• <
szkoła_morska_w_gdyni_980x120_gif_2020

Rekrutują Polaków dla największych graczy w branży morskiej

Joanna Kubik

18.05.2016 00:19 Źródło: własne
Strona główna Edukacja Morska, Nauka, Szkoły Morskie, Praca na Morzu Rekrutują Polaków dla największych graczy w branży morskiej

Partnerzy portalu

Rekrutują Polaków dla największych graczy w branży morskiej - GospodarkaMorska.pl

Istnieją na ryku od 25 lat i cały czas się rozwijają. Dziś na pokładach statków całego świata pływa codziennie 880 marynarzy, których zatrudniają. Rekrutacja to jednak tylko część ich działalności. O firmie Dohle Marine Services Europe rozmawiamy z jej prezesem Waldemarem Perchel.

W tym roku Dohle Marine Services Europe obchodzi 25-lecie działalności. Szykują się huczne obchody?


Z całą pewnością. We wrześniu szykujemy uroczyste spotkanie całej naszej Grupy. Muszę powiedzieć, że 25 lat temu, kiedy rozpoczęliśmy działalność, w Polsce trwał przełom w tej branży. Ze względu na upadek wielu firm żeglugowych wówczas działających m.in. PLO, PŻM, Żeglugi Bałtyckiej, wiele osób musiało pożegnać się z pracą. Pojawiła się nadpodaż marynarzy, którzy nie mogli znaleźć zatrudnienia w Polsce, zaczęły się, więc pojawiać instytucje, które zaczęły ich wysyłać na statki zagranicznych armatorów.

Od czego wszystko się zaczęło?

Od PHU Geo-Marine, spółki zarejestrowanej w Łodzi w roku, 1991 jako firmy wielobranżowej początkowo świadczącej usługi geodezyjne. W 2000 roku na mocy porozumienia z powiązaną kapitałowo agencją Stan Shipping kierowaną przez Stanisława Żurkiewicza, znanego w środowisku wykładowcę Wyższej Szkoły Morskiej z jej klientem firmą MIDOCEAN IOM, Geo-Marine utworzyła biuro pomocnicze w Gdańsku. Po dwóch latach wytężonej pracy zespołu, firma obsługiwała już ponad 100 marynarzy na kontraktach i zaczęła się liczyć w branży morskiej. W 2005 r. zgodnie z decyzją wspólników spółka zmieniła nazwę na "Dohle Manning Agency (Poland) Sp. z o. o. a siedzibę do Gdyni. W tym samym roku firma tworzy własny ośrodek szkoleniowy oferując specjalistyczne szkolenia dla rekrutowanych marynarzy, Urząd Morski w Gdyni audytuje i certyfikuje ośrodek firmy na wyodrębnione kursy STCW.
Dohle Marine Services Europe Ltd (DMSE) to od grudnia 2013, nowa nazwa spółki, która ma na burcie 880 marynarzy, głównie oficerów. Na samym początku w biurze zatrudnialiśmy 4 osoby, dziś mamy 28 pracowników i zaczyna nam brakować rąk do pracy.

Co się zmieniło przez te 25 lat?


Wszystko. Pierwsze umowy pośrednictwa, jakie wówczas sporządzaliśmy, różniły się diametralnie od dokumentacji, jaką obecnie otrzymują marynarze. Umowa była sporządzona na jednym arkuszu papieru, na której widniała nazwa statku, wynagrodzenie, dzień wyjazdu i tyle. Dziś marynarz wie praktycznie wszystko, od tego, na jaki statek jedzie, jaka będzie załoga, rotacja portów, otrzymuje odpowiednie ubranie i wyposażenie, jest dodatkowo szkolony. Kiedyś najważniejszymi dokumentami marynarskimi była książka żeglarska, dyplom morski, świadectwo zdrowia i można było podejmować pracę na statku. W tej chwili produkujemy dla naszych marynarzy odpowiednio pojemne teczki, aby mogły pomieścić wszystkie potrzebne im dokumenty. Każdy marynarz praktycznie, co 5 lat musi odnawiać wszystkie swoje certyfikaty, co 2-3 lata, albo, co roku, w zależności od wieku, musi odnawiać świadectwo zdrowia.


Powróćmy do teraźniejszości. Jakie są obecnie główne obszary Waszej działalności?

Skupiamy się na trzech głównych obszarach. Prowadzimy rekrutację i zarządzanie personelem statkowym, oferujemy serwis techniczny statku, czyli usługi superintendentów technicznych i brygad remontowych oraz prowadzimy specjalistyczne szkolenia.

Jak wygląda proces rekrutacji w Waszej firmie?

Kandydat po prostu przychodzi do naszego biura, wysyła E-maila lub wypełnia formularz – aplikację na naszej stronie internetowej. Jeśli spełnia odpowiednie kryteria, jest zapraszany do biura, gdzie przechodzi różne testy np. potwierdzające znajomość języka angielskiego, znajomość konwencji morskich i przepisów odpowiednio do zajmowanego stanowiska, analizujemy jego doświadczenie w celu znalezienia najlepszej dla niego oferty zatrudnienia. Weryfikujemy też autentyczność jego dokumentów zawodowych i przebytych szkoleń. Po rozmowie kwalifikacyjnej, jeśli przejdzie ją pozytywnie, podpisujemy z nim umowę w imieniu armatora, wysyłamy go na statek i załatwiamy wszelkie formalności z tym związane: m.in. konieczne wizy, dokumenty bandery, organizujemy również jego podróż, bilety lotnicze i noclegi. Zapewniamy obsługę marynarzy od początku poszukiwania pracy do momentu jej zakończenia, czyli powrotu ze statku.

Na jakich zasadach zatrudniacie?


Nasza firma, jako licencjonowana Agencja Zatrudnienia oferuje dwa sposoby zatrudniania specjalistów morskich. Pierwszy: na bazie podpisanej umowy o pośrednictwo pracy, i wówczas znajdujemy marynarzowi pracę na statku armatora krajowego lub zagranicznego zweryfikowanego przez nas m.in. pod względem spełnienia konwencji o pracy na morzu (MLC 2006) czy jego rzetelności. Istotne jest to, że, poszukujący pracy kandydat nie ponosi żadnych kosztów takiego pośrednictwa pracy. Drugi sposób: to zatrudnienie ich, jako pracowników tymczasowych i oddelegowanie ich do pracy na statku armatora. Dla marynarzy jesteśmy pracodawcą a marynarze podlegają wówczas ustawie o pracownikach tymczasowych. Podpisujemy z nimi umowę o pracę, gwarantujemy im określone wynagrodzenie, opłacamy składki na ubezpieczenia społeczne, odprowadzamy za nich zaliczki na podatki i wysyłamy ich do pracy na statku.

Kto może znaleźć u Was pracę?


Przede wszystkim oficerowie, którzy mają doświadczenie na statkach handlowych. Rekrutujemy od kapitana, do 3-ego oficera, ale również praktykantów i studentów ze szkół morskich. Podobnie to wygląda w dziale maszynowym i dziale elektrycznym. Poza tym zatrudniamy załogi szeregowe, czyli marynarzy pokładowych, maszynowni, elektryków czy spawaczy.  

Jakie nacje najczęściej zatrudniacie?

70-80 % zrekrutowanych to Polacy, około 100 osób pochodzi z Litwy (mamy tam swoje biuro), 150 ze Słowacji, Portugalii, Węgier zatrudniamy też Rosjan.

Dla kogo rekrutujecie?

Prowadzimy rekrutacje dla dużych flot znanych firm żeglugowych, takich jak Peter Döhle Schiffahrts-KG, HAMMONIA  Reederei GmbH & Co. KG& Co. KG, DPM Döhle Personalmanagement GmbH & Co. KG, CSAV Compañía Sud Americana de Vapores, CMACGM  Delmas, COLUMBIA Shipmanagement Ltd, Enzian Ship Management AG, Topaz Energy and Marine Ltd.

A jak wygląda drugi obszar Waszej działalności, czyli przeprowadzenie remontów?

Wysyłamy na statki wysoko wykwalifikowane, mobilne zespoły, które są w stanie wykonać wszelkiego rodzaju naprawy na statku zarówno w czasie rejsu jak i postoju. Grupy, które wysyłamy składają się z wykwalifikowanych pracowników i techników okrętowych m.in. monterów kadłubów, certyfikowanych spawaczy, instalatorów rurociągów, bojlerów, izolacji, mechaników lub elektryków. W planach mamy rozpoczęcie działalności remontowej również na wieżach wiertniczych.

Trzeci obszar to szkolenia.

Dokładnie tak. Dohle Marine Services Europe jest certyfikowanym Ośrodkiem Szkoleniowym w zakresie niektórych kursów STCW a ponadto we współpracy ze swoimi klientami, armatorami i menedżerami statków opracowuje specjalne programy szkoleniowe w celu podniesienia kwalifikacji i poprawy wydajności pracy swoich oficerów. Jedne z ciekawszych kursów to: (SSO) Szkolenia Oficera Ochrony Statku, szkolenia w zakresie problematyki ochrony na statku czy ochrony środowiska i eksploatacji statku w świetle ciągle zmienionych się przepisów i konwencji.

Kryzys w branży morskiej, w szczególności offshorowej wpłynął na działalność Waszej firmy?
Właściciel grupy Doehle, pan Jochen Döhle w ubiegłym roku powiedział, że kryzys w zasadzie rozpoczął się dla nas w 2008 r. W tej chwili nie ma mowy o kryzysie, to jest już nasza rzeczywistość, w której musimy funkcjonować. Paradoksalnie tąpnięcie na rynku offshorowym oraz cen paliw odrobinę nam pomogły ze względu na brak presji, jeśli chodzi o podwyżki wynagrodzeń. Do 2008 roku mieliśmy do czynienia z corocznymi wzrostami zarobków dla marynarzy na poziomie kilkudziesięciu procent. Dziś podwyżki nie są już tak oczywiste, jak wtedy.


Dziękujemy za rozmowę

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.