Komisja Europejska i wszystkie państwa członkowskie po osiemnastogodzinnym maratonie negocjacyjnym w Brukseli zgodziły się w sobotę wieczorem na zwiększenie kwot połowowych dla niemieckich rybaków na Morzu Północnym.
Od 2012 r. na Morzu Północnym niemieccy rybacy będą mogli złowić aż o 140 proc. więcej śledzi, niż pozwalały kwoty tegoroczne (w sumie 41 tys. ton). Z negocjacji wyraźnie zadowolony jest wiceminister rolnictwa Robert Kloos. - To jest zjawisko jakiegoś "cudu" śledziowego - stwierdził. Rybacy będą mogli poławiać nie tylko więcej śledzi, ale także o 15 proc. więcej flądry i aż o 63 proc. płastugi. Kwoty dorsza pozostały na tym samym poziomie.
Część komentatorów przyznaje, że mamy w tym wypadku do czynienia raczej ze skuteczną siłą perswazji podczas negocjacji niż z "cudem śledziowym". Szkoda tylko, że polscy rybacy nie mogą liczyć na tak skuteczny i sprawny rząd. Polski minister rolnictwa podczas negocjacji w Luksemburgu kwot połowowych na Bałtyku na przyszły rok przegrał prawie wszystko. Na Bałtyku Centralnym, tam, gdzie w większości łowią nasze kutry, drastycznie zmniejszono kwoty połowowe. Według unijnego porozumienia, w 2012 r. zostaną zmniejszone kwoty połowowe o 27 proc. dla śledzi na Bałtyku Centralnym, z 26 tys. 763 ton w roku 2011 do 19 tys. 537 ton w roku 2012. Do tego dochodzi zmniejszenie kwot o 51 proc. na łososia, o 5 proc. na gładzicę i o 22 proc. na szproty.
Źródło: Nasz Dziennik
www.naszdziennik.pl