ew
O skandalicznym procederze w Chinach informuje portal The Shanghaiist. Sprzedawcy wrzucają małe zwierzęta morskie takie jak żółwie i ryby do plastikowych torebek z wodą i sprzedają je jako breloczki. Grupy zajmujące się prawami zwierząt biją na alarm.
Breloczki z żywymi zwierzętami są sprzedawane w pobliżu przystanków metra za 1,5 USD. Co ciekawe, niebezpieczny proceder dotyczy większości dużych miast takich jak Szanghaj.
Chińscy sprzedawcy twierdzą, że breloczki nie są szkodliwe dla zwierząt ze względu na specjalne granulki pokarmowe znajdujące się w wodzie zapewniające niezbędne składniki odżywcze i minerały. Takie informacje dementują naukowcy.
Jak komentuje Dr Sam Walton z Universiti Malaysia Terengganu: "Samo wydalanie może być zabójcze dla zwierząt. Chociaż w plastikowej torebce może znajdować się wystarczająca ilość tlenu na kilka dni, zwierzęta zatruwają się amoniakiem. Ponadto, ich organizmy są bardzo podatne na zmiany temperatury. Oznacza to, że przebywanie w takiej torebce jest tym samym co przebywanie w szklarni. Samo przebywanie w tym breloku zabije je szybciej niż głód".
Sprzedawcy bronią się rzekomym informowaniem klientów, że powinni wyciągnąć zwierzęta po kilku dniach jeśli chce się, żeby przeżyły. Pojawiły się jednak liczne doniesienia o śmierci żółwi i ryb w plastikowych woreczkach. Większość zwierząt, które trafiły do breloka-więzienia to płazy, dlatego potrzebują takiego samego czasu na lądzie, jak w wodzie.
Co ciekawe, w 2009 r. Chiny podpisały projekt, który proponował ochronę zwierząt, ale nie został wdrożony z pełną mocą. W rezultacie, od tego czasu niewiele osiągnięto.
Chemia w morzu i na plaży. Zanieczyszczamy oceany globalnie, trujemy się lokalnie
Raport NIK: człowiek zagraża Półwyspowi Helskiemu
Nowa prezes NFOŚiGW nominowana na stanowisko
Na Zalewie Wiślanym trwają "śledziowe żniwa"
W Senacie będzie obradował Morski Zespół Parlamentarny nt. morskich farm wiatrowych
Dopływ słodkiej wody do Atlantyku Północnego to bardziej upalne lata w Europie