• <

Skarby Gustloffa – powtórne zbadanie wraku może przynieść zaskakujące informacje

Marek Nowak

11.09.2016 07:49 Źródło: własne
Strona główna Prawo Morskie, Finanse Morskie, Ekonomia Morska Skarby Gustloffa – powtórne zbadanie wraku może przynieść zaskakujące informacje

Partnerzy portalu

Skarby Gustloffa – powtórne zbadanie wraku może przynieść zaskakujące informacje - GospodarkaMorska.pl

Zbadanie niedostępnych dotychczas pokładów zatopionego na wysokości Łeby wraku okrętu wojennego Wilhelm Gustloff to cel gdańskiego klubu nurków Rekin. Złożono w tej sprawie wnioski do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz do Urzędu Morskiego w Gdyni.

– Wilhelm Gustloff to jeden z najważniejszych i najbardziej atrakcyjnych wraków Bałtyku – mówi Jerzy Janczukowicz, prezes klubu Rekin, który nurkował na nim już w latach 70. – Od czasu uznania go za mogiłę wojenną, co stało się w 1994 roku nie prowadzono na nim jednak żadnych badań. Jestem przekonany, że współczesna technika pozwoli nam zajrzeń w niedostępne dotychczas zakamarki.

Zatopiony 30 stycznia 1945 roku okręt przed wojną był statkiem wycieczkowym nazistowskiej organizacji Kraft durch Freude (KdF) i nosił imię zamordowanego w 1936 członka NSDAP. Podczas wojny włączony został w skład Kriegsmarine (początkowo był okrętem szpitalnym, a następnie pełnił funkcję pływających koszar personelu dywizjonu szkolnego U-Bootwaffe). W styczniu 1945 Gustloff, jako jednostka pomocnicza idąca w konwoju okrętów wojennych, został zatopiony przez radziecki okręt podwodny S-13. Na jego pokładzie znajdowała się wówczas II dywizja szkolną okrętów podwodnych oraz uchodźcy z niemieckich Prus Wschodnich (łącznie około 6600 osób). Podejrzewa się także, że na pokładzie okrętu wywożono zagrabiony przez nazistów majątek, w tym dzieła sztuki. Ich poszukiwania rozpoczęły się już w latach 1948-1951, kiedy to sowieckie wojskowe przedsiębiorstwo Epron dynamitem torowało sobie drogę przez wrak.

– Zastosowanie takiej techniki było bezmyślne – podkreśla Jerzy Janczukowicz. – Momentami gdy lądowałem na śródokręciu, czułem się jak w innym, nierealnym świecie. Powykręcane blachy, powysadzane fragmenty stali. Jeśli za burtą znajdowały się na przykład skrzynie z obrazami, to po eksplozji materiału wybuchowego nic po nich nie zostało.

Tropem skarbów

W latach 70. nurkowie ponownie schodzili na Gustloffa w poszukiwaniu Bursztynowej Komnaty, zrabowanej przez hitlerowców w Carskim Siole. Choć okazało się, że Komnaty na Gustloffie nie ma, nurkowie wydobyli z wraku sporo przedmiotów mniejszej wartości i zdawali urzędnikom regularne raporty, które zaowocowały kolejnymi poważnymi akcjami pod wodą, w tym wysadzeniem masztu okrętu, który znajdował się 6 metrów pod powierzchnią wody, wydobyciem kotwicy oraz wielkiej mosiężnej śruby napędowej (na przetop). Regularna eksploracja wraku trwała aż do 1994 roku, kiedy to wraki MS Wilhelm Gustloff i Goya na podstawie decyzji ówczesnego dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni działającego w porozumieniu z ambasadą niemiecką, zostały uznane za mogiły wojenne.

Środowisko płetwonurków od początku krytykowało ustanowienie strefy objętej zakazem nurkowania wokół wraków Wilhelm Gustloff i Goya ze względu na brak podstawy prawnej oraz niezrozumiałe motywy jej podjęcia.

– Obecność nurków nie narusza pamięci zmarłych, nie schodzimy też pod wodę po to by dokonywać grabieży – podkreśla Tomasz Stachura, nurek i fotograf, szef projektu SANTI „Odnaleźć Orła”. – Praktyką stosowaną w innych krajach jest wyznaczenie do opieki nad konkretnym wrakiem określonego klubu nurkowego, który organizuje wyprawy i czuwa nad przebiegiem podwodnej eksploracji.

Kontrowersje wokół tej sprawy nie ustawały także dlatego, że nigdy wydawano szczególnego pozwolenia na spenetrowanie wraku i to nawet w 70. rocznicę zatopienia Gustloffa. Nurkowie liczą jednak, że sytuacja zmieni się ze względu na objęcie stanowiska przez nowego dyrektora Urzędu Morskiego.

– Mamy dziś także inne możliwości techniczne. Możemy przebywać pod wodą dłużej i wprowadzić w niezbadane dotąd obszary statku kamerę z dobrym oświetleniem – podkreśla Jerzy Janczukowicz. – Jestem też przekonany, że są na tym okręcie przestrzenie, do których nie dotarł sowiecki Epron.

Cmentarz czy wnętrze krypty?

Dyrektor Urzędu Morskiego Wisław Piotrzkowski, zaznacza jednak, że zakaz uprawiania płetwonurkowania sportowo-rekreacyjnego na wraku został  ustanowiony po wieloletniej dyskusji prowadzonej pomiędzy przedstawicielami Urzędu Morskiego w Gdyni, Biura Hydrograficznego Marynarki Wojennej, Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, Centralnego Muzeum Morskiego w Gdański i strony niemieckiej. W związku z tym, że wrak jest szczególnym miejscem spoczynku ogromnej ilości ofiar uzyskał on status „mogiły wojennej” (morskiego cmentarza) i został przez polską administrację morską objęty szczególną ochroną.

Od 2003 roku obowiązuje też w Polsce ustawa o wykonywaniu prac podwodnych. Wszelkie działania polegające na badaniu wnętrza wraku i niedostępnych dotąd pokładów muszą odbyć się w  zgodzie z jej przepisami. Ponieważ wrak zalega na głębokości około 45 metrów przepisy opisują specjalistyczny sprzęt niezbędny do nurkowania na tej głęnokości (komora dekompresyjna zainstalowanej w miejscu prowadzenia prac podwodnych). Techniczne możliwości badania wraku przez grupę płetwonurków sportowo-rekreacyjnych są więc mocno ograniczone, choć najbardziej pożądaną przez nurków zmianą byłoby rzecz jasna cofnięcie zakazu nurkowania na nazistowskich mogiłach wojennych Wilhelm Gustloff i Goya. Konsekwencją tej zmiany mogłoby być rozwinięcie Łeby jako ośrodka nurkowego, nowe możliwości wykorzystania kutrów rybackich jako baz nurkowych (oczywiście po odpowiedniej adaptacji), a także zwiększenie atrakcyjności turystycznej tej miejscowości.

– Pomijając moralną i faktyczną odpowiedzialność strony niemieckiej za koszmar II wojny światowej, we wraku wciąż znajdują się szczątki ludzkie – zaznacza Dyrektor Urzędu Morskiego Wisław Piotrzkowski. – Pomimo pojawiających się w ostatnim czasie głosów sprzeciwu wobec zasadności utrzymania tego zakazu, wydaje się właściwym ograniczenie płetwonurkowej działalności sportowo-rekreacyjnej w rejonie tego szczególnego  obiektu podwodnego, świadka dramatycznej historii ludzkości. Znajdujące się na lądzie cmentarze wojenne są powszechnie dostępne dla odwiedzających ale znajdujące się na nich szczątki ludzkie nie są widoczne. Nurkowanie na tym wraku można by porównać do przyzwolenia na wchodzenie do wnętrza trumien czy krypt grobowych (w celach „sportowo-rekreacyjnych”).
    
Podjęcie decyzji o cofnięciu zakazu nurkowania na wraku Wilhelma Gustloffa musiałoby więc zostać poprzedzone ponowną dyskusją i zajęciem stanowiska przez instytucje, których opinie wpłynęły wcześniej na objęcie wraku szczególną ochroną. W oficjalnym stanowisku Urząd Morski w Gdyni uważa dziś, że utrzymanie obowiązującego zakazu nurkowania na wraku jest zasadne. W związku z pojawiającymi się  okresowo wnioskami o wydanie zgody na nurkowanie na tym wraku, uzasadnianymi koniecznością podjęcia działań inwentaryzacyjnych czy działań badawczych, przez bardzo różne środowiska,  polska administracja morska rozważa jednak potrzebę podjęcia działań polegających na profesjonalnym zbadaniu wraka, jego inwentaryzacji i ocenie obecnego stanu zachowania przy współudziale archeologów podwodnych i historyków.

Ostatnie oficjalne badania prowadzone w rejonie wraka, zorganizowane przez Urząd Morski w Gdyni miały miejsce 10 lat temu, w dniach 08 – 10 maja 2006 roku.

Marek Nowak

Partnerzy portalu

legal_marine_mateusz_romowicz_2023

Dziękujemy za wysłane grafiki.