Właściciele największych statków towarowych na świecie od kilku lat stosują technologię tzw. „slow steamingu”: redukują prędkość, co powoduje zmniejszenie zużycia paliwa oraz emisji dwutlenku węgla. Czas podróży między USA i Chinami lub Australią i Europą jest obecnie porównywalny do rejsów wielkich XIX-wiecznych żaglowców, które osiągały średnią prędkość od 14 (25 km/godz.) do 17 węzłów (31 km/godz.).

„Slow steaming” polega na obniżeniu standardowej prędkości z 25 węzłów (ok. 46 km/godz.) do 20 (37 km/godz.). Niektórzy armatorzy idą jeszcze dalej. Wdrażają"super-slow steaming" i redukują prędkość do 12 węzłów (około 20 km na godzinę). - Gdy zmniejszamy prędkość o 20%, zużycie paliwa zmniejsza się o 40% na jedną milę morską. Wprowadzenie „slow steamingu” jest najważniejszym czynnikiem w zmniejszaniu emisji CO2 w ostatnich latach. Naszym celem jest redukcja emisji o 25% - powiedział Bo Cerup-Simonsen, rzecznik Maersk, największego przewoźnika morskiego na świecie.

Maersk dostosował silniki ponad 600 swoich statków do pracy na niższych obrotach. Mniejsza prędkość redukuje zużycie paliwa i emisję gazów cieplarnianych o 30%. Szacuje się, że firma od momentu zastosowania „slow steamingu” zaoszczędziła ok. 390 mln zł.

Armatorzy próbują różnych sposobów na bardziej ekonomiczny i ekologiczny transport. Instalują np. olbrzymie latawce (20 m kw.), które pozwalają osiągać większe prędkości oraz wspomagają nawigację i bezpieczeństwo żeglowania. Wykorzystywanie siły wiatru obniża koszty paliwa nawet do 40 proc.  Coraz bardziej popularny staje się również technologia związana z wykorzystaniem sprężonego powietrza, która pozwala zmniejszyć zużycie paliwa nawet o 20%. Innym sposobem na wprowadzenie oszczedności jest utrzymywanie czystego kadłuba statku, wolnego od skorupiaków i innych organizmów morskich. Ta metoda przyniosła efekt 9% zmniejszenia wydalania emisji CO2. Polega na pokryciu kadłuba specjalną farbą przeciwporostową. Technikę zastosowano m.in. na lotniskowcu"Ark Royal", "Queen Mary 2" oraz 350 innych dużych statkach handlowych.

Zdaniem ekologów, zastosowanie technologi zmniejszenia prędkości jest sporym osiągnięciem, ostrzegają jednak, że moda na oszczędzanie paliwa może być chwilowa i wszystko wróci do normy, kiedy poprawią się warunki ekonomiczne.

- Faktem jest, że wolniejsze prędkości zmniejszają zanieczyszczenie, jednak branży morskiej potrzebna jest rewolucja na szeroką skalę. Cały system musi ulec zmianie - skomentował Kierownik WWF International, Simon Walmsley. Z kolei  John Sauven, szef Greenpeace twierdzi, że ograniczenie prędkości powinno być wspierane poprzez wydanie stosownych rozporządzeń. Tylko wtedy stanie się normą.