pc
Lód pod naszymi stopami zaczął drżeć. Ciężko opisać słowami to, czego byliśmy świadkami – tak bliskie spotkanie z rosyjskim lodołamaczem atomowym Tajmyr wspomina Anton Panow, jeden z członków wyprawy „Dikson”, której uczestnicy badają północe wybrzeża Oceanu Arktycznego. Potężna jednostka przepłynęła zaledwie kilka metrów od podróżników. Mieli wiele szczęścia – nikomu nic się nie stało.
Uczestnicy ekspedycji nagraniem z lodołamaczem pochwalili się w sieci. Do spotkania z potężnym statkiem doszło na Morzu Karskim. Podróżnicy, oprócz atomowego giganta, w oddali zauważyli także dwa mniejsze lodołamacze.
Napędzany energią atomową Tajmyr może kruszyć nawet 5-metrowy lód. Jednostka weszła do eksploatacji w 1989 r. Została przystosowana specjalnie do operacji w rejonie arktycznych ujść syberyjskich rzek, gdzie toruje innym statkom drogę przez pola lodowe. Lodołamacz ma 151,8 m długości, 29,2 m szerokości, 9,0 m maksymalnego zanurzenia oraz 21 000 t wyporności. Napędzany jest reaktorem atomowym typu KLT-40M o mocy 171 MW. Autonomiczność Tajmyra to 7,5 miesiąca. Pracuje na nim 100 osób.
Uczestnicy wyprawy Dikson podróż rozpoczęli 15 stycznia z rosyjskiego Norylska. Ich celem jest miasto Dikson w Kraju Krasnojarskim – jeden z głównych portów na Oceanie Arktycznym, położony u ujścia rzeki Jenisej do Morza Karskiego. Podróżnicy zamarznięte pustkowia przemierzają samochodami terenowymi. W nocy zmagają się z temperaturą dochodzącą nawet do -50 stopni Celsjusza. Kierownikiem wyprawy jest Bogdan Bułyczew.
W Baltimore otwarto trzecią, tymczasową trasę w pobliżu zniszczonego mostu
MI przygotuje projekt rozporządzenia ws. planu zagospodarowania przestrzennego wód portu morskiego w Dziwnowie
Port Elbląg liczy na większy przeładunek
Masowce i tankowce na fali. Analiza rynku tonażowego (tygodnie 11-14/2024)
Przygotowania do bazy offshore. Jak wygląda budowa?
Dzień Kierowcy Zawodowego z udziałem gdyńskich terminali