• <
Kongres Polskie Porty 2030 edycja 2024

Wybory do PE/Zalewska: Chcę się zająć m.in. szkolnictwem branżowym i OZE

pc

20.05.2019 16:37 Źródło: PAP
Strona główna Prawo Morskie, Finanse Morskie, Ekonomia Morska Wybory do PE/Zalewska: Chcę się zająć m.in. szkolnictwem branżowym i OZE

Partnerzy portalu

Wybory do PE/Zalewska: Chcę się zająć m.in. szkolnictwem branżowym i OZE - GospodarkaMorska.pl

W Parlamencie Europejskich chciałabym się zajmować takim wyzwaniami jak wzmocnienie szkolnictwa branżowego, promocja edukacji osób dorosłych i energetyka oparta na odnawialnych źródłach energii – powiedziała w wywiadzie dla PAP minister edukacji narodowej Anna Zalewska.

Anna Zalewska kandyduje do Parlamentu Europejskiego z listy Prawa i Sprawiedliwości, jest "jedynką" w okręgu dolnośląsko-opolskim.

PAP: Za tydzień wybory do Parlamentu Europejskiego, w których ubiega się pani o mandat eurodeputowanej. Dlaczego zdecydowała się pani kandydować?

Anna Zalewska: Bo to nowe wyzwanie. Mam konkretne pomysły dotyczące wielu kwestii, nie tylko edukacji. Stoją przed nami zadania, które są wyzwaniami także w innych krajach, takie jak konieczność wzmocnienia szkolnictwa branżowego, edukacja dorosłych, z którą cała Unia Europejska ma problemy. Chodzi o edukację dorosłych rozumianą nie jako przekwalifikowywanie, czy uzyskiwanie nowego zawodu, ale zdobywanie konkretnych umiejętności i kompetencji, np. cyfrowych.

Chciałabym zajmować się także energetyką i energią odnawialną. W sposób oczywisty w zakres moich zainteresowań wchodzi też polityka międzynarodowa, ale również polityka regionalna. Pochodzę z Dolnego Śląska, kandyduję z Dolnego Śląska i Opolszczyzny. Chcę pracować na rzecz mieszkańców tych regionów.

Chciałabym przypomnieć, że w 2015 r. otrzymałam mandat eurodeputowanej. Zostałam jednak poproszona o to, aby zostać ministrem edukacji z założeniem, że będzie bardzo trudno. Zrezygnowałam wówczas z mandatu do Parlamentu Europejskiego, co jest ewenementem zarówno w polityce europejskiej, jak i polskiej.

PAP: Dlaczego w Parlamencie Europejskim chce się pani zająć szkolnictwem zawodowym? W jaki sposób chce się pani nim zająć?

A.Z.: Wzmocnienia szkolnictwa branżowego potrzebuje cała Unia Europejska, zwłaszcza tego, które jest związane z rewolucją 4.0, ze sztuczną inteligencją. To wyzwanie cywilizacyjne. Na potrzebę wsparcia szkolnictwa branżowego wskazują pracodawcy. I nie chodzi o konkretne zawody, bo te się zmieniają – za trzy, cztery lata mogą powstać takie, których jeszcze nie znamy – ale o rozwój u uczniów umiejętności i kompetencji, takich jak współpraca, elastyczność czy samodzielność w podejmowaniu decyzji. To umiejętności kluczowe. Opisaliśmy je w projekcie dokumentu Zintegrowana Strategia Umiejętności, który przedłożyliśmy Komitetowi Stałemu Rady Ministrów.

Chcemy wzmocnić szkolnictwo branżowe dzięki środkom z funduszy europejskich. Chciałabym, aby były one przeznaczone na finansowanie staży nauczycielskich, doskonalenia zawodowego nauczycieli czy wynagrodzenia dla uczniów – pracowników młodocianych. Na tzw. ścianie zachodniej wielu absolwentów po gimnazjum i po szkole podstawowej wybiera szkolnictwo zawodowe w Niemczech. Tam miesięcznie uczeń otrzymuje za pracę około 820 euro miesięcznie. To ogromna pokusa, aby wyjechać z Polski i właśnie tam uczyć się zawodu. Przy pomocy funduszy europejskich chcemy, aby w naszym kraju też były przeznaczane takie pieniądze dla uczniów – pracowników młodocianych.

Zależy mi na tym, aby pieniądze z funduszy europejskich finansowały również inwestycje w szkolnictwie branżowym. Chociaż wciąż mówimy o tym, że chcemy, aby szkolnictwo branżowe było realizowane bezpośrednio u pracodawcy, potrzebuje ono dobrze wyposażonych szkół. Za dwa, trzy lata w polskim szkolnictwie branżowym treści teoretyczne będą znajdowały się głównie w e-zasobach. Dlatego potrzebne są w szkołach tablice multimedialne i szerokopasmowy internet. Niezbędne są też symulatory. Inteligentne maszyny to sprzęt, który kosztuje nierzadko setki milionów euro. Dlatego pracodawcy chcą, aby uczniowie byli wcześniej szkoleni na podobnym, ale dużo tańszym sprzęcie.

PAP: Drugim wyzwaniem, które pani wymieniła, jest edukacja dorosłych. Jak chce je pani wzmacniać, też przez dofinansowanie z funduszy europejskich?

A.Z.: Problem z edukacją dorosłych nie tkwi w finansowaniu. Realizowanych było i jest wiele projektów dotyczących edukacji osób dorosłych. W przypadku niektórych z tych projektów był nawet problem ze znalezieniem beneficjentów, czyli tych, którzy mieliby skorzystać z tych organizowanych kursów i szkoleń. Różnie było także z oferowaną przez nie jakością. Proponujemy rozwiązanie, które jest rezultatem badań przeprowadzonych przy okazji wprowadzania Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji Zawodowych. Pokazały one, że dorośli nie podnoszą swoich kwalifikacji, nie zdobywają nowych umiejętności. Po pierwsze: po prostu wstydzą się, że czegoś nie potrafią. Po drugie: nie odpowiada im jakość kursów. Po trzecie: nie chcą korzystać z kursów, które są organizowane daleko od domu i korzystanie z nich wymaga dojazdów. Chcą korzystać ze szkoleń organizowanych w przyjazny sposób w ich najbliższej okolicy.

Wychodząc im naprzeciw powstał projekt LOWE – Lokalnych Ośrodków Wiedzy i Edukacji. Działają już one przy 50 szkołach, przed nami otwarcie kolejnych stu. W szkołach tych po południu, osoby dorosłe – dziadkowie, rodzice – mogą rozwijać swoje zainteresowania, np. zdobywać kompetencje cyfrowe. To ważne, bo za kilka lat te umiejętności będą kluczowe i nie będzie można np. zarejestrować się do przychodni inaczej niż online. LOWE to także miejsca, w których dorośli uczą się języków obcych. Dzięki temu mogą oni m.in. rozmawiać później ze swoimi dziećmi czy wnukami, które mieszkają za granicą. Organizowane są też zajęcia z psychologami i z pedagogami, odpowiadające na konkretne zapotrzebowanie związane z daną szkołą czy placówką oświatową.

LOWE dobrze się przyjęły. Chcemy je promować zarówno Polsce, jak i za granicą.

PAP: A dlaczego chce pani zajmować się w Parlamencie Europejskim energią odnawialną?

A.Z.: Ten temat związany jest z moim drugim wykształceniem – skończyłam studia podyplomowe z zakresu ochrony środowiska. Przez dwie poprzednie kadencje Sejmu, kiedy byłam posłem opozycji, m.in. tym zajmowałam się w Komisji ds. Unii Europejskiej. Organizowałam stowarzyszenia, za pomocą prawników wspierałam ludzi, którzy chcieli, by farmy wiatrowe były stawiane w odpowiedniej odległości od ich domów, nie zaś na terenie danej posesji. Wprowadziliśmy przepisy, w których to zapisano.

Jestem zwolenniczką energii odnawialnej, popieram też działania prosumenckie, bo to najszybszy i najlepszy sposób dywersyfikacji źródeł energii. Jeżeli w całej Unii Europejskiej przeznaczamy ogromne kwoty na rozwój energetyki opartej na energii odnawialnej, warto, aby skorzystali z tego zwykli obywatele. Ważne, aby dzięki możliwości wytwarzania energii ze źródeł odnawialnych mogli oni z jednej strony oszczędzać pieniądze, a z drugiej, zarobić na sprzedaży nadwyżki energii wytworzonej przez siebie. W 2017 r. w Polsce było około 20 tys. mikroinstalacji, czyli przydomowych źródeł energii odnawialnej, w 2018 r. – ponad 50 tys. W pierwszym kwartale tego roku liczba ta wzrosła o kolejnych 11 tys. Ważne jest, aby to promować.

Pamiętajmy, że w naszym kraju około 4 mln ludzi mieszka w domach, w których wykorzystuje się indywidualne źródła ogrzewania. Duża część z tych źródeł nadal nie spełnia norm emisyjnych. Promowaliśmy mikroinstalacje przy okazji remontów szkół, wymiany dachów, termomodernizacji, promowaliśmy również budownictwo pasywne. Przykładem świetnego wykorzystania tego, co daje nam ziemia, jest szkoła dla dzieci ze specjalnymi potrzebami w Oławie. Ci, którzy chcą inwestować w rozwój energetyki odnawialnej, zwracają uwagę na potrzebę uelastycznienia przepisów. Trzeba stworzyć takie przepisy, które dadzą możliwość dofinansowania właściwie każdej inwestycji w mikro- i małe instalacje. Będę proponowała to również w Unii Europejskiej.

PAP: Wymieniła pani także pracę na rzecz regionu, prace na rzecz małych ojczyzn. Dlaczego chce pani to robić?

A.Z.: Traktat europejski mówi o regionach. Regiony – w polskim odniesieniu, województwa – mają prawo i obowiązek dbania o swoje fundusze, negocjują je z Komisją Europejską. To ważne, bo małe ojczyzny dają siłę każdemu, kto troszczy się o swoją tożsamość, swoje korzenie, pamięta o naszej historii. Historia Dolnego Śląska i Opolszczyzny to jednocześnie historia polska i europejska. To regiony bogate w zabytki. Będę je wspierać, bo – pochodząc z Dolnego Śląska – czuję się za nie odpowiedzialna.

PAP: Pani minister, kogo widzi pani na stanowisku ministra edukacji, jeśli uzyska pani silne poparcie wyborców i zdobędzie mandat eurodeputowanej?


A.Z.: Mamy wokół siebie bardzo wielu kompetentnych ludzi. Oczywiście decyzję o tym, kto zostanie moim następcą, podejmie pan premier. Jeśli jednak miałabym kogoś wskazywać, to uważam, że powinna to być osoba, która od początku jest przy reformie edukacji. Mamy wiceministrów, kuratorów oświaty i posłów z sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Takiej osobie, wdrożonej w system edukacji, będzie najłatwiej z dnia na dzień przejąć obowiązki.

Bardzo proszę o głosy, mam nadzieję, że wyborcy tak zdecydują i zostanę wybrana do Parlamentu Europejskiego. Swoją postawą i pracą udowodniłam, że jestem odważna, wytrwała i konsekwentna, realizuję składane deklaracje i program wyborczy. Dlatego wszystko co teraz zapowiadam, będę realizować przez następne pięć lat.

PAP: Jakie rady miałaby pani dla swojego następcy?


A.Z.: Przede wszystkim kluczowe jest dalsze monitorowanie reformy i zrealizowanie porozumienia podpisanego z oświatową „Solidarnością”. Mamy gotowy projekt ustawy, tryb pracy nad nim w Sejmie musi być błyskawiczny, tak, aby nauczyciele dostali podwyżki od września br.

Przed nami też rekrutacja do szkół ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych. Towarzyszą jej duże emocje wśród uczniów i wśród rodziców. Niepotrzebnie. Powtarzamy konsekwentnie, że uczniowie po gimnazjach i po ósmych klasach szkół podstawowych będą uczęszczać do oddzielnych klas. Mamy policzone wszystkie miejsca w szkołach. Wszystko odbędzie się zgodnie z oczekiwaniami, w spokoju.

Monitorowania wymagać będzie również wprowadzanie od 1 września zupełnie nowej szkoły branżowej. Tak wielka zmiana nie dokona się sama. Trzeba przy niej być, a w razie potrzeby zareagować i pomagać, np. przy kojarzeniu szkół z firmami. Wyzwaniem będzie też tworzenie czteroletniego liceum ogólnokształcącego.

Należy też zmienić metody uczenia tak, aby na lekcji prowadzona była dyskusja, by zadanie domowe było puentą lekcji, by faktycznie wykorzystywać w szkole e-zasoby i multimedia.

PAP: Nie żałuje pani, że nie będzie pani przy tym, gdy te zmiany zaczną wchodzić w życie?

A.Z.: Ale ja cały czas przy tym będę. Bruksela to nie jest koniec świata, to nie jest daleko, a praca w Parlamencie Europejskim to nie emerytura. Pozostanę do dyspozycji moich koleżanek i kolegów tu, w Polsce. Jeśli zajdzie taka potrzeba, będę służyć im radą. Jednocześnie jestem pewna, że wszyscy tutaj są dobrze przygotowani. Mam nadzieję, że będę mogła patrzeć z satysfakcją na to, co się będzie działo, wiedząc, że podjęliśmy słuszne decyzje.

PAP: A jeśli stanie się tak, że wyborcy zdecydują inaczej i nie uzyska pani mandatu eurodeputowanej. Czy nadal będzie pani ministrem edukacji?

A.Z.: Koncentruję się teraz na wyborach. Wierzę w wyborców, którzy będą głosować na listę Prawa i Sprawiedliwości. Sondaże przedwyborcze są na ten moment bardzo dobre. W przypadku wyborów zawsze zakładam rozwiązania pozytywne, o innych nie dyskutuję, by nie zapeszyć.

PAP: Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Danuta Starzyńska-Rosiecka

Partnerzy portalu

legal_marine_mateusz_romowicz_2023

Dziękujemy za wysłane grafiki.