Na Morzu Południowochińskim kolejny powód do konfliktu. Od kilku tygodni akwen jest sceną nowego napięcia między Pekinem a pozostałymi państwami z linią brzegową okalającą morze. Tym razem chodzi o połowy ryb.

Rząd w Pekinie rości sobie historyczne prawa do 90 proc. obszaru Morza Południowochińskiego. Różne części Morza za swoją własność uważają także Wietnam, Filipiny, Malezja, Brunei i Tajwan.

Przez strategiczne wody odbywa się tranzyt większości chińskich towarów, istnieją tam także bogate łowiska i złoża.

Mimo pandemii Covid-19, która trwa we wszystkich zaangażowanych w spór państwach, impas na Morzu Południowochińskim nie kończy się.

Dodatkowym zapalnikiem konfliktu okazały się połowy ryb. Głównymi prowodyrami sporu o połów są Chiny i Wietnam. Powodem niezgody jest proponowany przez Pekin okres ochronny od 1 maja do 16 sierpnia, który miałby ograniczyć liczbę poławianych ryb.

Zakaz połowu ryb obejmuje też wietnamskie wybrzeże. Stolica kraju jednak nie ustosunkowała się do wniosku pozytywnie. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Wietnamu odrzuciło decyzję Chin o zakazie połowów na Morzu Południowochińskim. Hanoi kontynuuje zachęcanie rybaków, by nie przerywali pracy na wietnamskich wodach terytorialnych. Stolica powołuje się na Konwencję Narodów Zjednoczonych o prawie morza z 1982 roku.

W kwietniu na Morzu Południowochińskim doszło do zderzenia między wietnamskim kurtem rybackim, a chińską jednostką patrolową. Wietnamski kuter z ośmioma rybakami na pokładzie poławiał w pobliżu archipelagu Wysp Paracelskich, gdy został staranowany i zatopiony przez chińską jednostkę nadzoru morskiego. Winą za zdarzenie zostały obardzone Chiny, które nie udzieliły pomocy rybakom. Incydent jedynie nasilił napięcie między krajami.

Wietnam i Chiny od lat toczą spór o obszary Morza Południowochińskiego, które Wietnamczycy nazywają Morzem Wschodnim. Pekin rości sobie pretensje do prawie całego tego akwenu, bogatego w złoża i kluczowego dla międzynarodowego handlu. Zdaniem Hanoi Chiny zajęły ten archipelag siłą w 1974 roku i od tej pory nielegalnie go okupują.