamy mieć inicjatywę polityczną, jeśli dokładnie od tych wszystkich aktorów zależy skuteczność ewentualnej inicjatywy politycznej?" – pytał Bosacki.

Magdziak-Miszewska oceniła, że polskim władzom brakuje strategii, koncepcji oraz "planu awaryjnego" na wypadek zwiększonego zagrożenia międzynarodowego dla Polski.

W podobnym tonie wypowiadał się Siemoniak, który przekonywał, że obecnie w naszym kraju brakuje "ośrodka władzy" w sprawach międzynarodowych. "Prezes (PiS) Jarosław Kaczyński, który faktycznie rządzi państwem, nie interesuje się sprawami międzynarodowymi, nie zna się na nich, nie jeździ za granicę i z małymi wyjątkami prawie się nie spotyka z zagranicznymi przywódcami, a jeśli, to 90 proc. to są spotkania z premierem Węgier" – wskazywał Siemoniak.

Wyraził też pogląd, że osoby odpowiedzialne w naszym kraju za politykę zagraniczną, jak prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki czy szefowie: MSZ - Jacek Czaputowicz oraz MON - Mariusz Błaszczak "unikają przywództwa". "Spodziewałbym się, że prezydent, czy premier powiedzą parę słów Polakom o tej sytuacji (na Ukrainie). Polacy się tym bardzo zaniepokoili, wróciły koszmary z 2014 r." – mówił wiceszef PO.

Przekonywał, że zupełnie inaczej było przed czterema laty, po wybuchu protestów na kijowskim Majdanie. Wówczas – jak mówił – nasz kraj był adwokatem i promotorem Ukrainy. "Obecna władza niestety kompletnie to zaniedbała, Ukraina przestała traktować Polskę jak adwokata, a dyskusje historyczne, zwłaszcza nowelizacja ustawy o IPN, zatruły te relacje" – uważa Siemoniak.

Bosacki zwrócił uwagę, że w lutym 2014 r. szefowie MSZ: Polski, Francji i Niemiec, wspierani przez Stany Zjednoczone, pojechali do Kijowa z misją zażegnania konfliktu. "Nikt rozsądny nie proponuje dzisiaj wysyłania wojsk polskich, amerykańskich, czy jakichkolwiek innych na Morze Azowskie, ale między niewysyłaniem wojsk, a tym, co widzieliśmy w ostatnich 48 godzinach, jest cały wachlarz rozwiązań, głównie dyplomatycznych" – powiedział Bosacki.

Według niego, właściwą reakcją Zachodu na incydent w Cieśninie Kerczeńskiej, byłaby "skoordynowana odpowiedź Unii Europejskiej i USA, najlepiej wraz z ultimatum, wobec Rosji".

Po niedzielnym ataku na Ukrainie wprowadzono stan wojenny. Ukraińskie jednostki, które zmierzały do portu w Mariupolu nad Morzem Azowskim, chciały przepłynąć pod mostem nad cieśniną, jednak nie dostały na to pozwolenia. Według władz w Kijowie, atak Rosjan nastąpił na wodach neutralnych. Ukraina wskazuje, że łączy ją z Rosją umowa z 2003 roku dotycząca Morza Azowskiego, na podstawie której oba państwa uważają Morze Azowskie i Cieśninę Kerczeńską za swoje terytorium wewnętrzne. Oba kraje mają tam też swobodę żeglugi.

W wyniku incydentu ranni zostali ukraińscy żołnierze. Dwa ukraińskie kutry i holownik zostały przejęte przez Rosjan. 

Partnerzy portalu

legal_marine_mateusz_romowicz_2023

Dziękujemy za wysłane grafiki.