Armatorom kontenerowym udało się przerzucić na klientów wyższe koszty ekologicznego paliwa, które mają pomóc spełnić nowe przepisy dotyczące ochrony środowiska.

Ceny transportu na głównych trasach podskoczyły o 31% od końca listopada, co zmniejszyło obawy branży, która już ucierpiała w wyniku wojny celnej USA-Chiny. Są oznaki, że spór obecnie się zmniejsza, a gospodarka ożywa: eksport Chin wzrósł w grudniu o ponad 7,6%, co stanowi pierwszy wzrost w porównaniu z lipcem, a import znacznie wyprzedził prognozy, rosnąc o 16,3%.

- Ten rok może być punktem zwrotnym - powiedział Um Kyung-a, analityk z Shinyoung Securities  w Seulu. - Nowe rozporządzenie w sprawie emisji dało powód firmom spedycyjnym do podnoszenia stawek. Wygląda na to, że niektórzy armatorzy już rozpoczęli tę praktykę.

Konsolidacja w branży dała także gigantom żeglugi większą kontrolę nad stawkami. Cosco Shipping Holdings przejęło Orient Overseas International, a A.P. Moller-Maersk A / S kupiło Hamburg Sud.

- Konsolidacja przynosi teraz swoje owoce - powiedział Rahul Kapoor, szef działu analiz i badań towarowych w IHS Markit Asia Pte Ltd. w Singapurze. - Dzięki pięciu przewoźnikom kontrolującym blisko 70% rynku łatwiej jest przerzucić koszty. Armatorzy wykazują silną dyscyplinę w zakresie powiększania zdolności przewozowych – dodał.

Paliwo to największy koszt dla firm żeglugowych. Od 1 stycznia Międzynarodowa Organizacja Morska wymaga stosowania paliwa o zawartości siarki poniżej 0,5 proc. Statki mogą korzystać z paliwa o wyższej zawartości siarki, jeśli instalują urządzenia czyszczące zwane płuczkami, chociaż co raz więcej państw i regionów zakazuje stosowania płuczek otwartych, które odprowadzają siarkę z powrotem do wody. W listopadzie Malezja zakazała tej praktyki w promieniu 12 mil morskich od swoich brzegów, podążając za innymi krajami, takimi jak Singapur i Chiny.