• <

GIOŚ: Mamy bieżący monitoring operacyjny Wisły poniżej zrzutu ścieków aż do Gdańska

pc

29.08.2019 10:36 Źródło: PAP
Strona główna Ekologia Morska, Ochrona Bałtyku, Rybołówstwo Morskie GIOŚ: Mamy bieżący monitoring operacyjny Wisły poniżej zrzutu ścieków aż do Gdańska

Partnerzy portalu

GIOŚ: Mamy bieżący monitoring operacyjny Wisły poniżej zrzutu ścieków aż do Gdańska - GospodarkaMorska.pl

Główny Inspektor Ochrony Środowiska Paweł Ciećko poinformował, że Inspekcja założyła i ma na bieżąco dane z operacyjnego monitoringu Wisły od Warszawy aż do Gdańska. Obecnie do rzeki trafia 260 tys. m sześc. ścieków na dobę, ale ta liczba powiększy się - podał.

Ciećko w rozmowie z TVN24 przypomniał, że nieoczyszczone ścieki są zagrożeniem dla środowiska, a wzrost ich objętości będzie się wiązał z powrotem mieszkańców do Warszawy po wakacjach.

Przypomniał, że jego inspekcja odpowiada za monitoring stanu środowiska, a za dostarczanie odpowiedniej jakości wody pitnej mieszkańcom odpowiadają władze gmin i miast - prezydent, burmistrz czy wójt.

Podał, że taka objętość ścieków, która już teraz do Wisły wpływa bezpośrednio na jej stan - wpływa na jakość życia w rzece. "My, jako służba ochrony środowiska, skupiamy się przede wszystkim na tym, co dzieje się w samej przyrodzie - w samym środowisku" - powiedział.

"Dostaję na bieżąco informacje, bo już w środę założyliśmy monitoring operacyjny na całej długości Wisły - od Warszawy aż po Gdańsk" - powiedział.

"Mamy już na bieżąco pełne informacje, że mamy ponadnormatywne stężenie azotu w rzece, co wiąże się z tym, że ten azot amonowy, który dostaje się z tych nieoczyszczonych ścieków, będzie nam zmieniał przynajmniej chwilowo - dopóki awaria nie zostanie opanowana - biocenozę rzeki" - powiedział.

Wyjaśnił, że nadmiar azotu wpływa bezpośrednio na jakość wody i jakość życia w rzece. "Azot powoduje przy tej wysokiej temperaturze, przy bardzo niskim stanie wód, że zaczyna wypierać tlen z rzeki, zaczyna być pobierany przez roślinność i w związku z tym roślinność znowu zabiera tlen" - tłumaczył.

Efektem będzie to, że tlenu nie dostaną mikroorganizmy i ryby, które żyją w Wiśle, co oznacza, że za chwilę tam, gdzie będzie to stężenie bardzo duże, mogą pojawić się śnięte ryby.

Tłumaczył, że obecnie kąpiel w Wiśle poniżej zrzutu ścieków może wiązać się - np. przy zachłyśnięciu wodą - z rozstrojem żołądka, ponieważ w ściekach bytowych są bakterie fekalne, może też znajdować się salmonella.

Podkreślił, że pozytywnie na stan rzeki może mieć wpływ to, że Wisła nie jest uregulowana i pozostały w niej mechanizmy samooczyszczające. W sytuacji, gdy awaria będzie usuwana dłużej, okaże się, czy są one skuteczne - zaznaczył. Mimo wszystko pozytywne jest to, że awaria dotyczy nieoczyszczonych ścieków komunalnych, a nie przemysłowych, bo to z pewnością od razu doprowadziłoby do katastrofalnej sytuacji.

Ciećko uznał za kuriozalną sytuacje, w której jego inspekcja została o awarii poinformowana po ponad dobie. "Moglibyśmy się wcześniej i lepiej przygotować do tego - zgodnie z procedurami do monitorowania choćby samej rzeki" - zaznaczył.

We wtorek doszło do awarii jednego z kolektorów przesyłającego ścieki z części lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka". Nieczystości skierowano do drugiego kolektora, który jednak w środę przestał funkcjonować. W tej sytuacji zarząd MPWiK podjął decyzję o kontrolowanym zrzucie nieczystości do Wisły.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.