Norweski armator wycieczkowy Hurtigruten potwierdził, że będzie napędzać swoje promy paliwem pozyskanym z martwych ryb i innych odpadów organicznych. W tym celu razem z firmą Biokraft podpisał 7,5 letnią umowę na dostawę biogazu dla swoich jednostek.

– To, co inni postrzegają jako problem, my widzimy jako środek oraz rozwiązanie – wyjaśnili przedstawiciele przedsiębiorstwa. – Wprowadzając biogaz jako paliwo dla statków, Hurtigruten będzie pierwszą firmą żeglugową, która zasila swoją flotę paliwem niekopalnym – poinformowano.

Biopaliwo, po które zamierza sięgnąć armator, będzie produkowane głównie z padniętych ryb, ale także z innych odpadów o charakterze organicznym. Jak wskazuje przewoźnik, rozwiązanie to już dziś, choć na niewielką skalę, stosowane jest w transporcie, np. do zasilania autobusów. Hurtigruten chce stać się liderem w wykorzystaniu tego paliwa, a także być przykładem dla innych dużych firm, które wciąż się wahają, gdy chodzi o testowanie alternatywnych i ekologicznych paliw.

Hurtigruten do 2021 r. zamierza zastąpić konwencjonalny napęd silnikami napędzanymi gazem i dużymi zestawami akumulatorów na co najmniej sześciu swoich jednostkach. Statki hybrydowe będą zasilane czystą energią elektryczną, skroplonym gazem ziemnym (LNG) i LBG. Jak wyjaśniono, LBG można mieszać i stosować w tych samych zbiornikach i silnikach, co LNG, korzystając z istniejącej infrastruktury i technologii. Hurtigruten rozpoczął również realizację nowego programu budowy trzech hybrydowych statków wycieczkowych. Pierwszy z nich, Roald Amundsen, dołączy do firmy w tym roku.

Hurtigruten ma ambitne plany. Wartość planowanych na najbliższe lata inwestycji to aż 850 milionów dolarów. Suma ta ma pozwolić przewoźnikowi stać się jedną z najbardziej ekologicznych linii świata.