Nurkowie z gdyńskiego stowarzyszenia Baltictech po 4 latach oczekiwania w końcu zanurkowali na Frankenie.

T/S Franken to niemiecki tankowiec zatopiony 8 kwietnia 1945 r. przez radzieckie lotnictwo w odległości kilku mil od Gdyni. Statek w wyniku uderzenia bomby przełamał się na dwie części. Najdłuższy fragment jednostki liczy ponad 130 m długości i posiada ogromną nadbudówkę oraz znakomicie zachowaną cześć rufową. Mimo 78 lat spędzonych pod wodą wrak jest w dobrym stanie i pozostaje jednym z najbardziej popularnych miejsc nurkowych w Polsce.

Franken od lat przyciągał wielu pasjonatów z całego świata. W 2019 r., na podstawie raportu Fundacji Mare, Urząd Morski wydał zakaz nurkowania na wraku z obawy zagrożenia katastrofą ekologiczną związaną z przewożonym przez statek ładunkiem.

W tym roku nurkowie z Baltictech uzyskali zgodę na nurkowanie na Frankenie w celu inwentaryzacji. Sprawdzono też, czy paliwo wydostaje się z wraku. Na podstawie zdjęć i nagrań wideo powstanie stosowny raport dla Urzędu Morskiego. 

– W trakcie dwóch dni nurkowania spędziliśmy kilka godzin pod wodą i nie wykryliśmy żadnych zagrożeń spowodowanych wyciekami. Jest mało prawdopodobne, aby na Frankenie znajdowały się takie ilości paliwa, które mogłyby spowodować katastrofę ekologiczną. W wyniku uderzenia bomby lotniczej wrak przełamał się na dwie części tuż przy nadbudówce. Prawdopodobnie już wtedy zbiorniki się rozszczelniły i resztki wylewu wydostały się do morza – mówi Marek Cacaj z Baltictech. – Trzeba pamiętać, że były to ostatnie dni wojny i paliwo dla Niemców było bardzo cenne. Nielogiczne byłoby, aby zatankowali Frankena do pełna i wysłali na wody Zatoki Gdańskiej. Całkowite zamknięcie wraku nie pozwala na stałe monitorowanie potencjalnych zagrożeń. Otwarcie Frankena dla nurków pozwoli na stały nadzór i wykrycie potencjalnych wycieków – dodaje.