• <
KONGSBERG_2023

Najtrudniejszy okres mamy za sobą, jednak konieczne są zmiany - wywiad z prezesem Stoczni Nauta

mk

26.09.2018 15:54 Źródło: własne
Strona główna Przemysł Stoczniowy, Przemysł Morski, Stocznie, Statki Najtrudniejszy okres mamy za sobą, jednak konieczne są zmiany - wywiad z prezesem Stoczni Nauta

Partnerzy portalu

Najtrudniejszy okres mamy za sobą, jednak konieczne są zmiany - wywiad z prezesem Stoczni Nauta - GospodarkaMorska.pl

O trudnym początku roku, obecnej strategii spółki, zachodzących zmianach na rynku stoczniowym oraz planach na przyszłość rozmawiamy z prezesem Stoczni Remontowej Nauta Marcinem Dąbrowskim.

Od kilku miesięcy jest Pan prezesem stoczni. W jakim stanie Pan zastał spółkę?

Na pewno poprzedni rok był bardzo trudny dla stoczni Nauta. Z jednej strony przewrócenie doku, z drugiej strony nieudany kontrakt z Lotosem na przebudowę platformy i na to wszystko nałożyła się jeszcze bardzo trudna końcówka roku jeśli chodzi o sprzedaż. Wynikiem tego były problemy z podwykonawcami, którzy bali się o przyszłość stoczni oraz  kontrahentami, którzy  zaniepokojeni sytuacją nieufnie podchodzili do stoczni jako zleceniobiorcy.

Początek bieżącego roku, kiedy zostałem prezesem stoczni był więc bardzo wymagający. Należało uspokoić podwykonawców, zadbać o to żebyśmy mieli portfel zamówień, przejrzeć kontrakty, które mamy i skupić się na tych, które są dla stoczni najbardziej zyskowne.

Jakie są obecne plany związane z dalszą działalnością Nauty?

Z całą pewnością chcemy się skupić na segmencie remontów. Tu chcemy powalczyć z naszymi konkurentami, żeby z jednej strony zdobyć nowe rynki, z drugiej strony ugruntować nasza pozycję na rynku remontów tak, żebyśmy byli postrzegani jako stocznia wykonująca powierzone zlecenia na czas i w bardzo dobrej jakości.

Szczególnej uwagi wymaga nasza działalność w segmencie nowych budów. Jesteśmy tu w sytuacji, w której operujemy na terenach po dawnej stoczni gdańskiej, które są bardzo zamortyzowane i do których bardzo szybko zbliża się tkanka miejska. Zdajemy sobie sprawę z tego, że prowadzenie tam działalności stoczniowej w dłuższej perspektywie czasu jest niemożliwe.

Czyli Nauta zamierza zakończyć produkcję statków w Gdańsku? Obserwując ostatnie lata można było odnieść wrażenie, że zakład nowych budów świetnie sobie daje radę a kilka, nawet kilkanaście wodowań rocznie było z pewnością jednym z lepszych wyników w Polsce.

Niestety na dobre wyniki stoczni ma wpływ nie tylko ilość zbudowanych statków ale również rentowność. Z tym w dzisiejszych czasach i z tak kosztowną infrastrukturą jest spory problem. Dlatego naturalną tendencją będzie ograniczanie produkcji w Gdańsku. Trzeba również zauważyć, że zachodzą istotne zmiany na rynku. Z jednej strony obecnie bardzo trudno zdobyć kontrakt na budowę w pełni czy częściowo wyposażonego statku, na którym da się zarobić, z drugiej strony pojawiają się nowe podmioty takie jak PGZ Stocznia Wojenna, które dysponują zdecydowanie lepszą infrastrukturą produkcyjną. Pojawia się też nowa sytuacja ze Stocznią Gdańsk, którą ARP odkupiło w ostatnim okresie, gdzie również planowane są inwestycję, które mają umożliwić produkcję statków. Nie bez znaczenia jest również fakt, że jeden z naszych głównych klientów Karstensen wydzierżawił w ostatnim czasie infrastrukturę od Vistalu, w której również planuje samodzielnie rozpocząć budowę kadłubów. To wszytko powoduje, że dla Nauty w segmencie nowych budów trochę zaczyna brakować miejsca. Zamierzamy więc stopniowo wygaszać produkcję w Gdańsku realizując oczywiście wszystkie dotychczas zakontraktowane budowy.

W ostatnim czasie pojawiły się jednak nowe kontrakty na budowę statków.

Tak, jednak działalność związaną z budową statków, okrętów widzimy bardziej w Gdyni wykorzystując infrastrukturę Stoczni Wojennej lub w kooperacji z tą stocznią. W czerwcu położyliśmy stępkę pod budowę okrętu wywiadowczego dla Saaba. Projekt ten będzie realizowany właśnie na terenie Stoczni Wojennej a część prac zostanie tej stoczni zlecona jako podwykonawcy. Do kilku kolejnych projektów, na przykład do budowy okrętu Ratownik, wystąpiliśmy już jako członek konsorcjum. Referencje i możliwości wykonania w dalszym ciągu są po naszej stronie ponieważ Stocznia Wojenna jest nowym tworem i w wielu przetargach nie może jeszcze samodzielnie występować. My mamy kompetencję ale brakuje nam infrastruktury. Dlatego Stocznia Wojenna jest naszym naturalnym partnerem. W związku z ta współpracą część naszych pracowników już przeszło z Gdańska do Stoczni Wojennej.

Jak radzicie sobie Państwo z brakiem fachowców na rynku pracy?


Borykamy się z problemem braku pracowników. Też chętnie zatrudnilibyśmy dodatkowych pracowników szczególnie do produkcji. Posiłkujemy się pracownikami z Ukrainy. Obecnie zatrudniamy łącznie około 470 osób. W zakładzie nowych budów około 200 osób pracuje też w oparciu o własną działalność gospodarczą. Trzeba również pamiętać, że w Naucie mamy spółki zależne, w których również pracuje około 400 osób. Jednak z sytuacja z naszej perspektywy nie jest krytyczna. Dużą cześć prac zlecamy firmom zewnętrznym i to na ich barkach pozostaje problem zatrudnienia.

Jaka ocenia Pan dzisiejszą sytuację Nauty?

Sytuacja Nauty w ciągu ostatniego pół roku poprawiła się bardzo mocno. Z jednej strony skupiliśmy się na sprzedaży nieoperacyjnych aktywów. Ich najwieksza cześć czyli nieruchomość przy ulicy Waszyngtona została sprzedana kilka tygodni temu. Staramy się również sprzedać pozostałe nieoperacyjne części majątku. Został ogłoszony przetarg na działkę przy ulicy Wendy w Gdyni. Z drugiej strony wprowadziliśmy program kontroli kosztów w spółce, poprawiliśmy marżowość oraz płynność finansową. Na dzień dzisiejszy wszystkie doki stoczni są pełne, widzimy stopniową poprawę na rynku. Rynek armatorski się zmienia i stocznie remontowe muszą za nim nadążać. Musimy być gotowi do obsługi coraz większych jednostek. Żeby się rozwijać, zdobywać nowych klientów musimy myśleć o nowych inwestycjach w infrastrukturę na przykład o zakupie nowego doku.


Dziękuje za rozmowę
Mateusz Kowalewski

etmal_790x120_gif_2020

Partnerzy portalu

EU_CERT_2024
AVEXON

Dziękujemy za wysłane grafiki.