• <

Zmarł marynarz, który wypadł za burtę holownika. Historia jak do tego doszło pokazuje, jak ważne jest bezpieczeństwo na morzu

PMK

25.05.2020 18:52 Źródło: własne
Strona główna Marynarka Wojenna, Bezpieczeństwo Morskie, Ratownictwo Zmarł marynarz, który wypadł za burtę holownika. Historia jak do tego doszło pokazuje, jak ważne jest bezpieczeństwo na morzu

Partnerzy portalu

Zmarł marynarz, który wypadł za burtę holownika. Historia jak do tego doszło pokazuje, jak ważne jest bezpieczeństwo na morzu - GospodarkaMorska.pl

Holownik miał wkrótce opuścić miejsce, z którego często korzystał. Jeden członek załogi był na stacji dokującej, aby zwolnić liny. Miał na sobie pełny zestaw środków ochrony osobistej (PPE), w tym kamizelkę ratunkową z autopompą z osobistym nadajnikiem lokalizacyjnym (PLB) i zapinany pasek krokowy.

Po zwolnieniu liny na rufie poszedł naprzód i puścił je. Następnie wrócił do bramy wałowej holownika, która była teraz wyrównana ze środkiem błotnika nabrzeża. Był on jednak uszkodzony i marynarz wpadł do wody w czasie przejścia po nim.

Jego kamizelka ratunkowa natychmiast się napompowała i zaczął dryfować z dala od nabrzeża, z powodu prądów pływowych. Mistrz holownika natychmiast odsunął holownik od miejsca postoju i powiadomił lokalny VTS o wypadku. Ofiara unosiła się na plecach około pięciu metrów od dziobu holownika z głową wyjętą z wody. Inny członek załogi próbował rzucić mu linę, ale wiatr powiał ją z powrotem na pokład. Rzucono koło ratunkowe z przymocowaną liną ratunkową.

Po kilku próbach koło wylądowało blisko ofiary, która przełożyła przez nią rękę. Dwaj członkowie załogi wykorzystali następnie przymocowaną linię, aby pociągnąć ofiarę do podnóża drabiny ratunkowej holownika i bramy, które znajdowały się w przybliżeniu na połowie statku. Był już w wodzie od około pięciu minut i był w stanie utrzymać się we wgłębieniu drabiny, ale nie był w stanie się wspiąć. Warunki były ciężkie, z falami o wysokości do 2,5 metra i temperaturą 4 ° C.

Załoga podjęła próbę użycia linki ratowniczej (MOB). Mimo że udało im się wyciągnąć ofiarę z wody aż do pasa, nie byli w stanie podnieść go dalej. Członek załogi zszedł na pierwszy szczebel drabiny i jedną ręką przytrzymał ofiarę. Nie był jednak w stanie utrzymać tej pozycji i wspiął się z powrotem na pokład.

Ofiara była przytomna i jęczała, ale nie odezwała się. Około pięciu minut później (był już 10 minut w wodzie) zwiotczał i wymknął się z oka procy ratunkowej. Załoga następnie udała się na prawą stronę holownika, aby przygotować holownik Jason'a (urządzenie do odzyskiwania wody), ale zanim zdążyli całkowicie przymocować kołyskę, przybyła ratunkowa łódź ratunkowa i wydobyła ofiarę.

Ponieważ ofiara nie wykazywała żadnych oznak życia, podjęto resuscytację krążeniowo-płucną. Ofiara została uznana za zmarłą po przybyciu do szpitala. Badanie pośmiertne wykazało, że przyczyną śmierci było zatrzymanie w obrębie serca z powodu zanurzenia w zimnej wodzie.

Oficjalny raport zauważył kilka niepokojących faktów:

- obawy dotyczące bezpiecznego dostępu do holowników i z tego miejsca były podnoszone na posiedzeniach komitetu ds. bezpieczeństwa i podczas inspekcji firmy wiele razy przed tym wypadkiem.

- w 2014 r. na błotniki nałożono farbę antypoślizgową, po tym jak ekipy holowników wyraziły obawy dotyczące niebezpiecznych praktyk wejścia na pokład. To spowodowało legitymizację tych praktyk.

- załoga nie była w pełni przygotowana do poradzenia sobie z sytuacją awaryjną i nie była zaznajomiona z wykorzystaniem ratownictwa holownika MOB. Dane wskazują, że ta załoga przeprowadziła tylko jedno ćwiczenie MOB w ostatnim roku.

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.