Stawki frachtowe tankowców na szlaku z Zatoki Perskiej do Chin zwiększyły się dwukrotne po ostatniej serii ataków na te jednostki - donosi organizacja BIMCO.

Stawki największych tankowców VLCC na tej trasie wzrosły o 101 procent pomiędzy 13 a 20 czerwca. To wynik ataków na dwa statki w Cieśninie Ormuz. Dziennie te jednostki zarabiały prawie 26 tys. dolarów dziennie, dużo więcej niż w maju (średnio 9,97 tys. dolarów dziennie). Mimo tego wzrostu stawki wciąż ledwo pokrywają dzienne koszty operacyjne VLCC, które wynoszą 25 tys. dolarów dziennie.

Według BIMCO ostatnie ataki z udziałem dwóch tankowców jeszcze bardziej zwiększyły niepewność, która już była wysoka po wybuchach na czterech zbiornikowcach u wybrzeży Zjednoczonych Emiratów Arabskich 12 maja tego roku.

Chociaż stawki frachtowe dla tankowców ropy naftowej z Zatoki Arabskiej gwałtownie wzrosły, to dla tankowców LR2 przewożących czyste produkty naftowe, takie jak benzyna, pozostały bardziej stabilne. Stawki frachtowe typu spot dla LR2 przewożącego pół miliona baryłek kondensatu benzyny ciężkiej z Zatoki Perskiej do Japonii wzrosły tylko o 4% między 13 a 20 czerwca 2019 roku.

- Stabilne stawki dla tankowców produktów naftowych w porównaniu ze skokiem stawek dla tankowców ropy naftowej, ilustrują różnice między tymi dwoma rynkami - powiedział Peter Sand, główny analityk żeglugowy BIMCO.

Ataki zmusiły wielu armatorów do zadania sobie pytania, czy kontynuować handel w Zatoce Perskiej. Według BIMCO dotychczas nie nastąpił jeszcze poważny exodus z tego rynku.

- Zdecydowana większość właścicieli tankowców w mniejszym lub większym stopniu stara się prowadzić interesy jak zwykle. Armatorzy zwiększyli tylko środki bezpieczeństwa i ochronę podczas handlu w Zatoce Perskiej - dodał Sand.

Dodatkowe środki ostrożności obejmują przyspieszenie podczas żeglowania przez Cieśninę Ormuz, a także unikanie przekraczania jej nocą. Dodatkowe koszty środków bezpieczeństwa oraz wyższe składki ubezpieczeniowe, które gwałtownie wzrosły w następstwie wiadomości o atakach, oznaczają, że właściciele statków będą nie tylko narażeni na wyższe ryzyko, ale także wyższe koszty handlu w regionie.