Uzbrojeni napastnicy zamordowali kapitana na pokładzie tankowca San Ramon, na który udało im się wedrzeć u wybrzeży wschodniej Wenezueli.
Agencja Reutera podaje, że sześciu uzbrojonych mężczyzn weszło na pokład tankowca San Ramon w poniedziałek rano w Zatoce Pozuelos i zastrzeliło kapitana - obywatela kolumbii - Jaimie'go Herrera Orozco. Resztę członków załogi uznano za zagionionych. Ponadto ranny został jeden ze strażników wybrzeża.
Jose Bodas, przewodniczący związku pracowników przemysłu naftowego w Puerto La Cruz, przekazał mediom, że tankowiec oczekiwał na wejście do terminalu naftowego w Jose, w celu przeładuknu ropy naftowej.
Przestępczość zoorganizowana to ogromny problem w Wenezeueli, która boryka się z sześcioletnim kryzysem gospodarczym, hiperinflacją i permanentnym brakiem podstawowych towarów. Gangi i kartele nie stronią od napadów i kradzieży ropy naftowej m.in w Maracaibo.
Ani państwowa spółka naftowa Wenezueli PDVSA, ani żadna inna instytucja nie skomentowały tego incydentu. Próżno było szukać reakcji również w zarządzie
portu Puerto La Cruz.
Co ciekawe tankowiec San Ramon pływający pod banderą Meksyku nie przekazał swojej lokalizacji od 10 grudnia, kiedy znalazł się w
porcie Manzanillo w Meksyku.