sons
Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa uratowała dwóch żeglarzy, których jacht zatonął na Morzu Bałtyckim w okolicy Redłowa. W akcji udział brały cztery jednostki MSPiR, dwie WOPR-u oraz śmigłowiec Marynarki Wojennej. Mężczyźni ocaleli dzięki kamizelkom ratunkowym.
Jak poinformował PAP w sobotę rzecznik Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa Rafał Goeck, ok godz. 12.50 do Morskiego Ratowniczego Centrum Koordynacyjnego w Gdyni zadzwonił mężczyzna, który poinformował służby, że jacht, na którym przebywa on i jeszcze jedna osoba, tonie. Żeglarz nie potrafił dokładnie określić, w którym miejscu się znajduje.
"Mężczyzna powiedział jedynie, że chwile wcześniej był w okolicy toru podejściowego do portu w Gdyni. Niestety kontakt się urwał, ponieważ jacht zatonął. W akcję włączyły się cztery jednostki Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, dwie WOPR-u oraz śmigłowiec Marynarki Wojennej" - powiedział PAP Goeck.
Dodał, że w trakcie poszukiwań inspektorzy poprosili policjantów o pomoc w zlokalizowaniu jachtu.
"Jak ustalili policjanci, żeglarz po raz ostatni logował się na swoim telefonie w okolicy Redłowa. Ratownicy po godz. 14 odnaleźli zaginionych mężczyzn. Byli ok. 2 mil morskich od Redłowa" - przekazał PAP rzecznik MSPiR.
We wskazane przez funkcjonariuszy miejsce skierowano śmigłowiec, z którego wypatrzono żeglarzy. Jednego z nich z wody wyciągnęli marynarze, a drugiego ratownicy SAR ze Świbna. Obaj poszkodowani byli stanie ogólnym dobrym, ale z objawami wyziębienia; zostali przekazani załodze pogotowia ratunkowego.
Rafał Goeck podkreślił w rozmowie z PAP, że mężczyźni ocaleli dzięki temu, że mieli na sobie kamizelki ratunkowe. (PAP)
Pożar na brytyjskim lotniskowcu HMS Queen Elizabeth
Portugalskie okręty śledziły trzy podejrzane, rosyjskie statki
Indyjska marynarka wojenna przejęła statek towarowy porwany przez piratów
Kanadyjski jeziorowiec w ogniu
W Gdyni swój postój miała francuska fregata FS Aquitaine
Kmdr por. SG Katarzyna Górecka-Berenc nowym komendantem gdańskiej Straży Granicznej